18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Taniec węża

Sunday • 2013-12-12, 20:54
2238
Akcja cały czas. Z tym, że później bardziej. :amused:

~LegendarnyZiom • 2013-12-12, 21:19  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1323 piw)
To też nieźle pasuje. :amused:

Żółwie nie mają łatwo.

maruda13 • 2013-02-13, 20:14
744
Mnie osobiście humor poprawiło.


~LegendarnyZiom • 2016-04-06, 16:49  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1249 piw)
Taka kopulacja. :amused:



Nie ja dodałem napisy, wersji bez nich nie znalazłem.

Adriana Lima, najlepsze cycki świata?

Wulo • 2014-01-03, 21:53
825
Adriana Lima, jedna z najpopularniejszych modelek Victoria's Secret stała się posiadaczką rzekomo najpiękniejszych piersi na świecie. Co byście zrobili z taką dwójką koledzy sadole? :-D

diamonn • 2014-01-03, 21:55  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1214 piw)
zebyś zdechł

you're going down bitch!

-=coma=- • 2014-01-16, 22:11
439
Nowy przeciwnik Artura "Wizy" Szpilki pokaże wam parę "myczków" :amused:

review831 • 2015-08-21, 13:42  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1185 piw)
Uważajcie, bo was też trafi :roll:

Piwnica

BongMan • 2015-01-12, 13:49
1702
Ojciec ostrzegał, żebym pod żadnym pozorem nie otwierał drzwi do piwnicy. Jednak dziecięca ciekawość zwyciężyła. Otworzyłem i zobaczyłem rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem.
Trawę, niebo, słońce, drzewa…
BongMan • 2015-01-12, 14:14  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1067 piw)
santaxl napisał/a:

i kraby też zobaczyłeś?


No, jeden stał zaraz za drzwiami. Machał szczypcami i mówił "chodź, powiem ci coś, tylko na ucho bo to tajemnica!". No to nachyliłem się, a on mi mówi:
spoiler

spływ kajaczkiem

minetek • 2013-10-03, 21:16
1274
gościu nieźle zapie**ala kajakiem



pan_lektor napisał/a:

Jak w temacie - polecam zapiąć pasy :ok:



Śmiałkowie to Ben Marr i Rush Sturges, a zapie**alali dość bezwładnie 72km/h. Gdyby ktoś chciał spróbować swoich sił - Vancouver, British Columbia.



Velture napisał/a:

Trochę jak z grą wstępną u panienki. Zaczyna się sucho a kończy mokro :krejzi:

pan_lektor • 2014-08-05, 22:22  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1049 piw)
Jak w temacie - polecam zapiąć pasy :ok:


Śmiałkowie to Ben Marr i Rush Sturges, a zapie**alali dość bezwładnie 72km/h. Gdyby ktoś chciał spróbować swoich sił - Vancouver, British Columbia.

Sztuczka.

Anonymous • 2015-05-02, 08:25
1064
Magik i jego sztuczka. Nie wiem czy fejk i jak to zrobił niech eksperci się wypowiedzą :D
nie było szukałem po tagach :O

[ Komentarz dodany przez: Angel: 2016-01-09, 13:52 ]
klinsman111 napisał/a:



Widać, że ustawiane. Jak się nie podoba, to :idzwch*j:

Gr3nd3l • 2015-05-02, 08:25  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (1019 piw)


A mógł połknąć.

Archiwum X

S...........ki • 2014-02-10, 11:18
395
Dlaczego Mulder nie mógł sobie poradzić z narysowaniem wykresu?
Bo nie miał Scully.

Autor pierwszego komentarza to gej.
majsterklepka • 2014-02-10, 11:31  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (968 piw)
BongMan ty geju

mokre urodziny

kavlolina • 2014-01-05, 00:25
195
Historia przytrafiła mi się w listopadzie, w nocy z 9 na 10, czyli niedługo przed radosnym marszem w stolycy.

