18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Akcja w Bezdanach

Przyczajonykangur • 2018-12-25, 02:56
26 września 1908 Piłsudski wraz z czterema przyszłymi premierami naszej ojczyzny, dokonali na stacji Bezdany niedaleko Wilna napadu na rosyjski pociąg pocztowy. Łupem padło 200 tyś rubli.

- Nie znam czegoś takiego w dziejach świata, żeby późniejsi najwyżsi dostojnicy państwowi napadli na pociąg pocztowy i go obrabowali – komentował historyk, Sławomir Koper. 110 lat temu dokonano największego napadu rabunkowego w historii Polski.


Jednym z największych problemów działaczy niepodległościowych z Organizacji Bojowej PPS, był brak pieniędzy. Ścigani przez carską policję, zmuszani do częstej zmiany miejsca zamieszkania, potrzebowali gotówki na broń, łapówki, czy wydawanie "bibuły”.

W tej sytuacji jedynym sposobem na podreperowanie budżetu, były tak zwane "eksy”, czyli akcje ekspropriacyjne, inaczej napady rabunkowe. Niestety, organizowane przez bojowców "eksy” nie przynosiły pożądanych rezultatów. Zdobywane sumy sięgały kilku tysięcy, a czasami tylko kilkuset rubli. Coraz częściej ginęli w nich bojowcy PPS. W 1906 roku podczas takiej akcji, oko stracił Walery Sławek, któremu bomba wybuchła w rękach.

W tej sytuacji Józef Piłsudski postanowił zorganizować poważną akcję. Zdobyta gotówka miała starczyć na długo. "Moneta! Niech ją diabli wezmą, jak nią gardzę, ale wolę ją brać tak jak zdobycz w walce, niż żebrać o nią u zdziecinniałego z tchórzostwa społeczeństwa polskiego" – pisał Piłsudski w liście do swojego przyjaciela Feliksa Perla. Akcją miał osobiście kierować Piłsudski, który w cytowanym już liście pisał "Tylem ludzi na to posyłał, Tylem przez to posłał na szubienicę, że w razie, jeśli zginę, to będzie naturalną dla nich, cichych bohaterów satysfakcją moralną, że ich wódz nie gardził ich robotą".

Początkowo Piłsudski chciał obrabować filię kijowskiego Banku Państwa. Powstał pomysł, żeby kupić teren przylegający do banku i dokonać podkopu. Ostatecznie plan spalił na panewce. Po spotkaniu z Aleksandrem Prystorem, Piłsudski zdecydował się obrabować pociąg pocztowy. Na miejsce akcji wybrano niewielką, oddaloną 25 kilometrów od Wilna, stację w Bezdanach. Raz w tygodniu przejeżdżał tamtędy pociąg relacji Wilno – Petersburg, którym przewożono gotówkę z carskich urzędów skarbowych.

Rozpoczęto przygotowania do akcji. Janina Prystor i Aleksandra Szczerbińska, wtedy już bliska przyjaciółka Piłsudskiego, wynajęły w Wilnie kwaterę i rozpoczęły pilną obserwację dworca wileńskiego. Reszta zaangażowanych w "eksa” bojowców prowadziła obserwację okolicy i starała się poznać dokładny plan stacji w Bezdanach. Gromadzono broń i materiały wybuchowe.

Pierwsze podejście miało miejsce 19 września i było kompletnie nieudane. Grupa, która miała przybyć z Warszawy spóźniła się, a ci, którzy wyruszyli z Wilna pobłądzili w lesie. Zbyt późno na miejsce akcji dostarczono broń. Piłsudski postanowił odwołać akcję, problem polegał na tym, że nie było możliwości zawiadomienia o tym grupy z Warszawy. Bojowcy ze stolicy mieli za zadanie wyskoczyć na przeciwną do peronu stronę pociągu, tam zająć pozycję i czekać na sygnał w postaci wybuchu bomby. Tak też uczynili, a kiedy nie usłyszeli eksplozji stwierdzili, że pomylili stacje i pojechali na następną. Tam powtórzyli manewr. Tylko szczęście, połączone z brakiem lotności miejscowych kolejarzy, uratowało spiskowców i całą akcję.

