u nas chyba nie było jeszcze jakiegoś wakacyjnego skoku życia generującego warzywko?
a ja go trochę podziwiam, mniej lub bardziej trzeźwy, w cholerę duży dystans (i nie, bynajmniej "prawie mu się udało", o ile nie chciał wskoczyć do wody i połamac nóg o brzeg, dobry metr dwa były potrzebne) a skoczył...