Znieczulica.
Jakiś miesiąc temu szedłem niedaleko ratusza. Pełno ludzi. Około południa. Wtem jeden człowiek zaczął jęczeć, syczeć i krążyć w kółko trzymając się za boki. Nikt nawet nie zareagował, to idę do niego. Bluzgałem w myślach o tym co się dzisiaj dzieje z ludźmi. Kiedy podszedłem ów człowiek odwrócił się do mnie. W rękach trzymał penisa. Szczał. Ja k***a myślałem, ze ma zawał, a jemu pęcherz pękał. I tak staliśmy gapiąc się na siebie. Ja i człowiek z penisem w dłoni.
Naprawdę ryzykowalibyście swoje zdrowie, a może nawet życie dla jakiejś obcej baby?
Jakbym miał pistolet w kieszeni, to może bym go ustrzelił, ale zastanowiłbym się przed tym kilka razy.
A babsztyl pewnie zasłużył.