Tej nocy urządzałam urodziny, na które zaprosiłam skromną grupkę studentów z Krakowa. Zostałam uprzednio poinformowana, iż jeden z uczestników imprezy bankowo skończy nawalony pod stołem, ale nie będzie rzygał, ponieważ mu się to nigdy nie zdarza, przyjęłam ten fakt do wiadomości z lekką ulgą, ponieważ wydałam całkowity zakaz rzygania na imprezie, którego złamanie groziło najpierw posprzątaniem po sobie, a następnie wypie**oleniem za fraki przez balkon.
Istotną informacją jest tu to, że mieszkam na totalnym zadupiu, gdzie psy dupami szczekają i ch*jami wodę piją, zatem dojazd do mnie z jakiegokolwiek miejsca poza Hutą był poj***ny, skomplikowany i ciężki do ogarnięcia, przez co pół imprezy spędziłam z telefonem przy uchu i biegając w te i we w te na pętlę i do domu przyprowadzając i odprowadzając ludzi. Z tego powodu nie byłam na bieżąco z tym, co dzieje się w mieszkaniu.

Warto wspomnieć, że urodzinową imprezę zaopatrzyłam głównie w whisky i znikome ilości wódki, a w.w kolega sympatyzuje z młodzieżą wszechpolską i wybierał się na marsz do stolycy.

Kiedy po którymś w kolei kursie na pętlę znalazłam chwilę, by uraczyć się złocistym nektarem zauważyłam, że kolega, nazwijmy go Alojzy, w dość intrygujący sposób usadowił się ni to na łóżku, ni to na podłodze, mam przez to na myśli, że twarz miał wciśniętą między materac a oparcie, brzuch opierał się o miejsce, gdzie zwykle sadza się dupę, resztą klęczał pod stołem.

No dobra, niech śpi pijany. W końcu któż mu zabroni? Każdemu może zdarzyć się chwila słabości. Pił piwo, whisky, wódkę, którą mi przywiózł jako prezent i jeszcze tę, którą kupiłam sama. Zrobiliśmy sobie kilka słit foci z denatem, narysowałam mu dwa wielkie, kudłate ku*asy na plecach, doszedł napis "TU BYŁEM" i strzałka w stronę pękających pleców, w których to któryś dowcipniś umieścił kabanosa, nie pozwolono mi narysować mu fujary na twarzy, bo "to by było zbyt okrutne" (nie rozumiem dlaczego). Jednak zaniepokoiło mnie to, że na panelach była mokra plama.
- Co tu tak mokro? Zapytałam towarzystwo, a towarzystwo odparło, że wódka się wylała.
No dobra, trzeba wytrzeć. Wytargałam więc z kibla srajtaśmę, która równie dobrze sprawdziłaby się jako gruboziarnisty papier ścierny (studenckie standardy, nie muszę chyba tłumaczyć) i wycieram nieszczęsne panele, jednak plama robi się coraz większa, a stróżka wódki dociera już pod balkon. Tak, wiem, mam krzywą podłogę w pokoju. Szukam więc winowajcy, ale żadnej butelki nie ma ani na podłodze, ani na stole. Po czwartej rolce papieru powiedziałam:
- Chłopaki, sprawdźcie mu spodnie...
- O kuuurwaaa, zlał się!

Ogólna beka, poruszenie, buehehe, hahaha, żarty typu "ale popłynął", "mokre sny", "mówiłem, że nie będzie rzygał" itp., itd.
Doszłam do wniosku, że jak już ma lać pod siebie, to niech go chłopaki wyniosą do wanny, ale Alojzy w korytarzu zmartwychwstał, pomacał spodnie, stwierdził, że spoko i dołączył do rozbawionego towarzystwa, udając, że wie co się dzieje. Po kolejnej godzinie nabijania się z niego, wezwał taksówkę i pojechał do domu.
Dokończyliśmy whisky, poukładaliśmy się na łóżkach, podłogach (już umytych mopem) i w barłogach i poszliśmy spać. Nad ranem, koło szesnastej zaczęliśmy powoli wstawać i ogarniać mieszkanie i nagle pojawił się ON!
Ukryty nieśmiało pod stołem, stał karton soku pomarańczowego i o jakże wtedy adekwatnej do wcześniejszej sytuacji nazwie ... Złoty Potok.
Wodospad żartów na temat Alojzego polał się z hukiem i nie ustawał przez kolejną godzinę. :)

Swoją drogą, Alojzy na pewno nie zauważył ku*asów i napisu na swoich plechach, ale jego koledzy na marszu pewnie zauważyli i podejrzewam, że właśnie dlatego kwiatowa tęcza poszła z dymem.

