18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info

#służba bezpieczeństwa

Rząd przeciwko obniżeniu emerytur SB-kom

fabiothethird • 2014-02-27, 12:00
16
Witajcie Sadole

Dziś przeczytałem dwa artykuły odnośnie generowania przez rząd oszczędności i złapałem niezłego wk***a.

Rada Ministrów negatywnie ocenia poselski projekt ustawy, autorstwa Solidarnej Polski, o obniżeniu świadczeń emerytalnych byłych funkcjonariuszy SB i WRON - wynika z projektu stanowiska rządu, do którego dotarła PAP.Jak dodano, wskazane przez projektodawców skutki finansowe, tj. zmniejszenie wydatków budżetu państwa o kwotę około 300 mln zł rocznie, nie znajdują żadnego uzasadnienia w rzeczywistości - innymi słowy zabierać komuchom nie ma po co! Tymczasem minister Piechociński triumfuje ponieważ resort gospodarki obniży deputaty dla emerytowanych górników co niesamowicie odciąży spółki węglowe (których jest k***a tysiąć pińset, a prezesów jeszcze więcej i im jakoś się wypłat nie zmniejsza) i uwaga da to ogromne oszczędności - 335 milionów zł rocznie - czyli tylko 10% więcej niż zabranie sb-kom! Gdzie tu logika?! Sam jestem Ślązakiem, z okna widzę 4 kopalnie i też się wkurzam, że np. kobiety, które nie przepracowały w życiu ani pół szychty mają po 2 500 emerytury i jeszcze węgiel po mężu, gdy tymczasem ja jestem straszony, że na moją emeryturę nie będzie miał kto robić. Ale k***a - zabrać górnikom, ale SBków zostawić w spokoju?! No gdzie tu sprawiedliwość?! Co ten Tusk z nami robi?

Jedyna nadzieja, że górnicy pojadą do tej warszawki i zrobią im tam Majdan.
90
"W więzieniach PRL Powojenne wspomnienia kuriera z Sanoka" Jan Łożański
Rozdział III. "Aresztowanie i śledztwo"
"Ponieważ w ciągu 24 godzin nie wyraziłem zgody na współpracę z pułkownikiem Różańskim, następnego dnia około godziny 14 kazano mi się z tej celi zabrać i zawieziono mnie na ulicę Rakowiecką do X Pawilonu więzienia, które już posiadało swoją "sławę". Kiedy mnie tam wprowadzono, wiedziałem co mnie czeka. ...
Kiedy kilkakrotnie odmówiłem podania kontaktów, asystujący przy przesłuchaniach drab zaszedł mnie od tyłu i znienacka uderzył w twarz tak mocno, że aż spadłem z taboretu. Kiedy się podniosłem, on znowu się zamachnął, ale zrobiłem typowy bokserski unik. Rozwścieczyło go to. Kazał mi stanąć twarzą do ściany i bardzo mocno uderzył w tył głowy. Padając na ścianę rozbiłem sobie nos tak, że polała się krew. Poczułem się jak na ringu.
Później kazano mi przez długi czas robić przysiady. Gdy i to mnie nie złamało, kazano mi chodzić, unosząc wysoko kolana do góry. Było to niby proste, ale po tysiącu takich "ćwiczeń" nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Chwiałem i przewracałem. Wiele następnych dni było podobnych. Niejednokrotnie na przesłuchania zabierano mnie także nocą. Oprócz bicia stosowano także bardziej wymyślne tortury. Kazano mi wielokrotnie stać 24 godziny przy otwartym oknie nago, a przecież była zima i panował silny mróz.
Często "zapraszano" na tak zwanego konia Andersa. Wówczas z kpinami szydzono, że generał Anders przysłał mi konia. Polegało to na siadaniu na nodze odwróconego taboretu. Jednocześnie ręce należało trzymać wyciągnięte przed siebie. Podczas tej tortury odczuwałem niesamowity ból. Mój organizm choć młody, silny i wysportowany, czasami nie wytrzymywał. Wówczas traciłem przytomność. Dopiero chluśnięcie wodą w twarz przywracało mi ją. Nawet moi oprawcy doceniali moją odporność mówiąc, że trafiła im się oporna sztuka. ..."

**********************************


"Ten człowiek znalazł się w lochach zamku lubelskiego za Armię Krajową. Tydzień po aresztowaniu wzięto go na pierwsze przesłuchanie. Było "normalne": trochę bicia, więcej straszenia. Trwało to siedem dni. Przez następne dwa tygodnie oficerowie śledczy pytali intensywnie i bili umiarkowanie przez dwadzieścia godzin na dobę. Mój rozmówca był nader nierozsądny i twardy, uważał, że nie rozwiążą mu języka. Po miesiącu do piwnicy, w której zazwyczaj rozmawiano, wszedł oficer w stopniu porucznika. Więzień nie znał nawet jego nazwiska. Przybyły miał w ręku dwie butelki z ciemnego szkła. Rąbnął nimi z rozmachem o betonową podłogę, makazując przesłuchyjącym rozdeptać szkło na drobne kawałki. Potem rozebrano do naga przesłuchiwanego i wprowadzono czterech więźniów, jeńców niemieckich, każdy po metr osiemdziesiąt wzrostu. Więźniowie ujęli przesłuchiwanego za ręce i nogi, i zaczęli tłuc jego plecami o podłogę posypaną szkłem. Po kilku minutach powtórzyli operację z jedną zmianą: teraz tłukli piersiami i brzuchem więźnia. Na sygnał porucznika przerwano operację, a jeden ze śledczych wziął wcześniej przyniesioną ryżową szczotkę do szorowania podłogi, i przy jej pomocy zgarnął powbijane w ciało przesłuchiwanego kawałeczki szkła. Drugi otworzył butelkę jodyny, dezynfekując krwawiace rany." *

*****************************

– A wie pani, ile szpilek wchodzi pod jeden paznokieć? Ja wiem. Liczyłem. Pod mały paznokieć wchodzi dwanaście, pod następne – od osiemnastu do dwudziestu, a pod kciuk – nawet dwadzieścia pięć – mówi ze spokojem ponad 70-letni mężczyzna. Wie, bo jest jednym z tych, którzy jako nastolatki byli torturowani w ostrowskim UB. Zarzucono im potem, że należąc do tajnych, młodzieżowych organizacji, siłą próbowali obalić ustrój Polski Ludowej. A ci młodzi chłopcy nawet nie potrafili dobrze strzelać.

