"Mięso ala korrida"
Pewien Polak wyjechał za pracą. Niestety dla ludzi z jego wykształceniem nie było pracy. W kieszeni zostało mu 3 euro. Głodny, brudny zniechęcony wchodzi do restauracji. Wszystkie potrawy 5 euro, nawet na kawę go nie było stać. Nagle na samym dole menu małymi literami mięso ala korrida 2 euro. Zaryzykował, zamówił. Nagle kelner przynosi mu półmisek surówek, dzban wina, talerz a na nim 2 kule mięsa, ziemniaki, jakieś kluski, dodatki do tego sosu w opór. Zadowolony, najedzony na drugi dzień wpada i od progu drze ryja "MIĘSO ALA KORRIDA" i znów sytuacja się powtarza, stół zastawiony w opór. 3 i 4 dzień to samo. Piątego dnia wpada i drze się w progu to co zawsze. Kalner przynosi mu marchewkę liść sałaty i takie dwie malutkie kulki mięsa. Ej. Co jest k***a, oszukać mnie chcecie? Na to kelner. Korrida jak korrida raz byk raz torreador.
Lubi to.