... I nawet Alojzy nie mógł jej ugasić. :)
kavlolina • 2014-01-05, 00:59  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (959 piw)


ależ proszę :)
408
Kolejna z radosnych historyjek, krótsza niż poprzednia ale lecę chronologicznie aniżeli według obszerności:

> ja, 19 lat, ostatni rok szkoły
> jestem jedynym bogatym dzieciakiem w klasie pełnej ludzi z klasy średniej, ale się tym nie obnoszę
> mam jednego gościa w klasie, z którym chodzę do szkoły od 1 klasy podstawówki
> nienawidzimy się od samego początku, często ze sobą walczymy
> dorastając, robiliśmy sobie coraz gorsze rzeczy
> w 3 klasie wrzuciłem jego nowiutki rower do rzeki
> on w 5 klasie pocałował moją pierwszą "dziewczynę" (byłem wtedy o to wk***iony)
> w 1 liceum przeleciałem jego siostrę dla zabawy, rozsiałem jej nagie fotki po szkole
> w 2 liceum rzucił we mnie cegłą dosłownie znikąd, zostawił mnie przy drodze krwiwącego i z wstrząsem mózgu
> w ostatnim roku szkoły byli razem ze swoją dziewczyną już przez 3,5 roku
> samo pisanie tego sprawia, że szczery szeroki uśmiech przyozdabia moje diabelskie lico
> pewnego dnia po szkole owy "kolega" podchodzi do mnie gdy szedłem do auta
> podejrzewam, że będziemy się napie**alać więc wyciągam ręce z kieszeni
> on mówi, że chce tylko pogadać
> potrzebuje pieniędzy na operację dla swojego psa
> o ironio
> mówi, że pracował kiedy tylko mógł, jego kumple są spłukani i nie mogą mu nic pożyczyć
> operacja wyniesie go jakieś 1500zł
> niezbyt dużo dla mnie, fortuna dla niego
> wiem, że kocha swojego psa (chyba jego jedyna zaleta)
> mówi, że spłaci wszystko od razu kiedy będzie mógł, oferuje mi cokolwiek pod zastaw
> po szybkiej analizie stwierdzam, że nie posiada nic co mnie zainteresuje
> "dam ci pieniądze jeśli mi possiesz z połykiem"
> nie jestem gejem ani bi, powiedziałem to dla beki
> spodziewałem się, że się wkurzy
> ku mojemu zdziwieniu zastanawia się nad tym
> "nie nagram tego, spokojnie"
> patrzy mi w oczy nadal niepewnie
> zanim cokolwiek może powiedzieć, dodaję "ale twoja dziewczyna musi patrzeć"
> jego twarz, musielibyście to zobaczyć, jeden z lepszych momentów w moim życiu
> prosi żebym chwilę zaczekał, musi zadzwonić
> odchodzi, czekam z 15 minut śmiejąc się
> wraca, ma zaczerwienione oczy prawdopodobnie od płakania
> zgadza się
> następnego dnia u niego
> wchodzę bez pukania
> dziewczyna patrzy na mnie pełna nienawiści
> pokazuję mu pieniądze
> siadam wygodnie na krześle
> jego dziewczyna siada obok
> każę mu ściągnąć moje spodnie
> przypominam, że dobry lodzik wymaga głębokiego gardła
> on się trochę waha, może dlatego że zapomniałem wziąć prysznica tego dnia
> zaczyna mi ssać
> dziewczyna odwraca wzrok zniesmaczona
> każę jej patrzeć albo w przeciwnym wypadku zabiorę połowę pieniędzy
> ogląda nadal, zaczyna płakać
> on ssie całkim nieźle, zaczynam się zastanawiać czy trenował
> kiedy zaczął robić głębokie gardło prawie się porzygał
> łzy spływają mu po policzku
> to sprawia, że mi trochę więdnie
> mija chyba z 45 minut zanim dochodzę
> każę mu połknąć
> połyka, wymiotuje
> daję mu pieniądze mówiąc, że mam nadzieję, że jego pies wkrótce wyzdrowieje
> wychodzę, obydwoje płaczą
> następnego dnia nie ma go w szkole
> i kolejnego
> nie ma go przez 3 tygodnie
> w końcu wraca, bardzo cichy, nawet nie patrzy w moim kierunku tylko ciągle w ziemię
> po szkole podchodzę do niego
> pytam co jest nie tak
> ten wzrok
> mówi, że dziewczyna z nim zerwała po tym "incydencie"
> mówi, że pies nie przeżył operacji
> odpieram, że przykro mi z powodu psa (naprawdę, kocham zwierzęta)
> on wk***ia się niemiłosiernie
> rzuca się na mnie z pięściami, dosiada mnie
> napie**ala mnie po twarzy
> moi kumple przybiegają i go odciągają
> ktoś dzwoni na policję bo jestem cały rozj***ny i krwawię
> aresztują go
> sąd każe mu wypłacić mi 1000 zł, 250zł miesięcznie
> jest od teraz karany
> wywalony ze szkoły
> stracił dziewczynę
> stracił psa
> stracił kupę kasy (jak na jego standardy)
> ja mam tylko parę blizn
> no cóż, wygrałem
Mostu • 2015-11-13, 02:01  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (944 piw)
Dostałem dość sporo prywatnych wiadomości z prośbą o kontynuowanie wrzucania greentextów więc proszę bardzo, od razu mówię że "jest pisana głupim gimnazjalnym stylem i nie ma sensu czytać" więc hejterzy scrollować dalej ;>