Kolejny termin wyznaczony został na 26 września. Cała akcja ponownie nie rozpoczęła się najlepiej. W drodze do Bezdan Aleksander Lutze Birk stłukł przypadkowo butelkę z amoniakiem i doznał poważnych poparzeń, mimo wszystko wziął udział w akcji. Około godziny 23.00 pociąg z Wilna, którym jechała grupa zamachowców z Walerym Sławkiem na czele przybył do Bezdan. Reszta bojowców czekała na stacji. Kiedy pociąg zaczął hamować, Sławek ze swoimi ludźmi rozbroił eskortę. Arciszewski, Balaga i Gibalski po krótkiej strzelaninie z żandarmem wrzucili do przedziału pocztowego dwie bomby. Zaczęło się pakowanie łupu. Cała akcja trwała 45 minut, łupem bojowców padło 200 tysięcy rubli. Po stronie rosyjskiej było kilku zabitych i rannych. W napadzie wzięło udział 17 bojowców PPS. Czterech z nich zostało później schwytanych, otrzymali kary śmierci, zamienione na dożywocie, bądź katorgę. Była wśród nich kobieta Cezaryna Kozakiewiczówna.

Akcja pod Bezdanami była jedyną akcją w dziejach nowoczesnej Europy i świata, w której wzięło udział kilku bojowników, którzy później zostali premierami odrodzonego państwa Polskiego: Józef Piłsudski, Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Arciszewski. Dlatego inną nazwą akcji jest – skok czterech premierów.

Źródło: https://www.polskieradio.pl/39/246/Artykul/690583,Skok-czterech-premierow-w-Bezdanach

Halman

2018-12-25, 02:57
dział HiD

Ca...........on

2018-12-25, 03:17
Ach, czyli HiD od HiD Den... :D Taaakie to przemyślne ukrywanie historii w jakiejś ciemnej jamie... :D

traf

2018-12-25, 11:10
w dzisiejszych czasach nikt by czegos takiego nie zrobił,chwała Polaków już dawno przebrzmiała.

hfbnmiuytp

2018-12-25, 16:16
Były dwie szkoły: jedna romantyczna chłopaków z PPS, którzy chcieli być jak powstańcy, biegać po lasach i tłuc ruskich; druga to środowiska Narodowej Demokracji, które wraz z Ludowcami (wtedy jeszcze prawdziwymi) promowały tzw. pracę u podstaw, co sprowadzało się do edukacji, czyli uświadomienia narodowego szerokich mas ludzkich, najczęściej chłopów.
Moim zdaniem lepszą drogę obrali ci drudzy, bez ich pracy w 1920 nie powstała by milionowa polska armia, które przecież była złożona głównie z ludzi wsi, a ci z kolei mogli być najbardziej podatni na propagandę bolszewicką. Mimo to, walczyli jako Polacy o wolną Rzeczpospolitą.

Ti...........ch

2018-12-25, 18:31
hfbnmiuytp napisał/a:

Były dwie szkoły: jedna romantyczna chłopaków z PPS, którzy chcieli być jak powstańcy, biegać po lasach i tłuc ruskich; druga to środowiska Narodowej Demokracji, które wraz z Ludowcami (wtedy jeszcze prawdziwymi) promowały tzw. pracę u podstaw, co sprowadzało się do edukacji, czyli uświadomienia narodowego szerokich mas ludzkich, najczęściej chłopów.
Moim zdaniem lepszą drogę obrali ci drudzy, bez ich pracy w 1920 nie powstała by milionowa polska armia, które przecież była złożona głównie z ludzi wsi, a ci z kolei mogli być najbardziej podatni na propagandę bolszewicką. Mimo to, walczyli jako Polacy o wolną Rzeczpospolitą.



Upraszczasz... Bardzo upraszczasz. Nawet na granicy kłamstwa. A Bułak-Bałachowicz? A białe kozactwo? A oddziały rosyjskie walczace przy WP?

A setki tysięcy Polaków pozostawionych w sowietach i na Łotwie po pokoju Ryskim? Nie mieścili się już w "pracy u podstaw" Dmowskiego?

hfbnmiuytp

2018-12-25, 23:44
Tilg_die_Schmach napisał/a:



Upraszczasz... Bardzo upraszczasz. Nawet na granicy kłamstwa. A Bułak-Bałachowicz? A białe kozactwo? A oddziały rosyjskie walczace przy WP?

A setki tysięcy Polaków pozostawionych w sowietach i na Łotwie po pokoju Ryskim? Nie mieścili się już w "pracy u podstaw" Dmowskiego?



