Moją ciotkę jebnęło urwane koło od ciężarówki. Ostatni dzień pracy przed emeryturą, totalne zadupie, a na drodze tylko ona i ten złowrogi samochód - prawie jak w jakimś thrillerze z lat '70 w typie "The Car" albo "Duel". Długo kobiecinę składali w szpitalu do kupy, ale poza emeryturą załapała się jeszcze na sporą rentę, czego nie mógł jej wybaczyć wujek alkoholik. Zazdrosny o taki niespodziewany przypływ gotówki, do końca swoich dni wierzył, że specjalnie się podłożyła, żeby wyłudzić kasę.