Przypomniałem sobie taki dowcip, który opowiedział mi szef. Niestety gra językowa, średnio przetłumaczalna (wybaczcie też błędy, piszę z pamięci).
An Englishman from York went to visit his friend in the States. Host knew that his friend likes beer a lot, so he invited him to one of the finest breweries to let him taste best american ale. After degustation, he asked his friend:
-How do you like our beer, eh?
-Well, it's like having sex on a boat.
-Excuse me?
-It's fucking close to water.
Niestety, co do piw, to kontynent Amerykański za niedługo stanie się wiodącym, ludzie mają tam kasę i zaczynają bawić się nie tylko w odtwarzanie istniejących już rodzajów, ale także tych już dawno temu zapomnianych. Tak więc Jurop z naszą Kompanią Piwowarską etc. leci w dół stawki.
Anglik z York odwiedził przyjaciela ze Stanów. Amerykaniec wiedział, że jego kolega uwielbia piwo, więc zabrał go do najlepszego browaru, żeby mógł spróbować najlepszego, amerykańskiego piwa. Po degustacji, zapytał swojego przyjaciela:
-Jak smakuję ci nasze piwo?
-No więc, smak można porównać do seksu na łodzi.
-Co proszę?
-Jest cholernie blisko wody.
Wersja Kirka jest spoko, ale traci sens mówienie o tym że to jest sex na łódce. W wersji angielskojęzycznej jest gra słów, gdyż fucking oznacza zarówno seks jak i cholernie*.
Typ z Anglii odwiedza swego kolegę w stanach. Gospodarz wiedząc, jak bardzo jego gość lubi chlać, zaprosił go do najlepszego browaru, aby spróbować najlepsze amerykańskie ale. Po degustacji pyta:
- No i jak ci smakowalo?
- Przypomina seks na łódce.
- Co proszę?
- Jest pie**olenie blisko wody.
Sens ten sam i nawet gra słów zachowana.
an...........81
2014-07-28, 14:04
dobrze że napisałeś po angielsku bo faktyczni epo polsku to by nie miało sensu...............
Ku...........cz
2014-07-28, 14:17
Dobre. A ja powiem jeszcze jeden dowcip: Anglicy myślą że ich piwa są dobre