18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#puchatka

Uratowali małą niedźwiedzicę

xtz171 • 2016-04-05, 10:12
624
Wielki szacun dla tych panów :P


Cytat:


BIESZCZADY. O tym małym niedźwiadku mówi już cała Polska. Kilka dni temu błąkającego się przy drodze misia wypatrzyli leśnicy. Kiedy okazało się, że nie ma przy nim mamy, a niedźwiadek z dnia na dzień słabnie, postanowili działać. Zwierzak pod opieką specjalistów z przemyskiej lecznicy „Ada” dochodzi do siebie. Kiedy odzyska siły, wróci na wolność.

Gaj0 • 2016-04-05, 10:39  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (52 piw)
Bardzo dobra akcja piwko za to. Powinno się dbać o nasze rodzime dzikie zwierzęta zwłaszcza drapieżne jak niedźwiedź, wilk. Tylko po to że jak przylezą jakieś emigranty i będą zadupiać przez lasy to zwierzątka sobie urządzą polowanko
117
Witajcie drodzy sadole. Mam zaszczyt... a ch*j z tym. Łapcie, czytajcie. Kto zna stare części, ten wie, że warto.
Kod:

Sezon 2 Część 1
Był piękny czerwcowy poranek, ekipa spała zmęczona długim majowym weekendem który, dzięki pieniądzom ze sprzedaży samochodu księdza, nieco się przedłużył…
-O ja jebie, śnieg? – Z zaciekawieniem, jak zwykle kulturalnie zagadnął skacowany długo-uchy.
-Ty debilu – Pan sowa jak to miał w zwyczaju zaznaczył swą wyższość intelektualno-umysłową. – Patrzysz na ścianę, okno jest pół metra daaaa-eeeeej. – Ziewnął, po czym zapakował porannego drągala śpiącemu jeszcze krzysiowi.
-Aaaaaaa, tato, tatusiu, to booooli – poskarżył się pipa, po czym wyrwał się sowie i rozejrzał dookoła,
i ujrzał „salon” który niczym nie ustępował stajni augiasza – pełne rzygowin wiadra, co drugie przepełnione, reszta powywracana, dywan, a raczej coś co było dywanem w poprzednim wcieleniu. Wszędzie leżały puste butelki po „byXie-super strong” i „Heraclesie ™ Płońsk double siarka`s ediszyn” – najnowszym hicie który miał zamiast potrójnej siarki tylko podwójną, ale za to kosztował 2,99 co, niewiedzieć czemu, bardzo przypadło do gustu osiołkowi. Oprócz tego nasi bohaterowie w istnie dziwacznych pozach. Najdalej stał króliczek, który z odległości dziesięciu centymetrów przyglądał się ścianie która kiedyś była biała, dalej śpiący z nogami w mikrofalówce, i obandażowaną głową prosiak. Następnie Kubuś, siedzący na krześle pozbawionym nóg stojącym przy stole, nad którym to niedźwiadkiem spoczywała zwisająca głowa osła, który z nogami rozjechanymi na boki leżał na stole. W końcu spojrzał w dół i zobaczył sowę który w pozycji leżącej obcierał sterczącego fiuta o jego nogi niczym napalony York. Tego było za wiele – Mamo, gdzie ja jestem – Zapłakał, po czym dostał niedotlenienia mózgu ( po prostu zemdlał).
Na taki widok każdy niedoświadczony smakosz tanich trunków baba-jagi by zemdlał, ale nie nasza ekipa która właśnie zaczęła się budzić się do życia…
-Klina – wycharczał kłapouchy, po czym, nie zmieniając pozycji, posłał bełta wprost na głowę Puchatka.
-Przecieszzzz juuuuż nie śpię kondoniarzu – Odezwał się ubrudzony miś – Na ch*j mi ten prysznic?
-Dzie… oje… uzi? – Spytał prosiaczek przeszukując kieszenie jedną ręką, drugą z niewyjaśnionych przyczyn miał przybandażowaną do głowy.
-Uch, ech, ach – powiedział pan sowa pakując wciąż nieprzytomnego krzysia.
Poranne podłogowo-łóżkowe odgłosy przerwały dźwięki siłującego się z drzwiami króliczka.
-No k***a jego mać, co jest z tymi drzwiami?
