Koleś w rok stracił prawie sto kilo(90 funtów) jedząc tylko połowę żarcia które miał do wszamania(patrząc na niego to i tak za dużo ale jednak podołał) i jeżdżąc na rowerze. Więcej takich i hamburgery mogą się przesiąść z wózków inwalidzkich na chodziki.
No nieźle, skoro przez rok taki wynik osiągnął to musiał mieć bardzo dobrą motywację. Pewnie poznał jakąś super laskę i dla niej się tak poświęcił... albo też z innych powodów. W każdym bądź razie, jakby nie było to i tak szacuneczek dla kolesia.
Zasłużone piwo. Sam walcze z nadwagą, mam do zrzucenia ok 35kg , schudłem juz 5 (w tydzien) i mam nadzieje ze bedą większe efekty. Ciężka to rzecz schudnąc
Przepraszam wszystkich, rzeczywiście się jebłem. Robiłem posta o 3 w nocy po nauce przekształceń Laplaca. Nie wiem czemu wziąłem 200 funtów i pomnożyłem przez przelicznik 0,45. Mój mózg już był w tym momencie w trybie awaryjnym Oczywiście 90*0,45 jest 40 kilo