18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Aby nie było gorzej.

rksrobert • 2013-04-02, 13:05
Materiał przedstawia życie w 2002 roku na jednej z lubelskich dzielnic jaką są Tatary. Jest to kolejna część filmu Tadeusza Pałki z 1985 roku.



PS. Słaba jakość dźwięku. Polecam słuchawki lub mocne podkręcenie głośników.

RockyWood

2013-04-02, 14:40
2013 i pewnie to samo xD bo Polska to kraj tradycji.

ja pie**ole. obejrzałem do ponad połowy i zastanawiam się teraz... CZEGO WAM k***A LUDZIE DZISIAJ BRAKUJE?! Porównując tamte czasy z dzisiejszymi żyjemy w j***nYCH LUKSUSACH! Wtedy ludzi nie stać było na to na tamto, nie było tego tamtego... a dzieci mieli po 2-5. JAK TO k***A SIĘ WTEDY DZIAŁO?! Niby bezrobocie niby bida i niby nikogo na nic nie stać a tu proszę.... na parkingach miejsc BRAK, co drugie auto to terenówka lub coś porządniejszego (ch*j że 10-letnie i z niemiec) buduje się w ch*j domków jednorodzinnych, studenci za 2 tys nie chcą pracować....no k***a mać. Nic już nie rozumiem ale na wszelki wypadek trzeba stąd sp***alać na zachód.

Szron

2013-04-02, 22:46
@ RockyWood To wyjdź za granicę a poczujesz co to mieć "polski portfel".
No chyba że Mama i Tata Ci do tego portfelika wkładają kapustę.

RockyWood

2013-04-02, 23:41
@up chodziło mi bardziej o to że kiedyś ludzie nie mieli prawie NIC i sobie radzili. To że teraz tu jest źle każdemu to wiadomo. A co do kapusty co to tu dużo gadać.. może mam to "szczęście" że dostaję co miesiąc od pracodawcy i nie narzekam - rodzicom nic do tego.

polslav

2013-04-03, 10:14
Wyłaczyłem, bo się źle poczułem:/

bloodwar

2013-04-04, 04:30
Cieżko jest odnieść się jakoś do porównań lat komunizmu i nowożytnych, bo wtedy co innego było potrzebne do życia i szczęścia. Mój pradziadek urodził się w czasach, w których jeżeli rodzina miała dwie izby to byli bogaci, bo jego rodzina (3 pokolenia) spała w jednej izbie z piecem, myli się w lecie w balii stojącej przed domem, w zimie się nie myli a potrzeby załatwiali w krzakach za stodołą. Dziadek mieszkał już w dobudówce, bo po wojnie się nam polepszyło i miał kibelek na zewnątrz. A rodzice mieszkali już w 4 pokojowym mieszkaniu z ciepłą wodą, łazienką i KOLOROWYM TELEWIZOREM! Z satelitą! To byl wypas! ;-)

A teraz porównanie zarobków: ojciec w pierwszej pracy za znienawidzonej komuny dostawał tyle, że mógł sam wyżywić trzyosobową rodzinę, jak tylko zrobił drugie dziecko dostał podwyżkę, jak zrobił trzecie dostał za darmo od państwa 4ro pokojowe mieszkanie w bloku. Nie mieliśmy pomarańczy i bananów, mięso trzeba było kombinować od rodzinki ze wsi bo nie szło kupic ale było nam zawsze ciepło, w kranach leciała ciepła woda, każde dziecko miało swój pokój. Wszyscy chodziliśmy do żłobka, przedszkola, szkoly i mieliśmy zapewnioną opiekę medyczną. Po nadejściu upragnionej "wolności" i demokracji ceny skoczyły tak bardzo, że matka musiała iść do pracy bo zarobki ojca stały w miejscu, niby po latach pracy dorobili się domku jednorodzinnego i samochodu, ale co z tego jak w zimie na ogrzewanie idzie prawie 3/4 matczynej pensji a żeby zalać samochód "pod korek" na codzienne dojazdy do pracy ojciec musi wywalić 1/8 swojej pensji. Ja po wejściu w dorosłość z mojej pensji minimalnej którą dostawałem przez 5 lat (wtedy 1200 brutto) nie mógłbym się sam utrzymać (choćby najmniejsza kawalerka + niezbyt bogata dieta) a co dopiero założyć rodzinę, nawet jakby jakimś cudem na takiego biedaka "poleciała" jakaś kobieta to nie moglibyśmy sobie zrobić dzieciaka bo nawet jakby ona pracowała to nie wiem czy moglibyśmy posłać dzieci do żłobka czy przedszkola albo wynająć opiekunkę a zrezygnowanie przez kobietę z pracy nie byłoby brane pod uwagę bo umarlibyśmy z głodu. Wyjechałem za granicę, od kilku lat pracuje za minimalne dopuszczalne przez państwo stawki i mam tyle kasy, że nie wiem na co ją wydawać: nawet jak kupuje sobie w sklepie wszystko to na co mam ochotę - owoce egzotyczne, czekolady, najlepsze piwko, mięsko etc - to zostaje mi co miesiąc taka suma, jakiej nie zarabiałem w Polsce, po kilku miesiącach pracy dorobiłem się samochodu i stać mnie żeby co miesiąc zalewać go pod korek, a jak w weekend mam ochotkę gdzieś pojechać np. Belgia, Paryż czy Londyn to wsiadam i jadę. O takich "bajerach" jak markowe ciuchy, tablety, najnowsze modele komórek nawet nie wspominam bo mam wszystko to co fale mody przynoszą

Serdelek

2013-04-14, 14:44
Poniekąd moja dzielnica-bo mieszkałem na ul Hutniczej kilka lat,a to juz 10 lat minęło a nic się nie zmienia.

ScrappyCoco

2013-04-16, 13:53
RockyWood napisał/a:

studenci za 2 tys nie chcą pracować....



Jakich ty znasz studentów? Sam nie studiuje, ani nie studiowałem, ale widzę, jakie są realia. Moi koledzy z roboty, którzy studiują dymają na 3 zmiany za najniższą krajową na umowę zlecenie. I tak nie są w najgorszej sytuacji. Ludzie, którzy mają rodziny dymają za ten sam hajs, co studenci. Kolega ma piątkę dzieciorów, a zarabia 1200 zł. Dojeżdża codziennie do roboty 7 km rowerem. Zapie**alał na rowerku nawet w zimie. Ma samochód, ale nie może sobie pozwolić na codzienny dojazd nim do roboty. W Lublinie studenci dymają w KFC, tesco, lidlu, realu, albo w koreańskiej firmie Daewon (pozostałości po daewoo) przez pośrednika pracy, gdzie sam robiłem kiedy kończyłem liceum zaoczne i zarabiałem 5,40 na godzinę, a resztę zapie**alał pośrednik (leader service). Spróbuj za taki hajs przeżyć.