Widziałem go na żywo w Wilczych Laskach. To ze mnie (dość mocno siedzącego w klimacie motoryzacyjnym), 18nasto letniego by ojechał to pikuś, ale bączki to on tam mógł kręcić dookoła 30 letnich doświadczonych drifterów!
niech on się za książki weźmie a nie za drift. bo drifterów w naszym kraju od ch*ja i to nawet bardzo dobrych- takie jest moje zdanie. a tak naprawdę to mu po prostu zazdroszcze
1. można mieć mało hajsu a pięknie driftować i na odwrót-można mieć worek kasy i być p*zdą..
2.to,że powiedział,że chce być piłkarzem wcale nie oznacza,że tatuś spełnia swoje marzenia...
Nie pojmuje was czym tak się podniecać ? Nie wiem czy się orientujecie ale takie zabawy są bardzo drogie... Zrobić auto do driftu to ogromny koszt plus kolejne kupę tysięcy za oponki A prawdę mówiać jak by konia wsadzić do takiego auta i po pare godzin dziennie mówić mu co ma robić jak ma robić to by się nauczył tego Wiadomo mistrzem pierwsza lepsza osoba nie zostanie ale żeby robic jakieś podstawowe wariacie jak on wystarczy opanować auto i trasę a prawda jest taka, że każdy z nas by tak śmigał gdyby mógł trenować np. 2,3 godziny dziennie nieprawdaż ? Wiec nie rozumiem naprawdę co tu takiego podniecającego ?
ludzie to nie jest stara e36 w coupe tylko jakos profesjonalny wózek do driftu (kubły, klatka, cały ten jego strój, szpera, turbo i jeszcze kij wie co) to wszystko kosztuje majątek.. i nie gadajcie że pieniądze szczęścia nie dają...
Gdybym miał dzianych starych to też bym tak śmigał.
Dokładnie. Fajnie śmiga, ale należy sobie zadać pytanie ilu dwunastolatków ma szansę spróbować czegoś takiego.
Podobnie jak w tenisie ziemnym. Należy mnóstwo kasy wpompować w rozwój pasji dziecka i wtedy często są jakieś efekty. Gdyby sporty motorowe były dostępne dla ogółu społeczeństwa a nie tylko dla elity to sądzę, że takich dwunastolatków mielibyśmy kilkuset.