18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Atomowa wojna bogów

HO...........OR • 2014-09-12, 22:44
Nawet fajnie się to czyta i kto wie może jest w tym trochę prawdy.


Zanim nasza cywilizacja wkroczyła w wiek atomowy - wiele odkryć, przekazów mitologicznych, opisów w świętych księgach, wykopalisk i zagadkowych zjawisk obserwowanych na Ziemi pozostawało niezrozumiałymi.
Sędziwe teksty sanskryckie "Mahabharata" opisują szczegółowo wybuchy wielkich kul ognistych oraz wywołane przez nie burze i sztormy. Następstwa tych wybuchów przybierały u ludzi formę klasycznych objawów choroby popromiennej, wywołując utratę włosów, wymioty, osłabienie i w końcu śmierć. Co ciekawe, teksty te podają, że osoby znajdujące się w zasięgu działania wybuchów, mogą się ocalić, usuwając wszystkie metale z powierzchni swoich ciał i zanurzając się w wodzie rzecznej. Cel tego mógł być tylko jeden - dekontaminacja przez zmycie powierzchni ciała i odzieży z cząstek radioaktywnych , czyli proces, który w takich przypadkach zalecany jest i dzisiaj.
Erich von Däniken wspomina zawarte w rozmaitych starożytnych tekstach opisy broni jądrowej, sugerując, że była ona użyta przez przybyszów z kosmosu, wyposażonych w wytwory swej zaawansowanej wiedzy i technologii, przeciwko prymitywnym mieszkańcom naszej planety. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby przybysze stosowali tak drastyczne środki przeciwko pierwotnym, niecywilizowanym, wyposażonym jedynie w łuki i strzały mieszkańcom Ziemi.
Richard B. Mooney podaje, że brahmińska księga "Siddnanta-Ciromani" posługuje się jednostkami czasu, z których ostatnia, najmniejsza, trutti stanowi 0,33750 sekundy. Uczeni studiujący teksty sanskryckie są zakłopotani, nie mogac wyjaśnić, do czego służyć mogła w starożytności tak mała jednostka czasu i jak można było ją mierzyć bez odpowiednich instrumentów. Współczesne prymitywne szczepy posiadają dość niejasne pojęcie czasu i nawet godziny mają dla nich stosunkowo niewielkie znaczenie. Trudno więc sobie wyobrazić, by starożytne ludy prymitywne zachowywały się w tym względzie inaczej.
Andrew Thomas w swojej książce "Nie jesteśmy pierwsi" pisze: Według jogi Pundit Kaniah z Ambatturu w Madras, którego spotkałem w roku 1966, początkowo system pomiaru czasu u brahminów był sześćdziesiątkowy, na dowód czego joga cytował wyjątki z "Brihath Sakatha" i innych tekstów sanskryckich. W dawnych czasach doba dzieliła się na 60 "kala", z których każda wynosiła 24 minuty. "Kala" dzieliła się an 60 "vikala", z których każda wynosiła 24 sekundy. Następnymi 60 razy mniejszymi jednostkami były: "para", "tatpara", "vitatpara", "ima" i w końcu "kashta" - jedna trzystamilionowa część sekundy. Do czego starożytnym Hindusom służyć mogły ułamki mikrosekund? Pundit Kaniah wyjaśnił, że uczeni brahmini od zarania dziejów zobowiązani byli do zachowania tej tradycji w pamięci, choć sami jej nie rozumieli.
Jedna trzystamilionowa część sekundy - kashta - nie może naturalnie mieć żadnego sensu praktycznego, jeśli nie dysponuje się urządzeniami, które mogłyby mierzyć czas z taką dokładnością. Z drugiej strony wiadomo, że czas życia niektórych cząstek atomowych: hiperonów i mezonów jest bliski jednej trzystamilionowej części sekundy.
Tablica "Varahamira", datowana na rok 550 naszej ery, zawiera wielkości matematyczne porównywalne z wymiarami atomu wodoru. Czyżby te liczby również przekazano nam z odległej przeszłości? Joga Vashishta twierdzi: Istnieją rozległe światy w pustych przestrzeniach każdego atomu, tak różnorodne, jak pyłki w promieniach słońca. Wydaje się to wskazywać na starożytną wiedzę o tym, że nie tylko materia zbudowane jest z niezliczonej liczby atomów, lecz że w samych atomach, jak dziś wiemy, większa część przestrzeni nie jest wypełniona materią.
