Ślady po przypalaniu żelazkiem, rączka złamana w trzech miejscach, siniaki - to obrażenia, z jakimi 11-miesięczna dziewczynka trafiła do szpitala. Prawdopodobnie znęcał się nad nią 26-letni konkubent jej matki. O sprawie pisze "Dziennik Łódzki".
Policję zawiadomili ratownicy medyczni z łódzkiego pogotowia, którzy zostali wezwani do niespełna rocznego dziecka.
Obecna na miejscu 23-letnia matka była trzeźwa, ale nie potrafiła spójnie wyjaśnić, w jakich okolicznościach powstały obrażenia na ciele malucha - pisze lokalny dziennik, powołując się na policję.
Na ciele dziewczynki w różnych miejscach ujawniono liczne ślady, świadczące o tym, że dziecko mogło być bite. Były to między innymi zasinienia, naderwane uszy oraz ślady po oparzeniach.
Matka dziewczynki początkowo nie chciała zeznawać przeciwko partnerowi. Tłumaczyła, że 26-latek, jadąc z jej córką, miał wypadek samochodowy.
Mężczyźnie postawiono zarzuty znęcania ze szczególnym okrucieństwem oraz uszkodzenia ciała. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Jak podaje "DzŁ", był on notowany za wcześniejsze konflikty z prawem.
Uważam, że jeśli taka szmata zajdzie w ciąże, powinna mieć możliwość bezpłatnego przerwania ciąży do końca fazy embrionalnej. Ludzie, którzy tak zaciekle bronią życia poczętego skazują te dzieci na taki los. Bogatych i tak stać na legalną aborcję za granicą, a patola rodzi patolę. Zobaczycie jakie kwiatki wyjdą jak wprowadzą 500+
Sam mam 3letnią dziewczynkę i fakt, bywa wk***iająca, ale w życiu bym nie uderzył nawet. A co dopiero to co wyżej opisane.