Aż miło się ogląda. Trzeba przyznać, że biczujący ma fach w ręku.
Biczownik to pewnie jakiś historyk skupiający się na badaniu tresury swoich przodków. Jak widać dużą inspirację zaczerpnął również z licznych dzieł kinematografii rozprawiających o losie czarnych zbieraczy bawełny i trzciny cukrowej. Zauważyć można dogłębny i bogaty warsztat sztuki chłosty i biczowania niepokornych niewolników.