Mówiłem że te wszystkie dorosłe zjeby od zwierzątków, to zoofile.
Niektórzy się zatrzymują na nie mam chłopaka "kupię sobie owczarka niech mnie liże po rękach, i będę miała co przytulać". Inni idą dalej, i jest lizanie się ze szczurami. Inni idą jeszcze dalej, tam gdzie są Ahmed i jego koza. Ale wszyscy, wszyscy to zoofile. Czy miłość do zwierzęcia jest platoniczna, czy idzie dalej, jest to tak samo poj***ne.
Zwierzę to nie członek rodziny, obiekt przyjaźni, miłości, czy lizania. Zwierzę to wytresowany "pracownik" pełniący określone funkcje, albo obiad.
PS. Czy ona na końcu powiedziała "Nygga" ?
Za dzieciaka miałem chomika. Niejednokrotnie widziałem, jak z wielką pieczołowitością i zaangażowaniem się mył. Najpierw łeb, później tułów, a na koniec rzyć. Zdarzało się również, że z apetytem zjadał własne bobki. Myślę, że szczury od takiego chomika niewiele się różnią...