Teksty te, pochodzące z dalekiej przeszłości, wskazują więc, iż już wówczas istniała głęboka znajomość fizyki atomowej. Fakt, że brahmini zobowiązani byli pamiętać szereg symboli matematycznych, nie rozumiejąc ich nawet, świadczy o celowo podjętym wysiłku zmierzającym do przekazania wiedzy z zaginionej ery technologicznej. Można sobie wyobrazić pradawnych uczonych, którzy obserwując upadek swojej cywilizacji, zapisywali swoją wiedzę i powierzyli pewnej grupie ludzi odpowiedzialność za przekazywanie jej poprzez wieki, aż do czasu, kiedy znowu stanie się ona zrozumiała.
Wydaje się, że coś z tej starożytnej nauki przenikało przez wieki w dość ogólnej formie. Dwa i pół tysiąca lat temu Demokryt mówił: W rzeczywistości nie istnieje nic, tylko atomy i pusta przestrzeń. Grecy uważali, że atom jest najmniejszą cząstką materii i nie może być podzielony, podczas, gdy Fenicjanin Moschus zapewniał, że atom można podzielić i usiłował o tym przekonać Greków. Żyjący w pierwszym wieku przed naszą erą uczony rzymski, Lukrecjusz, pisał że atomy pędzą nieustannie w przestrzeni i podlegają niezliczonej liczbie zmian pod zakłócającym wpływem zderzeń. Są one zbyt małe, aby można je było widzieć.
Dopiero w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu podjęto poważne prace w dziedzinie fizyki atomowej, więc uczeni starożytni, których fragmentaryczna wiedza pochodzić musiała z zamierzchłej epoki zapomnianej technologii, nie mogli potwierdzić swych wiadomości w praktyce, nie istniała bowiem technologia, która by im to umożliwiała.
Zamierzchła epoka, kiedy wiedza ta była stosowana w praktyce, wykorzystywała prawdopodobnie energię atomową do wielu celów. Idea transmutacji metali, która pochłaniała uwagę alchemików przez całe wieki, każąc im szukać sposobu zamiany ołowiu w złoto, wynikała prawdopodobnie z jeszcze starszej wiedzy o tym, że manipulacja strukturami atomowymi pierwiastków pozwala na przekształcenie jednego z nich w drugi.
Jednakże najbardziej nas tutaj interesuje nie samo zastosowanie energii jądrowej, lecz niewłaściwe zastosowanie. Wydaje się, że rozmaite starożytne teksty stwierdzają ponad wszelką wątpliwość fakt wystąpienia na Ziemi straszliwej masakry ludzkości. W sferze domysłów znajduje się jedynie to, czy konflikt ów był wyłącznie ziemskiego pochodzenia, czy też brali w nim udział pochodzący z kosmosu przybysze, wyposażeni w zaawansowaną wiedzę i technologię.
Charles Berlitz pisze, że zaskakujące wzmianki i aluzje do stosunkowo niedawnych zdobyczy naszej cywilizacji, jak bomba atomowa, rakiety, gazy bojowe i inne, występują szczególnie obficie w starożytnych tekstach indyjskich. Wyjątkowo dużo tego rodzaju opisów napotkać można we wspomnianym staroindyjskim eposie - "Mahabharata", stanowiącym kompendium wiedzy dotyczącej religii, świata, modłów, obyczajów, historii oraz legend o bogach i bohaterach starożytnych Indii. Często nazywa się ten epos "indyjską Iliadą", chociaż jest siedem razy obszerniejszy od Iliady i Odysei razem wziętych (zawiera 200 000 wierszy). Przypuszcza się, że został napisany około 1500 lat przed naszą erą, ale dotyczy zdarzeń znacznie wcześniejszych. Po raz pierwszy wydrukowano go w sanskrycie w roku 1834, a następnie przełożono: najpierw w roku 1843 na język włoski, a następnie w 1884 na angielski.
