Coś z tymi ludźmi jest, młodszymi też. Stałem sobie kiedyś przed przejściem dla pieszych na jednej z głównych krakowskich ulic w słuchawkach. Jeszcze jak było czerwone to usłyszałem karetkę pogotowia. Widać i słychać było z kilometra jak zapie**ala. Na przejściu zapaliło się zielone, a ludzie sruu na jezdnie jak debile. Dopiero po 1/3 się cofneli jak była kilkanaście metrów od przejścia. Na szczęście zdążyli się zoriętować.