Cyt.: Usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia (w zawieszeniu na dwa lata) i tysiąc złotych grzywny na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - taki wyrok usłyszał mieszkaniec Orawy, który, jak udowodniono przed sądem, obcował płciowo z kurą. Tę szokującą historię jako pierwszy opisał "Tygodnik Podhalański". Do znęcania się nad zwierzęciem gospodarskim (tak zakwalifikowano to przestępstwo) doszło w kwietniu tego roku. Policję o tym, że mężczyzna zgwałcił kurę, powiadomiła jego własna matka. Już wcześniej podejrzewała, że 25 -letni Paweł Sz. mógł cyklicznie uprawiać seks z drobiem. Gdy wiec przy domu zobaczyła martwego, potwornie okaleczonego ptaka, a na spodniach syna kurze odchody i krew, sięgnęła za słuchawkę. Sąd uznał, że Paweł Sz. dopuścił się aktu zoofilii. Oskarżonego przebadano - okazało się, że jest on poczytalny i nie cierpi na zaburzenia psychiczne. Wyrok w sprawie znęcania się nad zwierzętami jest nieprawomocny ...."
Zajumane z Gazety Krakowskiej i Tygodnika Podhalańskiego.
pazuzu • 2016-10-10, 16:00 Najlepszy komentarz (49 piw)
Wykład na temat prawdziwego oblicza islamu poparty fragmentami koranu. Wiem wiem filmik jest długi ale zawsze można go przyspieszyć lub oglądać na raty a naprawdę warto.
Wybrała się kobieta na wycieczkę do Australii. Wysiada z samolotu, a tu już na płycie lotniska widzi, jak pod płotem facet posuwa kangura. Wychodzi z lotniska, wsiada do taksówki, jedzie do miasta i po drodze widzi jeszcze czterech, którzy posuwają kangury. Całkowicie zdegustowana postanawia zgłosić to na policję. Idzie na komisariat, a tam na schodach siedzi facet z drewnianą nogą i wali konia. Kobieta mija go z obrzydzeniem i mówi do pierwszego napotkanego policjanta: - Co to za kraj?! Wysiadam z samolotu, a tu facet r*cha kangura! Jadę taksówką i po drodze widzę jeszcze czterech co r*chają kangury! Przychodzę do was, a na schodach siedzi facet z drewnianą nogą i wali konia! Na to policjant: - A czy pani myśli, że facet z drewnianą nogą da radę złapać sobie kangura?
Mówią, że pierwszego pocałunku się nie zapomina. No więc to moja historia: Miała na imię Sonia i mieszkała dom obok. Moja najlepsza przyjaciółka - łaziliśmy ze sobą całe lato. Pewnego dnia udaliśmy się na pobliską farmę - akurat zaczęło padać, schowaliśmy się więc w starej stodole. Bawiłem się jej włosami, kiedy zaczęła mnie całować - jej usta lekko rozwarte, dotknęliśmy się językami i tak to trwało - całą wieczność. To był mój pierwszy pocałunek, zakochałem się w niej na zabój. Potem już częściej odwiedzaliśmy stodołę i nie kończyło się tylko na całowaniu! Niestety, kilka miesięcy później Sonia miała wypadek samochodowy. Okazało się, że los nie był łaskawy. Musieli ją uśpić.
nurgle • 2014-10-23, 22:10 Najlepszy komentarz (142 piw)