Naćpałeś się po wigilii? :shock:
Co ma Bałachowicz, taktyczne sojusze z białymi Rosjanami oraz granica po pokoju ryskim, do idei uświadomienia narodowego najniższych i najuboższych warstw społecznych? Wytłumacz mi, to z chęcią coś więcej odpowiem :roll:

Twój sposób wyrażania myśli jest dosyć troglodycki, ale domyślam się, że tobie chodziło o to, że Piłsudski chciał robić jakąś federację z granicami aż pod Smoleńsk. Natomiast Dmowski chciał granicy jak najbliżej tej sprzed 1772, ale jednocześnie z jak najmniejszą liczbą mniejszości. Więc według twojego toku myślenia, wypiął się na Polaków zamieszkujących np. pod Mohylewem, Kijowem, Żytomierzem itd.

No więc po 1) to że ustalono taką granicę było podyktowane głównie zmęczeniem wojennym Polski i dodatkowo brakiem znaczącego wsparcia ze strony chociażby u-kraińców (ledwo 20 tysięcy żołnierzy udało im się zmobilizować), a nie dlatego że Dmowski taką granicę sobie wymarzył; po 2) w traktacie ryskim jasno była mowa o przesiedleniach ludności, Polacy pozostali za granicą mieli mieć umożliwioną relokację, bolszewicy nie dotrzymali tej części traktatu; po 3) sam fakt, że polskość i Polacy przetrwali na tych terenach do dziś, mimo dwóch ludobójczych operacji NKWD i całej II WŚ, potwierdza że Narodowa Demokracja odwaliła kawał dobrej roboty i spełniła wszystkie założenia postawione w XIX wieku.

PS. z twoich komentarzy do innych tematów, dosyć jasno wynika, że masz jakiś problem z wyrazami takimi jak Polska, Polak, polskość czy naród polski. Takie problemy najczęściej charakteryzują u-kraińca, ale może to być też jakiś potomek wyrzuconych w 68' do Izraela, lub po prostu przedmiot neo-liberalnej ideologii. No nie wiem, napisz coś więcej to się dowiemy co jest z Tobą nie tak :-)

son_of_urza

2018-12-27, 10:13
hfbnmiuytp napisał/a:

Były dwie szkoły: jedna romantyczna chłopaków z PPS, którzy chcieli być jak powstańcy, biegać po lasach i tłuc ruskich; druga to środowiska Narodowej Demokracji, które wraz z Ludowcami (wtedy jeszcze prawdziwymi) promowały tzw. pracę u podstaw, co sprowadzało się do edukacji, czyli uświadomienia narodowego szerokich mas ludzkich, najczęściej chłopów.
Moim zdaniem lepszą drogę obrali ci drudzy, bez ich pracy w 1920 nie powstała by milionowa polska armia, które przecież była złożona głównie z ludzi wsi, a ci z kolei mogli być najbardziej podatni na propagandę bolszewicką. Mimo to, walczyli jako Polacy o wolną Rzeczpospolitą.



Prawdopodobnie bardzo chcesz w to wierzyć, żeby jakoś sobie uzasadnić sens i logikę funkcjonowania endeków w tamtym okresie. Prof. Mariusz Wołos dość ostro podsumował działalność endeków w XX-leciu. W "O Piłsudskim, Dmowskim i zamachu majowym. Dyplomacja sowiecka wobec Polski w okresie kryzysu politycznego 1925-1926." pisze, że działania endeków na rzecz sowietów były wręcz agenturalne.
Tak, tak wiem, że endecja nie była pro-sowiecka, a pro-rosyjska. Nie zmienia to faktu, że dawali się dyplomacji sowieckiej, wykorzystującej tę sympatię, rozgrywać jak dzieci.
To co endecy robili potem, już po zamachu majowym to była po prostu działalność zbrodnicza, pisał zresztą o tym Tomasz Łysiak w Niezależnej (nie potrafię wkleić linku albo nie mogę ale chodzi o artykuł: Majowy romans endeków z Sowietami. Moskwa i jej agentura wobec przewrotu z 02.06.2014)

hfbnmiuytp napisał/a:


PS. z twoich komentarzy do innych tematów, dosyć jasno wynika, że masz jakiś problem z wyrazami takimi jak Polska, Polak, polskość czy naród polski. Takie problemy najczęściej charakteryzują u-kraińca, ale może to być też jakiś potomek wyrzuconych w 68' do Izraela, lub po prostu przedmiot neo-liberalnej ideologii. No nie wiem, napisz coś więcej to się dowiemy co jest z Tobą nie tak :-)



