przestałem pić, bo szkoda mi czasu, w tygodniu nie bo praca, w weekend nie bo nic nie zrobie, na strzelnice nie pojade.. na urlopie nie bo nigdzie nie pojade i nic nie zobacze..
dawniej dzień na urlopie wyglądał tak: koło 14 grill no to 4-5 piwek, wieczorkiem kolacyjka to flaszeczka, rano zanim człowiek wytrzeźwiał i mógł gdzieś pojechać to sąsiad na grila zaprasza..
Szósty miesiąc bez alkoholu. Jedyna różnica to wstawanie bez kaca. Nie mam ani więcej energii, ani nie czuję się wyraźnie lepiej, a świat odbieram na trzeźwo więc chyba jeszcze bardziej dociera do mnie w jakim syfie żyjemy.
Więc w dupę niech się pocałują wszyscy fit celebryci i niech przestaną pie**olić jak super jest bez alkoholu, nie jest. Normalnie jest, a nawet nudno.