Pan_Generał, Patologia to ten zawodnik, widzi, ze sie nie uwolni juz, i druga reka nie moze sie trzymac za pierwsza, ale ni ch*j nie odklepie, tak jakby oczekiwal, ze temu drugiemu zaraz kowadlo na leb spadnie, i przegra. A przy kimurze czuc przeciez juz wczesniej, ze staw jest na granicy, i kontuzja moze sie trafic tylko, jesli chwyt zostanie wykonany bardzo szybko(czego robic trenerzy zazwyczaj oduczaja na starcie, wlasnie ze wzgledu na takie sytuacje, nawet w tej walce zostal wykonany nieco za szybko, prawdopodobnie niezbyt doswiadczony zawodnik, i emocje wziely gore.), albo jesli chwytany nie chce odklepac, co jest głupotą.
Rozumiem jeszcze jak to gracie, robil, bo mial wybujale ego po pierwsze, a po drugie chcial pokazac, ze jego sztuka jest najlepsza, ale w dzisiejszych czasach, gdzie w dodatku zawodnicy reprezentuja siebie i klub a nie sztuke, rodzine itp. to rzeczywiscie patologia.
Pozdrawiam
Przegrana, czy wykluczenie z treningow na pol roku, a z walk na pewnie jakis rok, wybieraj.Tak że żadna patologia, tylko jaja ze stali. W końcu to nie jest sport dla mięczaków
Wspolczuje ci, na prawde.Trochę pie**olisz kolego. Ćwicząc MMA byłem w kilku klubach i żaden trener nie odradzał mi szybkiego wyciągania kimury,
Ulica to co innego, jak ktos na ciebie napada, to musi sie liczyc z kontuzjami, i morda na krawezniku., czy na ulicy.
Kluczowe stwierdzenie. Powinien odklepac, ale ty tez powinienes spojrzec, czy dales mu czas na odklepanie, i czy jego reka nie jest np, zablokowana miedzy plecami a mata, bo moze nie miec mozliwosci klepania, a klepanie nogami, rzadko jest zauwazane przez sedziow.klepiesz albo łamią się kości.
Zauwaz, ze dopisalem:Co do Twojego stwierdzenia, że to amatorzy i dlatego do tego doszło, polecam walkę Mir vs Nogueira (http://www.youtube.com/watch?v=fXIzQ8TZVUI). Najwyższy światowy poziom i takie wypadki się zdarzają.
albo jesli chwytany nie chce odklepac, co jest głupotą.
W walce mistrza LHW UFC Jona Jonsa z Belfortem, doszło prawie do wyłamania łokcia Jonesa podczas balachy. Jones skończył z uszkodzonym łokciem i wygraną walką. Stwierdził że nie zamierzał klepać, jedyne co w tamtym momencie mu przeszło przez myśl to, że przegra w taki sposób. Ci kolesie to najwięksi twardziele w sportach walki, wielu wyznaje zasadę "we didn't tap out", będą walczyć dopóki nie trzasną kości.
Można to uważać za głupotę, ja to odbieram jako niesamowite serce do walki i chęć wygranej ponad wszystko. Żadnego udawania jak w naszym sporcie narodowym, tutaj ludzie dają z siebie wszystko.
Tak że żadna patologia, tylko jaja ze stali. W końcu to nie jest sport dla mięczaków
Wiesz co to znaczy, dla osoby, ktora kocha ten sport, i poza nim nie ma za wiele do roboty, zostac wykluczonym z treningow na "tylko pare miesiecy"?: takie kontuzje da się wyleczyć w parę miesięcy, żadna tragedia
Jak dla mnie, to wlasciwie od poczatku filmiku nie mial juz szans, jesli przeciwnik wie co robi.on założył tą kimurę po prostu mega ch*jowo i przeciwnik myślał, że sobie z tym poradzi (niewiele mu brakowało z resztą, a gdyby umiał to zrobić dobrze to pewnie by mu się udało)
No, nie wiem co to za zawody, wiec tu sie moge chyba w pewnym sensie zgodzic.Na zawodach dla amatorów byłoby to ofc poczytane za chamówę i buractwo, ale jeśli ktoś się ładuje do klatki walczyć za pieniądze z takim poziomem, to chyba sam jest sobie winien
Tylko zauwaz, ze na zawodach, gdzie dochodzi stres, presja na wygrana, i okazja zdarza sie tylko raz, a nie co 2 minuty na sparach, to nie wychodzi wszystko tak ladnie jak na treningu, i nawet taka ilosc bledow jest niemal zupelnie w normie, tym bardziej jak zawodnik jest stojkowy.Właśnie rzecz w tym, że on nie miał bladego pojęcia, co robi. Powinien był przysunąć swoje ramię do szyi przeciwnika, wysunąć dupę, położyć się na boku, dobić gościa do ziemi ramieniem i nogą, która jest z góry, złapać małpim chwytem, pozaginać nadgarstki, pociągnąć biodrami... itp itd. Gdyby to zrobił dobrze, to przeciwnik nie miałby żadnej możliwości ruchu, a 10-20% siły wystarczyłoby, żeby oklepał. A tak musiał rozpaczliwie szarpać, a przy takim nagromadzeniu błędów przeciwnik mógłby zrobić dowolną w zasadzie obronę, gdyby ją tylko znał.