Znajomy mieszkał kilkanaście lat w RPA. I jak opowiadał raz na kilka dni miał próby włamania przez gangi małpek. Powiedział że wiedzieli że trzyma kilkanaście sztuk broni ale to nie robiło na nich wrażenia. Za to mieli jakąś fobię odnośnie psów. Trzymał 4 pieski i jak któryś podszedł do płotu to czarni w popłochu sp***alali.
Napisałem mieszkał bo zdiagnozowali u niego raka i musiał wracać do swojego kraju bo w RPA szanse na leczenie równe zero.