"Mahabharata" w dużej części zajmuje się działaniami wojennymi, w których biorą udział bogowie, półbogowie i ludzie. Przypuszcza się, że opisy te stanowią quasi-historyczny przekaz dotyczący inwazji Ariów z północy, którzy wyparli pierwotnych mieszkańców tych ziem, Drawidów, na południe półwyspu indyjskiego. Jednakże wśród normalnych w takich razach obrazów starożytnych działań bojowych rozrzucone są szczegółowe i bardzo zagadkowe wzmianki dotyczące, łatwych obecnie do zidentyfikowania, broni jak działa artyleryjskie - "agneyastra", rakiety, samoloty bojowe - "vimana", radar, zasłony dymne, gazy trujące - "tashtra", gazy obezwładniająe - "mohanastra", pojazdy rakietowe i głowice atomowe. W drugiej połowie XIX wieku fragmenty te brzmiały tajemniczo lub zabawnie; dzisiaj natomiast ich wymowa jest dla wszystkich chyba mieszkańców kuli ziemskiej oczywista, pomimo, że od czasu, którego opisy dotyczą, minęły tysiące lat.
Przedstawiając bitwę pomiędzy starożytnymi armiami, "Drona Parva", jedna z ksiąg "Mahabharata", opowiada o walce, w czasie której wybuchy pocisków dziesiątkują całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy wraz z rumakami, słoniami oraz bronią zostały uniesione i porwane przez wielki wicher jak suche liście drzew... Starożytny kronikarz dodatkowo zaopatrzył ten opis w komentarz: Wyglądali tak wspaniale jak szybujące ptactwo - jak ptaki odlatujące z drzew. Tekst zawiera nawet przedstawienie charakterystycznego grzybiastego wybuchu nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, zaś opis skażenia środków żywnościowych, wypadania włosów u ludzi oraz konieczność dokładnego zmycia ciała ludzi i zwierząt dla zapobieżenia chorobie lub śmierci stanowią dziwnie nowoczesny akcent tej starożytnej legendy.
A oto pochodzące z "Mahabharata", "Ramayana" i "Mahavira Charita" fragmenty opisujące walkę:
Pojedynczy pocisk wybuchł z całą mocą świata. Rozżarzony słup dymu i ognia, tak oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, uniósł się w całej swej wspaniałości (...). Była nieznana broń, żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił w popioły całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciała była tak popalone, że nie można ich było rozpoznać. Ich włosy i paznokcie powypadały, wyroby garncarskie popękały bez widocznego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Po kilku godzinach wszystkie produkty spożywcze zostały zatrute (...) Aby uciec od tego ognia, żołnierze rzucali się do strumieni, aby obmyć siebie i swój ekwipunek.
Następstwa działania tej superbroni opisane są następująco: Zaczął wiać wicher (...), wydawało się, że słońce się obróciło, świat, spieczony ogniem, wydawał się być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, palone energią tej broni mknęły w ucieczce (...), nawet wody były tak gorące, że przebywające w nich stworzenia zaczęły palić się (...). Nieprzyjacielscy żołnierze padali jak drzewa w szalejącym ogniu - wielkie słonie palone tą bronią padały na ziemię, wydając dzikie ryki bólu. Inne, palone ogniem, biegały we wszystkie strony, jak wśród płonącego lasu, także rumaki i pojazdy spalone energią tej broni, wyglądały jak szczyty drzew, które spłonęły w pożarze lasu.
Księga "Karna Parva" podaje nawet wymiary broni: Strzała śmiertelna jak laska śmierci. Mierzy ona trzy łokcie i sześć stóp (320 cm.) Obdarzona mocą pioruna tysiącokiego Indry, była ona niszczycielska dla wszystkich żyjących stworzeń.
