Przychodzi koleś do sex-shopu i mówi: - Dawaj wora na ku*asa! Sprzedawczyni: - Że co? Kupujący: - Proszę wora na ku*asa! - Proszę grzeczniej! Facet zdenerwowany wyjmuje penisa, kładzie go na ladę i mówi: - Proszę garniturek dla tego pana.
Pleso93 • 2012-05-09, 14:13 Najlepszy komentarz (32 piw)
@up up wolę wersję nr 1
manioleq napisał/a:
nie czytajcie kawału, tytuł wystarczy by wiedzieć o co 5.
Tak, zawsze jak mam do czynienia z garniturem to myślę o ku*asach ...
Przychodzi facet do sex-shopu, rozgląda się speszony po półkach, czyta etykiety produktów. W pewnym momencie zagaduje go sprzedawca: - może w czymś pomóc? Facet na to, nieśmiało: - szukam jakiegoś żelu poślizgowego, ułatwiającego stosunki analne, no wie Pan... Ale takiego naprawdę dobrego, najlepiej z pozytywną opinią instytutu MiD. Sprzedawca zdziwiony: - Ale po co panu, aż z takim atestem? Klient: - noooo, żeby nie podrażniało skóry dziecka...
Do sex shopu wchodzi młoda kobieta i mówi: - Kupowałam tu w zeszłym tygodniu wibrator. - Pamiętam, pamiętam - odpowiada sprzedawca. - Czy mogę w czymś jeszcze pomóc? - Wie pan - wyjmuje z torebki zakupiony przedmiot - on strasznie na boki bije. Sprzedawca, któremu nie bardzo chciało się przyjmować reklamację, informuję klientkę poważnym głosem: - Cóż mogę pani powiedzieć? Bije, znaczy kocha.
Pewien Australijczyk włamał się do trzech sex-shopów, kopulował z nadmuchanymi lalkami o nazwie "Jane z dżungli", by na koniec porzucić swoje plastikowe partnerki w pobliskiej alejce – podaje agencja Reuters za mediami w Sydney.
- To jest totalnie dziwaczne. Niepokojące, że ktoś taki chodzi po ulicach – stwierdza właściciel jednego ze sklepów. – Włamywacz rozpakowywał lalki, nadmuchiwał je, a po użyciu porzucał – mówi.
Policja pobrała materiał DNA i odciski palców oraz zrobiła zdjęcia miejsc, w których doszło do tych zdarzeń.