Kiedy wracając do domu zza krzaków wyleciała mi nagle na jezdnię piłka, a zaraz za nią młody dzieciak, spoglądając na licznik pokazujący 120 km/h wiedziałem jedno:
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Dziś por*cham.
Pominąwszy prędkość to od kiedy za wybiegające pod koła gówno idzie się do pierdla? Gdyby tak było to każdy kierowca który został POSZKODOWANY Z WINY PIESZEGO miałby iść do pierdla za idiotę?
Zakłamanie fizjologii jak w 120 dniach sodomy, gdzie wyciągali kobiecie na żywca nerwy, nawijali je na kołowrotek i skrobali nożykiem. Widać nie trzeba być biegłym w anatomii, żeby być sadystą.