Ale mnie wk***ia mówienie, że rząd mi może DAĆ 500 złotych na dziecko. Tak jakby rząd miał jakieś swoje pieniądze. Rząd mi może co najwyżej ODDAĆ 500 złotych (bo wcześniej zabrał mi 700zł).
Zabiera wszystkim, ale daje niektórym. Dlatego zabrał ci grosze, a daje 500 na to byś mógł Brajanka posłać do przedszkola. Problem jest w tym, że mnie ten twój Brajanek też kosztuje, ale jestem dobrym człowiekiem i mogę ci trochę na niego sypnąć z nadzieją, że gdy ja będę potrzebować, to mi się zrewanżujesz.
1.Michal, co innego wydawać swoje pieniądze na cudze potrzeby (mówisz ty dajesz), a co innego wydawać nieswoje pieniądze na nieswoje potrzeby (to robi rząd)/
No i o co teraz płacz? Jak podczas wyborów padało hasło "500zł na dziecko" to ludzie piszczeli i ochoczo głosowali na PiS. Teraz nagle przyszła refleksja, że państwo nie ma swoich pieniędzy, tylko żeby coś dać to musi komuś zabrać? Ojej. Ludzie głosowali i mają co chcieli, a że niestety z 50% Polaków to ćwierćinteligenci no to cóż.. Jeszcze podnosiły się głosy, że partia oszukała obywateli.
Nikt nikogo nie oszukał, pieniędzy przecież nie mogli dodrukować, więc czego się spodziewaliście?
W tym kraju może zrobi się normalniej jak obecne władze, oraz ich elektorat 45+ poumiera ze starości. Czyli za jakieś minimum 30 lat.
Tekst zerżnięty na bezczela jako swój własny, to już ktoś napisał. Ale to nie Korwin powtarza od 30 lat, tylko od 30 lat cytuje Margaret Thatcher.
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy. Ma tylko pieniądze podatników."