Jedna z ciekawszych historii, choć troszkę smutna.





Gdy byłem młodszy, miałem kumpla Irlandczyka który dołączył do naszej szkoły gdy miałem jakoś 17 lat. Niedawno zmarł, a poniżej zostawiam wam balladę tego

fenomenalnego drania.

> byłem 17letnim, przeciętnym brytyjczykiem
> gówiana szkoła publiczna
> jakiś obcy koleś niedawno dołączył, jego rodzina się tu wprowadziła
> pochodzą z jakiegoś miasta nazwanego Derry w Irlandii
> wprowadził się tu z jego ojcem i młodszą siostrą, jego matka zmarła gdy był młodszy
> przypisują go do mojej klasy i przysiada się do mnie
> w ten sposób poznałem Ośmiobrowarowego McGee, Irlandzkiego Drania
> od tego miejsca będę go nazywać OB (Osiem Browarów) by zaoszczędzić trochę klawiatury
> siedzimy koło Grega, hipopotama z łagodym autyzmem
> nazywam go hipopotamem ze względu na przej***nie wielkie przednie zęby i usta
> Greg używa swojego autyzmu żeby wydostawać się z kłopotów i mówić co mu się żywnie podoba
> zaczął irytować OB pie**oleniem typu "Myjecie się w Irlandii?" czy "Macie szkoły w Irlandii?"
> ławka Grega jest szczególnie zaaranżowana, długopisy po jeden stronie w prostej linii, ołówki po drugiej
> gość ma OCD (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne) do potęgi n-tej
> dostaje szału gdy cokolwiek zostanie przesunięte, więc jego ławka jest ciut oddalona od wszystkich innych
> autystyczny hipopotam próbuje wymusić jakąkolwiek reakcję na OB przed całą klasą
> ni stąd ni zowąd OB nonszalancko podnosi stopę i przewraca ławkę Grega mocnym pchnięciem nogą
> długopisy i ołówki rozlatują się po całej podłodze
> totalny chaos, krew autystów zapełnia pokój
> nauczyciel podbiega i próbuje wyjaśnić OB o autyzmie Grega, podczas gdy Greg odpie**ala manianę w swoim krześle, oddycha głęboko i sapie wyraźnie urażony

zniewagą OB
> OB rzuca spojrzenie na Grega i mówi do nauczyciela "Oh przepraszam, nie mamy autyzmu w Irlandii"