Starożytni Hindusi wykazali w swoich przekazach piśmienniczych zaskakującą wiedzę naukową o świecie i materii. W powstałym prze około 5000 laty dziele zatytułowanym "Jyotish" znajdujemy rozważania na takie tematy, jak heliocentryczny ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy stałe na Mlecznej Drodze, dobowy obrót osiowy ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu. Wiadomo także, że niektóre szkoły filozoficzne podejmowały jako przedmiot swoich rozważań skomplikowane obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Wyznaczenie czasu "potrzebnego do przejścia atomu przez jednostkę objętości równą tej, jaką on sam zajmuje" jest przykładem jednego z prostszych "tematów badawczych".
Istnieją także przykłady ścisłych i realnych opisów budowy rakiet i samolotów. Sama tylko "Mahabharata" zawiera 230 strof poświęconych opisowi zasad konstrukcji latających maszyn ("vimana"), oraz innych urządzeń i aparatów. W "Samarangana Sutradhara" omawiane są zalety i wady rozmaitych typów samolotów, zarówno z punktu widzenia ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak również sposobów lądowania. Dyskutuje się tam także rodzaje materiałów napędowych (między innymi rtęć?) oraz materiałów konstrukcyjnych, konstrukcyjnych mianowicie różnych odmian drewna, metali lekkich i ich stopów.
Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu "vimana": W wyniku działania sił utajonych w rtęci, które ur*chamiają wir napędowy powietrza, człowiek znajdujący się wewnątrz może podróżować w podniebną dal (...). Vimana za pomocą rtęci rozwijać może moc pioruna (...). Jeśli ten żelazny silnik o odpowiednio połączonych częściach zostanie napełniony rtęcią, a do jego górnej części doprowadzony zostanie żar, to zaczyna on z rykiem lwa rozwijać moc (...) i natychmiast staje się niczym perłą na niebie.
Inny staroindyjski epos klasyczny "Ramayana", opisuje widok, jaki roztaczał się z góry podczas loty boga Rama i jego małżonki Sita ze Sri Lanka do Indii. Widok ten opisany jest tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor mógł tego nie obserwować sam z góry. Ponadto starożytny samolot pokazano w sposób zadziwiająco nowoczesny: Niepowstrzymany w swym ruchu (...), o godnej podziwu szybkości(...), w pełni kontrolowany (...), o pomieszczeniach wyposażonych w okna i znakomite miejsca siedzące.
Jednocześnie znajdujemy w tych dziełach stałą troskę i zaabsorbowania niebezpieczeństwami wynikającymi z użycia broni nuklearnej. "Mahabharata" zawiera wersety, które, jeśli pominiemy ich archaiczny styl, mogliby wypisać na swoich sztandarach dzisiejsi bojownicy o pokój: Wy, okrutni i niegodziwi, upojeni i zaślepieni pychą, przez wasz Żelazny Piorun staniecie się niszczycielami własnego narodu.
"Ramayana" przestrzega, iż Strzała Śmierci jest tak potężna, że może w jednej chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej straszliwy wznoszący się dźwięk, wśród płomieni, dymu i pary (...) jest posłańcem śmierci.
Wreszcie "Badha Parva" opisuje efekty ekologiczne użycia takich bomb: Nagle pojawiłą się jakaś substancja podobna do ognia (stan plazmy?) i nawet teraz pokrywające się bąblami wzgórza, rzeki i drzewa oraz wszelkiego rodzaju zioła, trawy i rośliny, w ruchomym i nieruchomym świecie, obracają się w popiół.
W końcu w "Mausala Parva" znajdujemy notatkę wskazującą na to, że znano sobie wreszcie sprawę z tego, iż broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka wydaje się napomykać o niszczeniu i pozbywaniu się głowic atomowych: W wielkim strapieniu umysłu król nakazał zniszczyć Żelazny Piorun, na drobny proch. Wezwano ludzi(...), aby wrzucili ten proch do morza.


