W Polsce czasem jakiś dres może spuścić w pie**ol, co nie?
Parę lat temu wracałem z libacji niezwykle nak***iony. Mojego stanu nie wywołał wyłącznie alkohol. Wpadłem na dwóch drechów, którzy w zasadzie mogliby mnie zatłuc. Gadka- szmatka, wyciągnąłem co miałem najlepsze w kielni (absolutnie nie ze strachu, tylko nie chciało mi się wracać do 4 ścian i chodzić po suficie) no i z tymi drechami szczekałem do południa następnego dnia z oczami jak 5zł. Przynajmniej miałem kompanów do fazy jak jasny ch*j.