> Stołówka 3 dni później
> OB poznał już parę osób ale głównie spędza czas ze mną
> jest spoko gościem, lubi te same gry i filmy co ja i jest wielkim fanem Rugby, był kapitanem swojej drużyny w Irlandii
> mówię mu, że nasza szkoła ma drużynę rugby, mówi, że chciałby dołączyć
> nie jestem w drużynie bo jestem słaby i chuderlawy
> OB idzie to ogarnąć, niedługo potem zaczyna grać w gorszej drużynie bo jest nowy
> gorsza drużyna składa się z grubasów, którzy myślą, że są silni i może z dwóch szybko biegających kolesi
> OB zdobywa piłkę i niszczy wszystkich doszczętnie
> przebiega przez drużynę przeciwną jak pie**olony pociąg
> zdobywa gola
> j***ny grubas Thomas mówi, że w następnej połowie "on go weźmie"
> ustawiają się do wykopania
> Thomas ustawia się naprzeciwko OB
> biegnie na niego gdy piłka jest wolna
> skacze na niego, łapie go za szyję żeby sprowadzić go na dół i dosłownie przetacza się po nim jak kula do kręgli
> OB nawet nie miał piłki
> "Co Ty k***a robisz synu, nie miałem nawet piłki, czy Ty wiesz jak k***a w to grać chłopcze?"
> Thomas zaczyna się chichrać i wyśmiewa akcent OB
> OB się uśmiecha i przytakuje
> "Wiesz, w Irlandii trzeba być wysportowanym żeby uprawiać sporty, grubaski zostają na linii bocznej"
> trener przyglądał się całej sytuacji
> Thomas podchodzi i próbuje popchnąć OB
> OB łapie jego ramię i przewraca go na ziemię, grubas skręca kostkę i zaczyna skamleć jak mały słonik z parkinsonem
> OB zostaje przeniesiony do topowej drużyny

> mija parę miesięcy
> większość ludzi już na niego nie patrzy odmiennie, głównie ze względu na to ze jest miłym kolesiem dopóki Ty jesteś miły dla niego
> żadnych przypałów nie licząc paru spięć z Gregiem, Lekko Autystycznym Hipopotamem
> ja i OB jesteśmy całkiem blisko, opowiadał mi to całe gówno o tym jak jego kumple z Irlandii byli zamieszani w jakieś paramilitarne rzeczy
> wygląda na to, że w Irlandii nie ma gangów, mają nieoficjalne paramilitarne organizacje walczące między sobą
> jedni z nich twierdzą, że północna Irlandia jest brytyjska, drudzy, że irlandzka
> niechętnie o tym mówi, zdążyłem wywnioskować że musiało się coś stać bo zawsze zmieniał temat gdy robiłem się nadzwyczaj dociekliwy
> cwe* Luke wraca do szkoły
> Luke'a nie było w szkole od długiego czasu, ze względu na jakąś chorobę czy coś takiego
> on i OB nigdy właściwie nie zamienili słowa
> Luke trzyma z grupką murzynów, którzy najwyraźniej są w gangu, lubi udawać, że jest częścią tego "gangu" i nosi przy sobie pie**olony nóż marki Stanley

który pomalował na czerwony i niebieski z jakiegoś powodu
> jednego dnia Luke podchodzi do OB i zaczyna go pytać czy jego ojciec jest alkoholikiem
> "nie, czemu?"
> "oh, myślałem że każdy z Irlandii jest"
> Luke się rozgląda żeby dostrzec choć jedną osobę która się zaśmieje
> nikt się nie zaśmiał
> nagle OB mówi "Zgaduję, że twoja matka walnęła sobie kilka piwek na porodówce"
> "Co?"
> "Cóż, chciałbym sobie trochę wypić wiedząc, że będę musiał niedługo z siebie wypchnąć takiego drania jak ty. sp***alaj"
> zaśmiałem się, oh OB
> Luke nagle wyciąga swoją żałosną kosę
> "Chcesz zadrzeć z niewłaściwą osobą irlandczyku?
> OB zaczyna się śmiać, dosłownie wpada w głupawkę widząc tego małego cwe*a w prochowcu z nożem marki Stanley
> Luke'owi się to nie podoba
> czas pokazać kto tu rządzi
> szybkim ruchem przyciska nóż to ramienia OB
> OB łapie jego nadgarstek, drugą ręką wyciąga ząbkowane narzędzie z rąk wybrańca, wyrzuca je za siatkę i wali go prosto w pysk
> zostaje za to zawieszony ale odchodzi śmiejąc się
> Straszny Luke również zostaje zawieszony za posiadanie noża w szkole

