słyszałem o podobnej historii. typ nie pamiętam czy się zjarał, wpie**olił gałkę czy akodiny albo aviomariny wpie**alał ale wrócił naćpany do chaty i mama mu mówi że są pierogi a on że zje i niech mu przyniesie do pokoju. No ale po drodze naszła go ochota na azjatki i walenie gruchy. Wlazł na red tuba, zrobił co chciał i patrzy a tam pierogi na biurku obok kompa leżą.