Przychodzi facet do sklepu spożywczego i mówi: - Poproszę kilogram twarogu.. Ekspedientka podaje mu twaróg, facet bierze twaróg, płaci i wychodzi. Wraca po godzinie i mówi: Poproszę trzy kilo twarogu.. Bierze twaróg, płaci i wychodzi. Mijają 4h facet przychodzi z reklamówką i mówi: - Proszę mi tu pełną reklamówkę naładować twarogu. Ekspedientka dziwnie popatrzyła na faceta.. no ale włożyła mu tam pełną reklamówkę twarogu. Facet zapłacił i poszedł. Po kilku godzinach , ekspedientka kończy pracę.. zamyka sklep. Patrzy - biegnie ten sam facet co był parę razy po twaróg, tym razem z taczką, i krzyczy: - Proszę nie zamykać! Ona na to: Niech Pan da mi spokój, ja chcę iść do domu, zmęczona jestem a Pan mi tutaj jakimiś duperelami głowę zawraca... Facet: To nie duperele! Niech mi Pani tu do tej taczki twarogu naładuje! Eksp.: A no co Panu tyle twarogu?! Facet: Niech Pani ładuje i nie gada, pokażę Pani.. Niech Pani szybko ładuje.. No to mu naładowała tego twarogu,facet kazał jej iśc za sobą... Poszli na ogromne pole uprawne.. Doszli do jakiejś głębokiej dziury w ziemi.. Facet podchodzi z tą taczką, przechyla ją i wsypuje twaróg. Słychać odgłosy dochodzące z dziury: mlaskanie... i beknięcie.. Ekspedientka przerażona pyta: Panie?!?!? Co tam jest?!?! Facet: Nie wiem! Ale to coś zajebiście lubi twaróg!