> OB zaczyna spędzać z nami czas poza szkołą
> byliśmy na piwie, ja byłem z laską 7/10 która podobała mi się od kilku dobrych miesięcy
> OB wie, że ona mi się podoba i ona też to wie
> tej nocy wszyscy jesteśmy pijani, ja i laseczka kończymy w łóżku
> odpuszczę szczegółów bo to ballada o Ośmiobrowarowym McGee, nie o mnie
> sporo czasu spędzam rozmawiając z ową laską, wychodzi na to, że ja też jej się podobam
> schodzę na dół żeby zobaczyć się z OB
> mówię mu o wszystkim, powiedział że jest "kurewsko zachwycony"
> braterska sesja z browarkami
> OB idzie do łóżka, ja zostaję z innymi kumplami żeby pooglądać TV, laska już spała gdy zszedłem na dół
> około godziny później słyszę hałas i krzyk z góry
> dziewczyna zbiega na dół owinięta ręcznikiem, mokra, wybiega frontowymi drzwiami
> OB zbiega na dół
> nago
> pytam co się k***a stało
> mówi mi, że ta laska weszła do jego pokoju gdy spał
> OB sypia nago, nie byłem zaskoczony bo raz go już znalazłem nagiego po nocy picia
> pytam co sprawiło, że tak wybiegła
> on zaczyna się śmiać, mówi że wziął puszkę piwa do łóżka, leżała na stoliku obok
> szmata zaczęła się do niego dobierać, on od razu wziął puszkę, wylał na nią całą jej zawartość
> wyj***ł jej ciuchy przez okno na deszcz i kazał jej aportować
> było mi przykro bo mnie okłamała
> OB powiedział, żebym się nie martwił
> dwa tygodnie później zabiera mnie do baru i poznaje z 9/10

> OB i ja jesteśmy totalnymi braćmi po kilkuletniej przyjaźni
> posiadanie go jako najlepszego przyjaciela to coś niesamowitego
> mój młodszy brat zachorował na raka jąder gdy miałem około 20 lat
> sytuacja stała się dość ciężka
> mój brat i OB byli ze sobą dość blisko, głównie ze względu na to, że OB kupował mu gry i udawał super zainteresowanego anime które oglądał mój brat, tylko

dlatego, że nikt inny na świecie oprócz mnie by tego nie zrobił
> brat traci włosy po chemioterapii
> planuję go odwiedzić, OB ma mnie podwieźć
> puka do drzwi, otwieram i widzę go trzymającego maszynkę i miskę
> "Dawaj, będzie śmiesznie nie?"
> golimy głowy i brwi
> idziemy odwiedzić młodszego brata
> mówi, że to świetne i robimy sobie zdjęcie, w trójkę, bez włosów
> OB pozwala mu rysować wszelkiego rodzaju głupoty na jego łysej głowie, pozwala mu tez narysować wąsy
> na mnie rysuje brwi
> spędzamy sporo czasu wygłupiając się z dzieciakiem
> gdy wychodzimy OB zabiera mnie na browara do baru żeby pogadać o stanie brata
> jak na irlandczyka z wielkim ku*asem jest całkiem wrażliwy
> sk***ysyn Luke siedzi po drugiej stronie baru w tym samym prochowcu co w szkole
> zmienił się, jest dziwny i super cichy
> OB mówi cześć, zaczyna z nim gadać jak gdyby nigdy nic
> obserwuję jak się godzą i sobie rozmawiają tak jakby nic się nie stało
> udajemy się do domu i OB spędza u mnie całą noc grając w Battlefronta na moim starym PS2 i pijąc, tylko żeby mnie pocieszyć
> brat umiera parę miesięcy później
> OB chodził ze mną na cmentarz za każdym razem

Wybaczcie za smutny post, później będzie miał sens.

