Pewien Arab wymyślił sobie, że zatrudni się na budowie w Tel Avivie. Idzie na pierwszą napotkaną budowę i mówi, że chce się zatrudnić:
– Jak się nazywasz?
– Osama.
– Ten co jego żona się kurwi w Jaffie?
Tu Arabisko się oburzył niemiłosiernie i postanowił za zniewagę donieść na budowlańca na policję:
– Nazwisko?
– Osama.
– Aaa, ten co jego żona się kurwi w Jaffie?
Wreszcie pojął Arabina, że w Izraelu nie czeka go nic dobrego. Postanowił wyemigrować jako uciskany. Udał się do ambasady USA.
– Nazwisko?
– Osama.
– Bin Laden?!?
– Nieeeeeeeeeee… ten co jego żona się kurwi w Jaffie…
– Jak się nazywasz?
– Osama.
– Ten co jego żona się kurwi w Jaffie?
Tu Arabisko się oburzył niemiłosiernie i postanowił za zniewagę donieść na budowlańca na policję:
– Nazwisko?
– Osama.
– Aaa, ten co jego żona się kurwi w Jaffie?
Wreszcie pojął Arabina, że w Izraelu nie czeka go nic dobrego. Postanowił wyemigrować jako uciskany. Udał się do ambasady USA.
– Nazwisko?
– Osama.
– Bin Laden?!?
– Nieeeeeeeeeee… ten co jego żona się kurwi w Jaffie…