No, ale ksenofobiczne i antysemickie sugestie prawdziwie endeckie ;)

hfbnmiuytp

2018-12-27, 16:43
son_of_urza napisał/a:



Prawdopodobnie bardzo chcesz w to wierzyć, żeby jakoś sobie uzasadnić sens i logikę funkcjonowania endeków w tamtym okresie. Prof. Mariusz Wołos dość ostro podsumował działalność endeków w XX-leciu. W "O Piłsudskim, Dmowskim i zamachu majowym. Dyplomacja sowiecka wobec Polski w okresie kryzysu politycznego 1925-1926." pisze, że działania endeków na rzecz sowietów były wręcz agenturalne.
Tak, tak wiem, że endecja nie była pro-sowiecka, a pro-rosyjska. Nie zmienia to faktu, że dawali się dyplomacji sowieckiej, wykorzystującej tę sympatię, rozgrywać jak dzieci.
To co endecy robili potem, już po zamachu majowym to była po prostu działalność zbrodnicza, pisał zresztą o tym Tomasz Łysiak w Niezależnej (nie potrafię wkleić linku albo nie mogę ale chodzi o artykuł: Majowy romans endeków z Sowietami. Moskwa i jej agentura wobec przewrotu z 02.06.2014)



No, ale ksenofobiczne i antysemickie sugestie prawdziwie endeckie ;)




Działalność polityczna w latach 1921-1939 ma się nijak do przedmiotu tematu, czyli ogromnej pracy jaką wypełniła Narodowa Demokracja i jej poprzednicy w XIX wieku, zwłaszcza od powstania styczniowego aż do wybuchu I WŚ.

Musisz się synku podszkolić w sztuce prowokacji oraz retoryki.

son_of_urza

2018-12-27, 17:17
hfbnmiuytp napisał/a:




Działalność polityczna w latach 1921-1939 ma się nijak do przedmiotu tematu, czyli ogromnej pracy jaką wypełniła Narodowa Demokracja i jej poprzednicy w XIX wieku, zwłaszcza od powstania styczniowego aż do wybuchu I WŚ.

Musisz się synku podszkolić w sztuce prowokacji oraz retoryki.



Bardziej prowokacyjnie?

Endecy byli ruskimi trollami zanim to było modne. :cumshot:

Ti...........ch

2018-12-28, 18:26
hfbnmiuytp napisał/a:



Naćpałeś się po wigilii? :shock:
Co ma Bałachowicz, taktyczne sojusze z białymi Rosjanami oraz granica po pokoju ryskim, do idei uświadomienia narodowego najniższych i najuboższych warstw społecznych? Wytłumacz mi, to z chęcią coś więcej odpowiem :roll:

Twój sposób wyrażania myśli jest dosyć troglodycki, ale domyślam się, że tobie chodziło o to, że Piłsudski chciał robić jakąś federację z granicami aż pod Smoleńsk. Natomiast Dmowski chciał granicy jak najbliżej tej sprzed 1772, ale jednocześnie z jak najmniejszą liczbą mniejszości. Więc według twojego toku myślenia, wypiął się na Polaków zamieszkujących np. pod Mohylewem, Kijowem, Żytomierzem itd.

No więc po 1) to że ustalono taką granicę było podyktowane głównie zmęczeniem wojennym Polski i dodatkowo brakiem znaczącego wsparcia ze strony chociażby u-kraińców (ledwo 20 tysięcy żołnierzy udało im się zmobilizować), a nie dlatego że Dmowski taką granicę sobie wymarzył; po 2) w traktacie ryskim jasno była mowa o przesiedleniach ludności, Polacy pozostali za granicą mieli mieć umożliwioną relokację, bolszewicy nie dotrzymali tej części traktatu;po 3) sam fakt, że polskość i Polacy przetrwali na tych terenach do dziś, mimo dwóch ludobójczych operacji NKWD i całej II WŚ, potwierdza że Narodowa Demokracja odwaliła kawał dobrej roboty i spełniła wszystkie założenia postawione w XIX wieku.

