Ty, ja mam lepsze. Szpital k***a akademicki czy ch*j wie. Wywiad - baba powiedzmy 75 lat, jara od 20 roku życia. Nigdy nie paliła. No ch*j, to wywiad. Wypis ze szpitala - nigdy nie paliła. To co oni k***a badają jak nawet do gęby nie zaglądają? k***a jego mać, banda zaj***nych sk***ysynów za kupę kasy państwowej...
1. Wywiad - baba kłamie, spisuje to jakiś nowy cymbał. ch*j z tym.
2. Baba jest leczona na migotanie przedsionków, od zaj***nia badań było.
3. Baba zostaje wypisana do domu - a wypisie - nigdy nie paliła.
4. To co oni k***a przez tych kilka dni robili w szpitalu jak to czy paliłeś naście lat temu stwierdzi byle jaki laryngolog.
5. Koniec.
6. W sumie nie, baba była w tym szpitalu już 3 razy. Od baby pobierano dowód osobisty za każdym razem. Za pierwszym razem baba mieszkała gdzie indziej. Lata temu. Tak ze 300 metrów dalej lub bliżej. ch*j wie jak na to patrzeć. Dwa razy babę zawieziono pod stary adres. Po pierwszej wpadce milion telefonów, rozmowy w szpitalu, upewnianie się, że adres już dobry. Ni ch*ja, na stary powieźli ledwo żywą babę. No i tą ledwo żywą babę przywieźli do szpitala, jebnęli na jakimś korytarzu i mają wszystko w piździe.
6. Jeszcze mi jakaś k***a pyskuje, że byli, dzwonili, pukali. Sąsiad drzwi wyważał. A jak się zapytałem gdzie byli, o wypis - no ch*j. Adres stary. Trochę szkoda, że tam się nie wj***li. Chata była dużo lepsza.
A mnie to pie**oli, ch*j mi mogą zrobić. Tak działa szpital Jurasza w Bydgoszczy. Unikaj Bydgoszczy, unikaj tego szpitala jak możesz