Dla mnie i tak mistrzowskie są te nowe pokolenia mamusiek gdzie wyczyta coś w necie i trener z crossfitu jej powie a ona kupując wędlinę dla swojego małego brajanka prosi o etykiety wszystkiego sprawdzając czy nie ma tam konserwantów i po godzinnej lekturze stwierdza, że poprosi szynki z kurczaka/indyka pytając jeszcze ekspedientkę czy aby na pewno nie ma w niej glutenu bo ona trzyma w rodzinie dietę bezglutenową.
I ch*j, że nikt nie ma u niej alergii na gluten i gluten jest nieszkodliwy dla normalnych osób ale taka moda teraz, że wszystko bezglutenowe ma być a p*zda nawet nie wie co to gluten i w czym występuje.
Jak się kupuje w Biedrze czy innej sieci, gdzie stada nonameów zmieniają się co miesiąc to pytanie o świeżość mija się z celem. W sklepie z zaprzyjaźnionym sprzedawcą to inna historia i wiele razy odradzili, czy powiedzieli przyjdź Pan jutro/w przyszłym tygodniu będzie świeże. To też może być element strategii marketingowej, więc pełne zaufanie tyko w wyjątkowych sytuacjach.