LINK DO RESZTY http://historyk.republika.pl/arty/awb1.htm

hello_world

2014-09-12, 23:15
Einstein miał rację w słowach:
Cytat:

Nie wiem na co będzie III Wojna Światowa, ale IV będzie na maczugi.



Również wynikać z tego może to, że nasza cywilizacja ma cykle istnienia. Jeżeli cykl właśnie się kończy to mamy przesrane, jeżeli nie to gramy dalej i wspominając pradawne wojny żyjemy w pokoju.

Klapu

2014-09-13, 01:01
Zaraz po nazwisku Danikena przestałem czytać.

Byczys

2014-09-13, 11:18
Proszę stworzyć na takie gówno osobny dział, dajmy na to "Reptilianie i spółka", i wrzucać to tam.

Tassadar

2014-09-13, 21:08
pie**olicie. Niech mi w takim razie jakiś mądry wytłumaczy sensownie jak postawiono piramidy. Wtedy przestanę wierzyć w realną możliwość zajść jak na górze.

PlenerPłocki

2014-09-13, 21:12
Byczys, Kwestia podejścia. Ja czytuję Danikena tak jak inni czytują Sapkowskiego albo Tolkiena.

Byczys napisał/a:

Proszę stworzyć na takie gówno osobny dział, dajmy na to "Reptilianie i spółka", i wrzucać to tam.



To jest dobry pomysł, chociaż od tego są chyba inne fora.

Tassadar, Daj mi takie zasoby (materiały i siłę roboczą) to też Ci wybuduję piramidy.

Falsum

2014-09-13, 21:30
Plener, podaj (jeśli oczywiście będziesz na tyle łaskaw) tytuły jakichś publikacji, w których całkiem przekonująco argumentują, że:
w owych czasach było na tyle zasobów: zarówno ludzkich, jak i materialnych (wszelakiej maści... w jakiś sposób, bloczki musiały zostać przetransportowane);
człowieczeństwo dysponowało na tyle precyzyjnymi narzędziami (a także umiejętnościami);
[przy okazji - w sposób w miarę szczegółowy - uwzględniając też wszelakie inne czynniki]
dzięki czemu, wybudowanie takich obiektów [które przetrwały tyle tysięcy lat], było możliwe/nie stanowiło problemu...

Nie wykluczajmy niczego...

[dla jasności - jest to prawdziwa prośba]

cola1111

2014-09-13, 21:44
Możecie się śmiać, ale jak wytłumaczycie fakt, że w ruinach Mohenjo-daro występują minerały/substancję które mogą być wytworzone w tylko bardzo WYSOKICH temperaturach?? Po za tym, tam dalej występuje większą promieniowanie niż gdziekolwiek indziej.
Nie wiadomo co się tam stało, ale kroniki opisują, że to miasto zostało po prostu wysadzone w powietrze. Dla czego w tak krótkim czasie tak duże miasto i okoliczne osady zostały w jednej chwili unicestwione?? Trzęsienie ziemi? To skąd te minerały i promieniowanie?? Trafienie meteorytu?? To gdzie jest krater?? A może wybuch wulkanu??...Wszystkie racjonalne wyjaśnienia są wygodne ale pomijają kwestię tych minerałów i promieniowania. Poza tym w Starym Testamencie zostało opisane podobne wydarzenie, a mianowicie koniec Sodomy i Gomory (niby te miasta zostały spalone ogniem, atomówka pasuje jak ulał).
A co do piramid...Radżę oglądnąć film na YT pt ''Tajemnice Piramid Lektor PL 2010'' Pewnie to bujda, ale warto oglądnąć i pomyśleć.
PS a słyszeliście o tych tajemniczych rysunkach w Ameryce Południowej?? ;) Nie gadajcie mi, że ktoś bez odpowiednich samolotów czy satelitów był wstanie narysować tak wielkie i symetryczne rysunki ;)