> mija parę lat, ja mam 24, OB 23
> mieszkamy razem w mieszkaniu z pewną laską i jej chłopakiem
> urodziny OB się zbliżają
> urządza sporą imprezę
> jedna z piosenek jaką zapamiętałem to "Uncle Tommy" Rumjacksów, bo leciała w tle gdy zaczęła się rozpie**ol
> paru sk***iałych skinheadów pojawiło się na imprezie
> "imigrant sk***iel irlandczyk", odzywki tego typu bez jakiegokolwiek powodu
> OB mówi im "nie szukam kłopotów, niech wezmą sobie po browarku i będzie spoczko"
> nie
> 4 z nich skacze na niego, zaczynają go napie**alać
> dwóch stoi powstrzymując wszystkich którzy chcieli mu pomóc
> wbijam się w jednego z nich próbując mu pomóc, dostaję ostro wpie**ol ale OB tam leży
> nagle znikąd rozlega się krzyk
> ludzie się odsuwają, włącznie ze skinami
> oprócz jednego, który siedzi skulony trzymając się za rękę
> OB złamał j***ną rękę temu gościowi
> wstaje krwawiąc z każdego otworu tego pięknego irlandzkiego ciała
> chwieje się trzymając pięści w górze, wygląda jakby miał zaraz latać po pokoju, tak bardzo się chwiał
> skiny nadal na niego napierają ale odsuwają się za każdym razem gdy on wyprowadza cios, wygląda jakby mógł nim zburzyć jakiś budynek
> mamrocze jakieś niezrozumiałe gówno w irlandzkim szale, nikt nic nie rozumie ale każdy wie o co mu chodzi
> skiny pakują rzeczy i wychodzą
> "Uncle Tommy" gra w tle, wygląda to jak scena z filmu
> gdy skiny wychodzą wszyscy milczą, OB się odwraca
> na podłodze leży kilka potłuczonych butelek
> "Osiem j***nych browarów! Potłukliście mi 8 j***nych piw wy łyse mongoły!"
> OB krzyczy w stronę kolesi którzy na niego naskoczyli
> patrzy na mnie
> "Osiem piw stary, osiem j***nych piw. Co za pie**olona tragedia."

> OB wraca do Irlandii żeby odwiedzić swoją babcię, bardzo się rozchorowała
> zabiera mnie ze sobą, chce mi pokazać ojczyznę
> lądujemy w Belfaście, zdaje mi się że to stolica północy ale nie stolica Irlandii, nie wiem jak to działa bo OB nigdy mi tego nie wyjaśnił, mówił że to popie**olona polityka
> odwiedzamy jego babcię z ojcem i siostrą OB, zapoznaje mnie z nią (babcią)
> najmilsza stara kobieta na świecie, mówi że OB "zawsze był roztrzepany ale nie skrzywdziłby nawet muchy"
> "no chyba, że wylaliby mu piwo", dodaje
> ta kobieta jest jasno najbardziej wpływową kobietą w całej jego rodzinie
> mówi, żebyśmy nie marnowali czasu siedząc z nią, każe OB pokazać mi najlepsze miejsca w Irlandii
> OB pokazuje mi Derry, opowiada jak jest podzielone religijnie i pokazuje mi wielki mur
> całkiem fajne miejsce
> zabiera mnie znów do Belfastu i pokazuje miejsce w którym powstał Titanic
> Irlandia jest w ch*j spoko
> docieramy do miejsca która nazywa się The Crown Bar
> sk***iliśmy się dość mocno
> pochodziliśmy po Belfaście, poopowiadał mi trochę historii miasta itd
> przyznam, że mnie to zaciekawiło
> spędzamy tam parę nocy, jest zajebiście ale w końcu trzeba wrócić, nie chcę się narzucać biorąc pod uwagę całą sytuację z babcią
> OB odmawia i nalega żebym został
> "Stary, jesteś jak moja rodzina, nie narzucasz się"
> mówi, że będzie spoko i wypijemy jeszcze trochę

Zbliżam się do końca, ciężko to pisać bo tęsknię za tym sukinsynem.

