Gestapo złapało Klossa i Stirlitza. Pierwszy dzień przesłuchania i Kloss powiedział wszystko. A Stirlitz nic. Twardziel. Mija dzień, drugi, tydzień. Gestapo zszokowane, nikt tak długo nie wytrzymał! Trzeci tydzień, oficer przesłuch*jący podgląda jak zachowuje się ten twardziel w samotności. Patrzy, a Stirlitz wali głową w ścianę i z rozpaczą w głosie mówi: - Jak sobie nic nie przypomnę to mnie tu w końcu zabiją!
Stirlitz spaceruje po ulicy Warszawy niedaleko Urzędu Miasta i widzi uśmiechnięte matki z dziećmi. "500 złotych na dziecko" - pomyślał Stirlitz "Pułkownik Isajew" - pomyślały matki.
pietras_ja • 2016-02-08, 18:38 Najlepszy komentarz (46 piw)
Black-Sheep napisał/a:
Powinno się kończyć tak:
"Karol Wojtyła" - pomyślały matki i schowały swoje dzieci
Gdy Stirlitz wszedł do pokoju, zmęczony po ciężkim dniu pracy, zachwiał się i uderzył głową o ścianę. Była to głowa Bormana.
Moje, a jak wiadomo zawsze piwo za materiał własny.
premium122 • 2015-02-24, 01:10 Najlepszy komentarz (109 piw)
Stirlitz poszedl do lasu na grzyby.Chodzil i szukal caly dzien i nic nie znalazl.W koncu zmeczony pomyslal
- Moze to nie sezon?
I usiadl w zaspie.
Gestapo sciga Klossa i Stirlitza.
Aby zgubic poscig wbiegaja w uliczke, ktora okazuje sie slepa.
Kloss jednak wskakuje do smietnika a Stirlitz chowa sie w jakiejs wnece.
Wpadaja gestapowcy, znajduja Stirlizta i aresztuja go.
Gdy go wyprowadzaja mijajac smietnik Stirliz mowi:
- Hans wylaz, zlapali nas.
Przyjeżdża Stirlitz do centrum miasta. W mieście, gdzie nie spojrzeć, chodzą same downy.
- Downtown.
pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz.
pomyślał Downtown.
masaq • 2014-06-16, 18:28 Najlepszy komentarz (113 piw)
Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Stirlitz przeczesywał szufladę Bormanna w poszukiwaniu informacji. Znalazł gruby notatnik i zaczął go przeglądać. Każdą kartkę zdobiły jednak tylko szkice... tyłków. - Rzyciorys - pomyślał Strilitz.
Qwik5 • 2013-12-21, 15:26 Najlepszy komentarz (69 piw)
Stirlitz przeczesywał szufladę Bongmana w poszukiwaniu informacji. Znalazł gruby notatnik i zaczął go przeglądać. Każdą kartkę zdobiły jednak tylko szkice... sucharów.
- Rzyciorys - pomyślał Strilitz.
Stirlitz szedł sobie po niemieckich drogach i widzi Niemców którzy napełniają kota benzyną. Kot uciekł i padł. Pewnie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
– Gratulujemy urodzenia syna – przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę. Rozczulił się. Przecież już siedem lat mija, jak opuścił ojczyznę...
Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała: "Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!"
Stirlitz grał na fortepianie z panną Gabi na cztery ręce. "Ech, gdybym umiał grać tak jak freiter Kania!" - rozmarzył się Stirlitz. (Chodzi o film "c.k. dezerterzy".)
Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach... Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.
Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał "Miss Niemiec 44". "Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami" - pomyślał Stirlitz.
"Barbara! Zaparz mi kawy!" powiedział Stirlitz do młodej SS-manki eskortującej Kathe. "Nie ma kawy, może być mocna herbata?" - zapytała Barbara. "Nasi coraz bliżej" pomyślał Stirlitz.
- Beria! Czy Stirlitz ma dzieci? - zapytał Stalin. - Nie ma, towarzyszu Stalin. - odpowiedział Beria. - Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś. - powiedział Stalin.