– Chlebowski najdłużej jest przesłuchiwany 30 godzin. Na krześle wisi płaszcz polski i rogatywka majora, ale przesłuch*jący jest w długich butach, czarnych spodniach, rubaszce i słabo mówi po polsku. Właściwie ani po polsku, ani po rosyjsku. Trudno go zrozumieć. Do 18-letniego Zenka mówi w pewnym momencie: „Taki bandzior jak ty, niby się ma za Polaka, a nie rozumie po polsku”. Chlebowski: „Ja rozumiem po polsku, tylko jak ktoś do mnie mówi po polsku” i doprowadza ubeka do szału. Woła dwóch oprychów, każą mu uklęknąć, z tyłu na taborecie siada jeden z nich, by Chlebowski nie mógł się ruszyć i wbijają mu pod paznokcie szpilki. 18-letni chłopak zwija się z bólu. Chlebowski do dziś ma po UB kilka „pamiątek”: odrastające ciągle paznokcie, połamany kręgosłup i powoli sparaliżowane nogi. – To skutek bicia stalowym prętem, a byli na tyle mądrzy, że aby nie robić ran, to kładli na ciało mokre szmaty i w nie uderzali – mówi. Przesłuchanie nie po myśli – Ubecy to byli prostacy – mówi dzisiaj Koryciak. – Bez wykształcenia żadnego, przed UB byli nikim – dodaje. Wylicza: jeden z ubeków kazał mężczyznom stawać przy stole i ściskał im jądra szufladą. Jego kolega Tadek Zając (rocznik 1931) stracił słuch w jednym uchu. W czasie śledztwa UB nie odpowiada po myśli. Przesłuch*jący go ubek wali go tak mocno w ucho, że traci słuch.

******************************

Historycy IPN i badacze działalności UB w Bielsku Podlaskim, Tomasz Danilecki i Marcin Zwolski, w jednym z wywiadów zaznaczają, że ci, którym udało się wyjść z kazamatów miejscowej ubecji, do dziś przywołują stosowane na nich metody ze łzami w oczach - oprócz wyżej wskazanych wariantów wymieniają np. wlewanie do nosa benzyny, bicie trzonkiem łopaty po piętach i zamykanie w piecu chlebowym, gdzie przez wiele godzin nie mogli się w żaden sposób poruszać, a dodatkowo kapała na nich woda.

********************

Uczestnikowi Powstania Warszawskiego, młodemu studentowi Andrzejowi Cieplickiemu, aresztowanemu przez bezpiekę w 1949 roku, wyrwano wszystkie paznokcie u rąk po tym, jak nierozważnie "wygadał się" śledczej, że potrafi grać na fortepianie. Maltretowano go przy użyciu metalowych rur z drewnianymi gałkami w specjalnej sali wyłożonej pochłaniającym dźwięki korkiem. Był tak skatowany, że ubecy uznali go za martwego i trafił na odkrytą ciężarówkę wywożącą zwłoki. Stamtąd zrzucono go lub sam się zsunął - dzięki temu uniknął zakopania żywcem i ocalał.
ostatni • 2013-01-04, 21:01  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (61 piw)
Widzę wielkie oburzenie ma miejsce. A potem i tak pójdziecie zagłosować na PO, które jest gwarantem przestrzegania postanowień Okrągłego Stołu, czyli w dużym skrócie tego, że żadnemu czerwonemu włos z głowy nie spadnie, co nie niedorozwoje? Dlatego SB-ecy dostają po 5 tysięcy emerytury a prawdziwi opozycjoniści z lat 80, którzy nie sprzedali się tak jak agent Bolek wegetują w zapomnieniu za 1000 złotych miesięcznie. Dlatego miały miejsce wydarzenia nazywane dziś przez historyków "nocną zmianą". Dlatego Kurtyka (prezes IPN) powiedział słowa „Demontaż państwa już się skończył. Teraz będą znikać ludzie” i zginął 3 dni później razem z Kaczyńskim w "katastrofie" wywołanej przez pancerną brzozę i trotyl w kiełbasie. Dlatego 3 tygodnie później Komoruski, jeszcze jako pełniący obowiązki prezydenta podpisał ustawę ograniczającą kompetencje IPN. Dlatego tw. Stokrotka opluwa każdego patriotę w kraju. Dlatego Aron Szechter robi to samo w swojej gazecie w trosce o swoją rodzinę, która wk***iała już 80 lat temu Piłsudskiego i przeżywała rozkwit za czasów stalinizmu.


Ps. teraz spodziewam się fali ataków lemingów, ale zanim zaczniecie mnie wyzywać od moherów, drogie k***y (bo raczej na miano Polaków na razie nie zasługujecie), wygooglujcie sobie pojęcią i pseudonimy z mojej wypowiedzi, których nie znacie. może coś do was dotrze