parolpl

2014-09-13, 22:16
to samo można powiedzieć o Biblii, Jezus chodził po wodzie (może jakieś buty utrzymujące), zamiana wody w wino ( tak jak ze złotem), zmartwychwstanie (proces reanimacyjny bp . nanobotami), czy chociażby Wniebowstąpienie (śmierdzi jakimś promieniem komunikacyjnym/teleportem), więc może Jezus był kosmitą (który po urodzenie po niedługim czasie odleciał do swoich i jako turysta wrócił na swoją macierz (żeby znów polecieć), a dla gimboateistowojowników np. taki Thor/Perun/Zeus władcy energii, Światowid, który wszystko (w ich mniemaniu widział), Hefajstos (mieszkał w wulkanie i wykuwał boski sprzęt), przecież to wszystko śmierdzi obcą technologią na kilometry

PlenerPłocki

2014-09-13, 22:32
Sapwood, Nie znam takich publikacji, ale to pewnie dlatego że się tym nie interesuję.
Napisałem to bo na zdrowy rozsądek i logikę nie ma żadnej przeszkody nie do pokonania. Oprócz pomyślunku i sprytu (dajcie mi dźwignię a poruszę ziemię), wystarczy bardzo dużo czasu i/lub bardzo dużo siły roboczej (gdzieś czytałem, że przy budowie piramid pracowało 2% ówczesnej populacji ziemi, ale to chyba bzdura)
Materiały i narzędzia.
Budulec - kamień transportowany ponoć z daleka. Trudne. Wykonalne.
Drewno do budowy barek, bel do toczenia, dźwigni, rusztowań itp. - chyba tam rośnie.
Narzędzia - jakie niby precyzyjne i skomplikowane narzędzia potrzebne są do ciosania bloków z miękkiego piaskowca?

Zasadnicze pytanie jak dla mnie brzmi: po ch*j, i jak to możliwe, że opłacało się oddelegować tylu robotników, którzy w tym czasie mogliby pomnażać produktywnie PKB (hyhy :-) ). Widocznie mieli wtedy inne priorytety, i sporo państwowych pieniążków do wydania. Poza tym, mistrzostwo zarządzania i organizacji pracy. Ale w moim przekonaniu nadal wykonalne.

PS ciekawy materiał:


cola1111, Promieniowanie jest rzeczą naturalną w przyrodzie. Istnieją w przyrodzie miejsca o podwyższonej radioaktywności.
Wysokie temperatury też są naturalne, dasz wiarę, że w starożytnym Rzymie powszechnie budowali drogi z materiałów, których produkcja wymaga ekstremalnie dużych temperatur i ciśnień! Z naszą obecną technologią nie umielibyśmy ich wytworzyć !!!!! (granit, bazalt, itp.) :-)

Rysunki z Nazca? Znowu - odrobina fantazji i znajdzie się sposób. dla chcącego nic trudnego. Tylko (znowu) - po co chcieć coś takiego zrobić?

Odpowiedzi na takie pytania okazują się być zwykle żenująco prozaiczne. Takie teorie spiskowe, z drugiej strony, są fascynujące, i dlatego lubię je czytać. Jednak wiara w nie to naiwność.

HO...........OR

2014-09-14, 06:06
Ten materiał traktuje jako naukowo-archeologiczne sci-fi z pewną nadinterpretacją faktów lecz są w tych historiach też ciekawe hipotezy które po prostu trzeba obalić lub udowodnić.