PS. z twoich komentarzy do innych tematów, dosyć jasno wynika, że masz jakiś problem z wyrazami takimi jak Polska, Polak, polskość czy naród polski. Takie problemy najczęściej charakteryzują u-kraińca, ale może to być też jakiś potomek wyrzuconych w 68' do Izraela, lub po prostu przedmiot neo-liberalnej ideologii. No nie wiem, napisz coś więcej to się dowiemy co jest z Tobą nie tak :-)



Więc na mój troglodycki sposób myslenia wiem, że Dmowski nie widział w ogóle porozbiorowej Polski w granicach jakkolwiek zbliżonych do tych z 1772 roku. Jego wizja granic wschodnich (to o nie się tutaj rozchodzi, bo jak wiesz granica z Niemcami została ustalona w trakcie rokować wersalskich) pokrywała się z grubsza z granicami obecnymi + Lwów, Stanisławów, Wilno.

Federacja Piłsudskiego się nie udała, bo sam się z niej wycofał. Chociaż lepiej napisać, że koncepcja federacyjna upadła gdy w czasie rokowań ryskich odrzucono sowiecką propozycję włączena w polskie granice całej Białorusi (!) i nie odrzucono sowieckich roszczeń do wschodniej części Ukrainy.

Zmęczenie wojenne? Możliwe choć bym się kłócił bo... Front Zachodni ACz był rozbity w pył, a Front Południowo-Zachodni mocno ołabiony po walkach odwrotowych z WP i częściowo z nacierającymi z Krymu Siłami Zbrojnymi Południa Rosji, który dodatkowo spychał na północ cały Front Południowy Acz!!! Wojsko Polskie miało kolosalną przewagę morale i jakościową na Armią Czerwoną, która na zachodzie straciłą jakąkolwiek siłę bojową, nawet pomimo odezwy Brusiłowa i uderzenia w tony rosyjskie (j***ć międzynarodówkę i rewolucje - my Rosjanie musimy się bronić, bo Paliaki znowu Maskwu zajmiut. Brzmi podobnie do 1941 roku?).
Gdyby tylko sprzymierzyć się z Wranglem to mozna by pie**olić całą tą armię URL i zostawić ją do kierowania ruchem między Tarnopolem a Kijowem

Cytat:

po 2) w traktacie ryskim jasno była mowa o przesiedleniach ludności, Polacy pozostali za granicą mieli mieć umożliwioną relokację, bolszewicy nie dotrzymali tej części traktatu;



No to ci k***a niespodzianka. Sowieci nie dotrzymali warunków porozumienia! Nikt by się tego nie spodziewał, zwłaszcza po perypetiach Korpusu Czechosłowackiego lub polskich Dywizji Syberyjskich.



Nie mam problemu z polskością, ani z Polską, ani z Polakami. Mam problem z endecją, bo moim zdaniem w latach 20 wyrządzili wiecej szkody niż pożytku. Jednak skoro wjeżdzasz na moje pochodzenie to moja rodzina nie ma pochodzenia ani żydowskiego, ani ukrainskiego. Moi przodkowie to osadnicy, młynarze, przybyli na tereny dzisiejszego powiatu lubaczowskiego w latach 60 XIX wieku z Austrii na zaproszenie (najjaśniejszego pana :kawa: ) Franciszka Józefa, bo po rozbiorach niemal wszystkie okoliczne młyny znalazły się po stronie rosyjskiej, więc mogli się tam osiedlać, byli zwolnieni z części podatku, ale musieli zbudowac młyn lub więcej i się zajmowac swoim fachem. Szybko się spolonizowali. Brat mojego pradziadka był porucznikiem C.K Armii w czasie Wielkiej Wojny, a po wojnie wstąpił do WP, gdzie został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy za wojnę polsko-bolszewicką, pradziadek w międzywojniu prowadził dalej młyn, a jego żona prowadziła działalnośc społeczną - prowadziła w swoim domu szkołę dla wiejskich dzieci (taką zwykłą, żeby umiały ABC i 123). W czasie II Wojny Światowej mimo nacisków Niemców pradziadek nie podpisał volkslisty. Wtedy w 1944 przyszli bracia ich wyzwolić - z majątku, godności, pieniędzy i własności. Rodacy też w tym pomagali np. okoliczni milicjanci. Pradziadek z żoną i córką uciekli do Przemyśla, gdzie mieszkała jego siostra z mężem. I tak oto jestem.

hfbnmiuytp

2018-12-29, 18:13
Tilg_die_Schmach napisał/a:



Więc na mój troglodycki sposób myslenia wiem, że Dmowski nie widział w ogóle porozbiorowej Polski w granicach jakkolwiek zbliżonych do tych z 1772 roku. Jego wizja granic wschodnich (to o nie się tutaj rozchodzi, bo jak wiesz granica z Niemcami została ustalona w trakcie rokować wersalskich) pokrywała się z grubsza z granicami obecnymi + Lwów, Stanisławów, Wilno.