> życie trochę się komplikuje
> teraz jest dobra chwila na to, żeby wspomnieć coś o czym OB mi powiedział mi jak byliśmy młodsi
> pewien pedofil który nazywa się William Wright zgwałcił OB gdy ten był dzieckiem
> Wright przeniósł się do Anglii i został policyjnym oficerem zanim został złapany
> rzeczy które mu zrobił zostawiły kurewsko duże blizny na wewnętrznych częściach jego nóg
> OB powiedział, że jestem jedynym który wie
> siostra OB ma w tym miejscu 19 lat, mieszka z tatą
> jego ojciec jest stary i ma opiekunkę, OB i ja wpadliśmy w odwiedziny by dotrzymać towarzystwa jego siostrze, nie jest zbyt socjalna
> OB broni młodszą siostrę całym swoim życiem, jest dla niego najważniejsza na świecie
> miała jednego chłopaka którego OB lubił, ale gdy ją zdradził OB poszedł do jego domu i zabronił mu się do niej odzywać
> zagroził że połamie jego pie**olone nogi jeśli się do niej zbliży
> jego siostra była smutna ale zawsze doceniała starania OB
> tato OB wrócił do Irlandii, zamieszkał w starym domu rodzinnym
> pewnej nocy jakiś sk***iel włamuje się do domu siostry OB, niszczy sporo rzeczy, gwałci ją i bije do nieprzytomności
> trafia do szpitala, poważnie poturbowana
> OB spędza przy niej całą noc, prawie staje się agresywny gdy pielęgniarki proszą go o wyjście żeby lekarze mogli ogarnąć papiery
> uspokajam go i czekamy w szpitalu przez długi czas
> siostrze OB się polepsza, ale jest zniszczona na całe życie, nic nie mówi, nie wychodzi z domu, jest praktycznie warzywem
> OB spędza cały swój wolny czas z nią, przestaje wychodzić i tylko z nią siedzi
> czasem wpadamy z kumplami na piwo czy dwa ale zawsze odmawia wyjścia z domu
> pewnej nocy gdy OB śpi, jego siostra przedawkowuje
> zostawia notkę, zapewniając OB, że to nie jego wina, taki jest praktycznie główny wątek tej notki, nie mam pojęcia czemu miałaby mu to uświadamiać
> OB jest wrakiem człowieka, jest inny

> OB nie rozmawia z nikim poza mną
> mówi mi, że nigdy nie był blisko z rodziną, że jego tato jest zły i wszystko się sypie
> nie chce wracać do domu bo wszystko mu tam przypomina o jego siostrze, nie chce też zostać tu bo tutaj doszło do incydentu
> stara się być tym spoko kolesiem z wielkim ku*asem jakim zawsze był, stara się chodzić z odważną miną ale jeśli tylko złapałem go gdy był sam był kurewsko przygnębiony
> wdaje się w parę bójek gdy wychodzimy pić, każdy kto cokolwiek do niego mówi zostaje zanihilowany, nie ma już żadnych "wyluzuj stary", które kiedyś zwykł mawiać
> pewnej nocy jest u mnie, kurewsko wcięty
> powstrzymuje łzy
> zdążyłem zgadnąć, zaczyna mi mówić o tym jak obwinia siebie o to co stało się z jego siostrą
> "Przydarzyło mi się to samo gdy byłem gówniarzem, powinienem był ją chronić"
> dosłownie nie mogę mu przemówić do rozsądku, wygląda jakby był całkowicie przekonany, że to jego wina
> bierze się w garść
> gadamy o starych czasach, trochę się śmiejemy, rzeczy wyglądają normalnie przez chwilę
> wyciąga parę browców z lodówki
> "Okej stary. Wypijmy jednego za stare czasy, co?"
> uśmiecham się i piję
> sączył to piwo dobrą godzinę, zazwyczaj zajmuje mu to parę minut
> siedzimy w ciszy długi czas
> w końcu zbiera się do wyjścia ale zanim wychodzi mówi mi "Byłeś dobrym kumplem od pierwszego dnia stary. Szczerze mówiąc, zrobiłbym dla ciebie wszystko. Trzymaj się."
> nie pojawia się w pracy następnego dnia

> OB nie odpisuje na smsy ani nie odbiera telefonu
> udaję się do jego mieszkania i używam mojego dorobionego klucza bo nie otwiera
> przechodząc do sedna, OB się k***a powiesił poprzedniej nocy
> miał na sobie tylko parę jeansów, zobaczyłem też że coś się zmieniło na jego tatuażu rodzinnym, wygląda na świeże
> zawsze miał tatuaż lilii, i imiona jego siostry, taty i babci były wytatuowane na łodydze
> pod lilią miał kilka korzeni prowadzących do nowego imienia
> mojego imienia
> spanikowałem, zadzwoniłem po karetkę i policję itd
> znalazłem notkę, przede wszystkim obwiniał siebie o to, że nie wiedział jak chronić swoją siostrę i był zbyt przybity żeby dalej to ciągnąć
> przeprasza za bycie cipą
> dziękuje mi za multum rzeczy którym nie należą się podziękowania
> mówi, że wpadł na grób mojego brata po drodze do domu (i zostawił bukiet lilii)
> każe mi iść i wypić za niego

Minęło parę miesięcy, Andy. Kupuję piwo za ciebie za każdym razem. Tęsknię, sk***ysynu.
X