Jedzie facet nowiutkim BMW 80 km/h. Na zakręcie wyprzedza go rowerzysta. - O! K* - myśli sobie facet i przyspiesza, ale rowerzysta uparcie trzyma się lewego pasa, więc facet przy szybkości 100/h wyprzedza go z prawej strony. Następny zakręt i... Znowu rowerzysta go wyprzedza. - Noż, K*! - pomyślał i znów dodał gazu. Sytuacja się powtarza kilka razy. W końcu facet pędząc 160/h wyprzedza rowerzystę, zatrzymuje się i wysiada z samochodu. Rowerzysta zatrzymał się tuż za samochodem. Ciężko dyszy, ociera pot z czoła, ale po chwili udaje mu się wydukać: - Dobrze żeś się pan zatrzymał, bo mi się szelki o lusterko zahaczyły.