Federacja Piłsudskiego się nie udała, bo sam się z niej wycofał. Chociaż lepiej napisać, że koncepcja federacyjna upadła gdy w czasie rokowań ryskich odrzucono sowiecką propozycję włączena w polskie granice całej Białorusi (!) i nie odrzucono sowieckich roszczeń do wschodniej części Ukrainy.

Zmęczenie wojenne? Możliwe choć bym się kłócił bo... Front Zachodni ACz był rozbity w pył, a Front Południowo-Zachodni mocno ołabiony po walkach odwrotowych z WP i częściowo z nacierającymi z Krymu Siłami Zbrojnymi Południa Rosji, który dodatkowo spychał na północ cały Front Południowy Acz!!! Wojsko Polskie miało kolosalną przewagę morale i jakościową na Armią Czerwoną, która na zachodzie straciłą jakąkolwiek siłę bojową, nawet pomimo odezwy Brusiłowa i uderzenia w tony rosyjskie (j***ć międzynarodówkę i rewolucje - my Rosjanie musimy się bronić, bo Paliaki znowu Maskwu zajmiut. Brzmi podobnie do 1941 roku?).
Gdyby tylko sprzymierzyć się z Wranglem to mozna by pie**olić całą tą armię URL i zostawić ją do kierowania ruchem między Tarnopolem a Kijowem



No to ci k***a niespodzianka. Sowieci nie dotrzymali warunków porozumienia! Nikt by się tego nie spodziewał, zwłaszcza po perypetiach Korpusu Czechosłowackiego lub polskich Dywizji Syberyjskich.



Nie mam problemu z polskością, ani z Polską, ani z Polakami. Mam problem z endecją, bo moim zdaniem w latach 20 wyrządzili wiecej szkody niż pożytku. Jednak skoro wjeżdzasz na moje pochodzenie to moja rodzina nie ma pochodzenia ani żydowskiego, ani ukrainskiego. Moi przodkowie to osadnicy, młynarze, przybyli na tereny dzisiejszego powiatu lubaczowskiego w latach 60 XIX wieku z Austrii na zaproszenie (najjaśniejszego pana :kawa: ) Franciszka Józefa, bo po rozbiorach niemal wszystkie okoliczne młyny znalazły się po stronie rosyjskiej, więc mogli się tam osiedlać, byli zwolnieni z części podatku, ale musieli zbudowac młyn lub więcej i się zajmowac swoim fachem. Szybko się spolonizowali. Brat mojego pradziadka był porucznikiem C.K Armii w czasie Wielkiej Wojny, a po wojnie wstąpił do WP, gdzie został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy za wojnę polsko-bolszewicką, pradziadek w międzywojniu prowadził dalej młyn, a jego żona prowadziła działalnośc społeczną - prowadziła w swoim domu szkołę dla wiejskich dzieci (taką zwykłą, żeby umiały ABC i 123). W czasie II Wojny Światowej mimo nacisków Niemców pradziadek nie podpisał volkslisty. Wtedy w 1944 przyszli bracia ich wyzwolić - z majątku, godności, pieniędzy i własności. Rodacy też w tym pomagali np. okoliczni milicjanci. Pradziadek z żoną i córką uciekli do Przemyśla, gdzie mieszkała jego siostra z mężem. I tak oto jestem.



Po 1) Cała agenda jaką Dmowski forsował na arenie międzynarodowej i w Wersalu opierała się na haśle "Restitutio ad integrum", więc co innego domaganie się uznania praw Polski do tych ziem, a co innego pragmatyczne spojrzenie na kwestię mniejszości i w związku z tym okrojenie wschodniej granicy do terenów zamieszkanych przez zwarte osadnictwo polskie.

po 2) i najważniejsze, tak samo jak koledzy wyżej wyskakujesz z działalnością polityczną w międzywojniu, podczas gdy temat dotyczy czasów przedwojennych. Więc albo jesteś kolejnym śmiesznych prowokatorem, albo po prostu masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. To drugie mogę zrozumieć, nie naśmiewam się ze słabiej wykształconych o ile chcą podciągnąć się w swoich brakach.