Tassadar

2014-09-14, 18:47
Plener
Choćbyś miał milion osób, to i tak z narzędziami jakimi rzekomo dysponowano w owym czasie nic byś nie zdziałał. Na chłopski rozum, wyobrażasz sobie że wokół litych skal granitowych zbiera się ekipa paruset osób i przy pomocy okrągłych odłamków skalnych albo co lepsze miedzianych czy tam mosiężnych dług wyskrobuje ze ściany 10 tonowy blok? A potem inny Pan kolega przy pomocy tego samego materiału szlifuje ten 10 tonowy blok z każdej strony zachowując idealne proporcje, mało tego każdy z bloczków musi mieć dosłownie idealny wymiar ponieważ piramida zbudowana jest z bloków o różnych kształtach. W ścianę piramidy nie wsadzisz kartki. Dziś przy użyciu nowoczesnych narzędzi, zajebistej technologi po kilku tygodniach może uda się zrobić jeden taki blok. Rozumiesz do czego zmierzam? Nie ma fizycznych możliwości żeby ci ludzie to zrobili. Chyba że ktoś im pomógł.. Na placu przed piramidą Cheopsa leżą bloki z odpadu, na wielu widać ślady jakby ktoś ciął gigantyczną szlifierką ale pod złym kontem i blok w kibel. Też pewnie dla jaj ktoś dłutem wyskrobał. W piramidach i wokół nich znaleziono również naczynia z granitu i innych kamieni, np kwiat lotosu o cienkich ściankach gdzie dziś nie można tego odtworzyć. Mieli jakiś patent? Coś czego my nie mamy?

PlenerPłocki

2014-09-14, 19:52
Trolujesz, jesteś logikosceptyczny, masz bardzo małą wiarę w ludzki mózg, albo nigdy nie pracowałeś w Polsce na budowie. :)

Piramida Cheopsa:
wg. Pliniusza 360 000 ludzi pracowało przez 20 lat (rzeczywiście 2% populacji świata) Z taką siłą nie ma rzeczy niemożliwych.
Materiał to wapień. Całkiem obrabialny. Zarzucasz, że nie umieli utrzymać wymiaru przy cięciu prostopadłościanów? No bez przesady.
Narzędzia do obróbki kamienia, mieli takie same jak my dzisiaj na poziomie konceptu tzn. cokolwiek co jest twardsze od obrabianego elementu. Nie mieli silnika, ale mieli sporo czasu.


Momonti

2014-09-15, 00:10
@Plener
360tys ludzi to nadal za mało by wykonać tak precyzyjny budynek. Nie wiem czy wiesz, ale wewnętrzne komory piramidy cheopsa nadal trzmają pion, stropy poziom. Po kilku tysiącach lat. Po nieliczonych trzęsieniach ziemi. Dodatkowo nie wiem czy wiesz, ale każdy bok piramidy jest przełamany po środku do wewnątrz, z precyzją której dziś byśmy nie dali rady utrzymać mając milion osób i 50 lat do dyspozycji.
Kolejną sprawą jest iż najcięższe bloki ważyły tysiące ton. Podaj mi materiał(y) z jakich mogli mieć narzędzia transportowe do takich bloków i ile osób potrzeba by taki blok w ogóle poruszyć.
Toczenie po drewnianych balach jest wykluczone z powodu zbyt szybkiego ich zużycia i niedostatecznej ilości surowca drzewnego w pobliżu.
A wiesz co jest najlepsze? Publikacje o których wspominasz nie istnieją. A egiptolodzy nabierają wody w usta gdy zaczyna się zadawać pytania, na które nie znają odpowiedzi. Szczególnie gdy przekalkulowano przez inżynierów budownictwa możliwość budowy piramidy w ciągu 20 lat i wykluczono tak krótki termin.

PlenerPłocki

2014-09-15, 00:36
Wy ludzie macie jakiś problem z mierzeniem? Nie bylibyście w stanie wymyślić rozwiązań dających zadowalającą precyzję w tak dużej skali? Nie mieliście techniki w podstawówce?

Albo fizyki? Nie słyszeliście o kole, dźwigni, klinie, przekładni? Jak się postarać to człowiek i w pojedynkę przeniesie dziesiątki ton .

Dlaczego budowla nie miałaby trzymać pionu? Przecież mowa o górze z kamienia.

Dalej nie widzę żadnych przeszkód nie do pokonania w układaniu klocków. Może mi je konkretnie wskażecie?
Dalej, jaka jest wasza teza? Kosmici? Dlaczego więc nie zbudowali i nie zostawili nam niczego oczywistego, np. silnik grawitacyjny albo inne ch*j wie co? Nie byłoby wątpliwości.

Pokaż mi te kwity z inżynierami budownictwa, bo inaczej nie jestem w stanie w to uwierzyć.