- Dzień dobry, chciałbym się u państwa zatrudnić jako specjalista od bezpieczeństwa
- Przykro mi, ale nie potrzebujemy kogoś takiego
- Jak Pan uważa. W razie czego moje CV ma pan na pulpicie
@up
ktoś kto potrafił się włamać, potrafi również powiedzieć, którędy się włamał i pokazać słabe punkty. Chyba, że jest rudy i wbił fartem na Krzysia...
Jak ktoś potrafi kodować to albo do korpo dla benefitów i bezstresowej pracy, albo na własnej działalności zlecenia za w ch*j grubą kasę. Każdy inny układ oznacza, że albo za ch*ja nie potrafisz kodować albo jesteś kretynem, więc nie możesz robić dobrego kodu z definicji...
PS. Dobra podatność w banku to jakieś 200k+ PLN od strzała jak się umiejętnie i po cichu sprawę rozegra. Jak się nieumiejętnie sprawę rozegra to trafiasz na niebezpiecznika/z3s i Solorz junior wydaje dwa razy taką kasę, żeby cię znaleziono.
Tutaj należy rozróżnić haker i cracker, ten pierwszy włamuje się aby testować sprawność zabezpieczeń, robi to na zlecenie firmy lub dla własnego sprawdzenia się, ten drugi włamuje się dla własnych korzyści w tym aby zarobić np. wykradając informacje o danej firmie po to by je móc później odsprzedać.
Jakby ktoś wrzucił mi CV na pulpit to by się nigdy nie doczekał odpowiedzi, taki mam tam burdel.
Zresztą złamać Windows to potrafi byle złamas, a większość legendarnych włamań rozpoczynała się od bynajmniej nie internetowych działań tylko fizycznego rozpoznania. Nie pamiętam dokładnie, ale był taki przypadek, że haker zatrudnił się jako sprzątacz w biurze do którego miał się włamać. Ponieważ wszędzie pracują idioci i jest ich większość to bez trudu znalazł jakieś tam podstawowe hasła i dopiero z tą wiedzą narobił jaj. Jak ktoś ma cenne dane to ma ich kilka kopii, a dane wrażliwe jeśli już muszą być w sieci to nigdy nie będą bezpieczne nie ze względu na genialność hakerów tylko głupotę użytkowników.