-Odejdź cherlawa fujaro, ja to zrobię – zerwał się misiu. – trzeba najpierw nacisnąć klamkę, a dopiero potem pociągnąć – Z szyderczym uśmieszkiem demonstrował, jednak nawet wciśnięcie klamki nie pomogło – O k***a?
-O k***a? – szyderczo powtórzył królik – chyba mi nie powie…
-Zamknij ryj fujaro, łeb mi pęka – W zdanie wciął się kłapcio.
-Bo co mi zrobisz? – Zadziornie odpowiedział gospodarz.
-Bo gówno …
-Bo my jeszcze pamiętamy kto spał z przepychaczką do klopa w dupie. – uciął dyskusję wciąż szukający uzi prosiaczek.
Króliczek jakby zmarkotniał i usiadł na ziemi pod zabitym deskami oknem, tym razem jednak nic nie zagłębiło się w jego odbyt…
Tym czasem na odległym drugim końcu salonu krzyś zaczął dochodzić do siebie.
-Tatusiuuuuuu, booooli. Nie, proszę, Nieeeeeee. – Krzyczał podniecony pipa. – Aaaaaa.
-O tak, tak, taaaaaaak – Wtórował mu sowa.
Wracając jednak pod drzwi…
-A ty gdzie leziesz? – Spytał królika tygrysek który właśnie wyszedł z łazienki.
-A ch*j ci do tego, chyba że masz klina – odparował.
-EWRYBADY ZAMKNĄĆ k***A RYJE – wrzasnął wyraźnie poirytowany kłapouchy – chyba, że macie coś do picia – dodał szeptem.
-No dobra, już dobra-wyszeptał idący w kierunku drzwi tygrysek.
Tymczasem królika już nie było w salonie.
-Okej dałny, niech mistrz zajmie się drzwiami – Wyraźnie pobudzony pasiasty złapał za klamkę – Trzeba przekręcić zamek – drugą ręką przekręcił klucz- I włala – Pociągnął za klamkę, ale drzwi pozostały niewzruszone na jego starania. – O k***a. – Rzekł zrezygnowany- A chciałem iść odcedzić kartofle.
-To co robiłeś w kiblu? – Wyraźnie zdziwił się prosiak.
-Jak to co? Nie widzisz jego źrenic? Na pewno ch*j metę wciągał. – Zdenerwowany zamkniętymi drzwiami Puchatek nie krył swoich podejrzeń. – Co ch*ju? Zostawiłeś coś dla nas?
-Eeeee no wiesz… nie było dużo… i tego…  no tak wyszło… i… ten kac…- Jąkał się.
-My też mamy kaca! – Wk***ił się miś. – Patrz na kłapcia, ledwie się trzyma? Widzisz jak kiepsko wygląda?
W tym momencie kłapouchy puścił artystycznego pawia, i posłał do tygrysa jeden ze swoich zabójczych uśmiechów ZA-TĄ-METĘ-WYRWĘ-CI-JAJCA-NIECH-MNIE-TYLKO-ŁEB-PRZESTANIE-PĘKAĆ, po czym ponownie zwiesił głowę.
-No to… eeee… tego, pamiętacie? Wystawiliśmy zgrzewkę wina na dwór, żeby się schłodziła. Zaraz po nią pójdę i zachowam jaja ekhem… znaczy twarz. – Gorączkował się tygrysek. Złapał za klamkę, jednak i tym razem drzwi się nie poddały. –No po prostu k***a no nie – W nerwach zaczął podskakiwać, jednak poślizgnął się na jednym z bełtów, uderzył głową w ścianę i zasnął.
-No i uuuj z iiim- Rzucił kłapouchy, po czym napluł na głowę nieprzytomnego kompana.
-Nie no panowie, tak nie możemy postępować, trochę szacunku. – Królik wszedł do salonu trzymając coś za plecami.
-Cheesz wpierol? – Rzucił najbardziej skacowany.
-Spokojnie, mam coś co uleczy twoją duszę i serce…
Nie dane mu było skończyć gdyż na jego czole odbiło się kopyto kłapcia, a sam królik osunął się z brzękiem tłuczonego szkła na ziemię.
-k***a, wino! – Zerwał się osioł.
-k***a, ty ośle – Wykrzyknął miś.
-Zlizujcie z podłogi! – Krzyknął prosiaczek i już zaczął jeździć jęzorem po dywanie, jednak po chwili pozieleniał i puścił wielobarwnego pawia.
Króliczek w tym czasie zaliczył kolejnego kopniaka, tym razem od misia, który to kopniak przewrócił go na brzuch, w taki sposób, że twarz zagłębiła się w świeżutkim bełcie bekona.
