Płaczące dzieci w samolotach, to najokrutniejszy test na cierpliwość.
Niby rozumiesz sytuację, zdajesz sobie sprawę, jesteś wyrozumiały, ale chwilę się zastanów.
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy w myślach nie rzucił becikiem.
O, albo tymi piszczącymi miśkami. Nie kupujecie ich bobasom.