Nie to żebym bronił motopedała, ale jak się wchodzi na jezdnię, to się patrzy, czy można. Ile razy to k***a miałem, że wchodzi mi typ na pasy, kaptur na łeb, gapi się w telefon i pewnie jeszcze słuchawki w uszach. Ani się nie rozejrzał, nawet nie spojrzał w prawo. Tylko wpie**ala się jak święta krowa, bo są pasy, i on ma pierwszeństwo. To nic, że na reakcję mam może 5 sekund. Wjebmy się na pasy, bo możemy. Tylko k***y, których na samochód nie stać - jest coś takiego jak wtargniecie na jezdnię, nawet na pasach.
każdy normalny kierowca by przynajmniej zwolnił, zrobił po prostu cokolwiek aby nie przyj***ć w typa ktorego widać z daleka.
Ale oczywiście nie motop*zda ...
Przecież k***a motorynkarz jechał tak by go ominąc. Jak ktoś idzie chodnikiem, to też trzeba zwalniać, bo moze się nagle wj***ć pod koła?