-Dwie butelki są całe! Idealnie – zauważył Puchatek, po czym podał jedną kłapouchemu, a drugą wziął sobie.
-A dla mnie? A dla mnie? – Gorączkował się prosiak.
-Tyś już swoje zlizał. – Szyderczo zaśmiał się osiołek – Heracles – dats de łej i lajk. – Zawieśniaczył.
-A tak w ogóle to skąd on miał te wina? – Zainteresował się Puchatek.
-Te, królik? Skąd żeś ty wyciągnął te wina? – Wykrzyczał kopiąc go osiołek.
-Co? – Królik uprzejmie spytał podnosząc się z ziemi. – Cały czas je miałem, schowane na specjalną okazję.
-To czemu ich nie wypiliśmy wczoraj?  - Zdziwił się prosiak.
-Bo przypomniałem sobie o nich dopiero jak wszedłem do kuchni, schowałem je w piekarniku – i tak nigdy do niego nie zaglądam.
-A co ty k***a robiłeś w kuchni? – Podejrzliwie spytał kłapouchy któremu skończyło się już wino.
-Ej chłopaki, w kuchni jest okno – zalśnił intelektem Puchatek.
-No właśnie po to tam poszedłem, ale też jest zabite.
-k***a… - rozczarowali się obecni – Jak my teraz stąd wyjdziemy?
-Mam pomysł. – Wykrzyknął kłapouchy któremu wino przywróciło wigor.- Wybije drzwi kopytami! – Jak powiedział, tak zrobił. Ale raz trafił w ścianę, raz we framugę. – O k***a, albo i nie… - posmutniał – ma ktoś jakieś pomysły?
-EUROLAND – Wykrzyknął prosiaczek.
-Chyba EUREKA ? –Wtrącił królik.
-Zamknij RYJ – Uciszyła go reszta – a ty prosiak mów.
-No więc…
-Ty idioto, nie zaczyna się zdania od no więc! – Wycierając fiuta w firankę powiedział pan sowa.
-Zamknij RYJ pedofilu – Tym razem wydarli się wszyscy oprócz krzysia któremu coś białego wyciekało z nosa i płynęło po wyraźnie brudnej od czegoś brązowego twarzy, i króliczka który wyjęczał coś w rodzaju „moje firanki”.
-A więc…
-Co za debil – wtrącił sowa
-Wezmę moje uzi i rozwalę te drzwi.-kontynuował- Tylko że nie mam  żadnego magazynka. Może wiecie gdzie są?
-Zostawiłeś je u ch*ja w zamian za zgrzewkę wina… - Wstając z ziemi odezwał się tygrysek.
-No i cały misterny plan w p*zdu. – Załamał się króliczek – Jesteśmy tu uwięzieni – wciąż lamentował.
W tym czasie sowa podszedł do drzwi.
-WY DEBILE – po raz kolejny zaznaczył swą wyższość mentalno-intelektualną, po czym położył rękę na klamce, nacisnął ją, i pchnął drzwi na zewnątrz. Ku zaskoczeniu wszystkich drzwi się otworzyły, a sowa spokojnie wyszedł i odleciał do pobliskiego przedszkola molestować małe dzieci.
-Aaałaaaa, moja pupa – zapłakał pipa którego ocucił powiew świeżego powietrza.
-Łapać małego pedała! – Wykrzyknął Kubuś po czym rzucił się w kierunku krzysia, który wstawał z wyraźnymi problemami.
-Zapłaci nam za kolejną imprezę – Cieszył się królik, po czym też pognał w jego kierunku.
Niestety zderzył się z Puchatkiem, a pipa w tym czasie stawiając szeroko nogi wybiegł z domku.
-Ty fujaro! – Wyraźnie wk***iony miś wypłacił solidnego gonga w króliczka, jednak ten uchylił się przed ciosem, który trafił w tygryska, a ten po raz kolejny stracił przytomność.-No masz ci los – zmieszał się Puchatek.
Tymczasem prosiaczek wtaszczał do domu zającopodobnego wielką beczkę z napisem „danger, alkoholum skożoneum”.
-Pies mnie j***ł, skąd to masz? – Wysapał króliczek
-Stało przy drodze…
-Daj sprawdzimy czy dobre – zaproponował kłapcio…
Po czym wszyscy raczyli się nowym, świecącym trunkiem aż pozapadali w zdrowy sen.  KONIEC



Jak się podobało to wiesz co robić. Jeśli nie to : :idzwch*j:

Jak nie czytałeś to ch*j z tobą.