wyjątkowo podpiszę sie pod komentarzem wyżej.TO JEST SADOL (nawet na obecnym poziomie) gdzie nabijamy sie do bólu. Czasami dziwnym trafem czy też przekorą pewne tematy ciężko (jesli w ogóle) wchodzą bo włącza sie empatia i zrozumienie...
Imperator_Jan, Też mi smutno, jak przechodzę koło takich małych grobów. Są tragedie. C'est la vie.
Ale po jaki ch*j wrzucać to na facebook'a lub inne internetowe gówno?
Patrzcie ludzie - jestem taka biedna.
Przykro mi, ale tak już jest. Nic z tym nie zrobisz, a tylko się błaźnisz i źebrzesz o współczucie na portalach.
Pozdrawiam.
Myślisz sobie-poj***na.
A ona pewnie przez tygodnie szykowała całą scenografię, zastanawiając się, czy córeczkom się spodoba.
Jasne, że nic ich to nie obchodzi, bo i tak nie żyją.
Nawet gdyby spróbowała tam napchać jeszcze więcej różu, to im i tak nie będzie wstyd, bo nigdy tego nie zobaczą.
Jeśli, to jej pomaga, to nie widzę w tym żadnego cyrku. Ludziom się czasami wydaje, że dbając o grób bliskich dajemy świadectwo miłości. Pewnie za nimi cholernie tęskni.
Nie wiem, czy oczekuje współczucia, prędzej hmmm...pomocy. Straciła dzieci, których już nigdy nie odzyska i wydaje mi się, że chce o tym krzyczeć. Ludzie robią gorsze rzeczy, ona po prostu umieściła zdjęcie na forum, dotyczącym depresji, gdzie pewnie szukała ludzi z podobną raną w sercu.
Biedna kobitka, tyle w temacie.
Tak, grób tych dzieci wygląda obrzydliwie, ale nic mi do tego.
Nawet gdyby szympans wyskakiwał z tortu i tak by mnie pewnie zakuło.
dobra.wróżka, Zgadzam się z Tobą... Pytam tylko, po co publikować to w intenecie?
Nie doświadczyłem takiej sytuacji, nie doświadczę (na szczęście), więc nie wiem jakbym się zachowywał.
Niemniej - Od tego jest psycholog, terapeuta czy rabin. Nie internet pełen takich 'śmieszków' jak my.
Pozdrawiam.
Cara_Al_Sol, ja też nie byłam nigdy w takiej sytuacji, więc nie mam pojęcia.
Nie znam tej kobiety, nie wiem, czego próbowała, gdzie szukała pomocy.
Wiem jedno, człowiek w głębokiej żałobie często traci dystans.
Ona to pewnie widzi inaczej. Dla niej to nie jest żebranie o współczucie, tylko dowód, że kochała córki.
Cara_Al_Sol
Być może jest w jakiejś grupie wsparcia i w ten sposób dzielą się tym między sobą.
Na pewno to w jakiś sposób pomaga jej uporać się z taką tragedią.
dziewczyny , jesteście na sadolu, czyli środowisko specyficzne, lecz może odpowiecie
zawsze mnie ciekawiło
jak ma się trauma matki dziecka kilkumiesięcznego po jego stracie, do aborcji
wiem facet kobiety nie ogarnie, ale