18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#podręczniki

darmowe podręczniki - równość społeczna

nowynick • 2015-07-10, 14:12
6
przemyślenia własne - kiedy buliłem za książki dla córki

właśnie zamówiłem komplet do klasy 3 podstawówki. Cena? Ok. 330 zł. Czy dużo, oceńcie sami, nie o koszt mi chodzi...

W zeszłym roku pojawiły się darmowe wersje dla klas pierwszych (córka szła wtedy do drugiej, więc Ją ominęło). Teraz wprowadzają do drugiej i czwartej. Niby można, więc założyć, że chociaż w przyszłym roku się na darmowe załapie, ale jako, że będzie po wyborach to coś czuję, że na 99% zwycięski PiS dopie**oli się do podręczników zaaprobowanych przez PO, więc pewnie nowe będą i zapłacić znowu rodzice...

Nie oczekuje darmowych książek (jeśli w przyszłości powstaną wersje darmowe zaaprobowane i pisane przez pisolubów to chyba nawet wolałbym zapłacić za takie normalne ;) , chciałem się tylko podzielić wk***em, że ja płacić muszę a z moich podatków są fundowane innym rodzicom. Rozumiem solidaryzm społeczny(w końcu płacą również ci co dzieci nie mają), ale dotyczy on wybranych roczników, a nawet nie roczników, bo dalej jest burdel z zapisywaniem 6 i 7 latków do szkoły...
2


Rodzice: kserujemy podręczniki. Wydawcy: to piractwo


Z roku na rok przybywa szkolnych podręczników. Jeszcze w 2007 r. było ich 3,5 tys. W 2012 r. już niemal 4,9 tys. Poza tym są one drogie i co roku zmieniane, co uniemożliwia kupowanie podręczników używanych. Rodzice mówią: STOP. Od teraz będziemy kupować jeden podręcznik dla dzieci z całej klasy, by go następnie kserować dla każdego dziecka z osobna w ramach tzw. dozwolonego użytku.

W jednej z warszawskich podstawówek rodzice znaleźli sposób na problem drogich podręczników. Złożyli się na zakup po jednym egzemplarzu podręcznika do każdego przedmiotu, a następnie je skserowali. W innej szkole, zainspirowani tym przykładem, myśleli przynajmniej nad częściowym wprowadzeniem podobnych rozwiązań. Jeden z rodziców przekonuje, że o takim rozwiązaniu usłyszał na szkoleniu promujących cyfryzację edukacji.

Taki pomysł byłby jednak równoznaczny z wypowiedzeniem wojny wydawcom. Rynek podręczników od wielu lat budzi ogromne kontrowersje. Jak wynika z najnowszych danych Biblioteki Analiz, w 2012 r. miał on wartość ponad 840 mln zł (o 3 proc. więcej niż w 2011 r.). Działający na tym rynku wydawcy od wielu lat są ostro krytykowani za rosnące ceny książek i ich coroczne zmiany. W efekcie uczniowie nie mogą korzystać z egzemplarzy używanych.

Liczba wydawanych tytułów podręczników rośnie. Jeszcze w 2007 r. było ich 3,5 tys. W 2012 r. już niemal 4,9 tys. To praktycznie jedyny typ książek, który daje realnie zarobić. Wydawcy są więc wyczuleni na pomysły, które mogą zagrozić temu biznesowi. A takim właśnie jest postulat kserowania lub skanowania jednej książki dla całej klasy.

Zdaniem Alka Tarkowskiego, szefa Centrum Cyfrowego, organizacji pozarządowej zajmującej się wspieraniem wolnego dostępu do dzieł kultury i nauki, wszystko zależy od interpretacji prawa. Rodzice i uczniowie mogliby mieć prawo do kopiowania książek w związku z dozwolonym użytkiem, gdyby udowodnili, że chodzi o grupę znajomych zgromadzonych w jednej klasie. Przyznaje jednak, że mogliby się oni spotkać z zarzutem, że działają na szkodę autora.

Dozwolony użytek dotyczy nie tylko podręczników, ale i innych utworów w celach edukacyjnych. Można korzystać legalnie z filmów, muzyki czy tekstów literackich, jeżeli są wykorzystywane w czasie lekcji. Według Tarkowskiego można – nie łamiąc prawa – kserować fragmenty lub całą książkę na potrzeby własne lub rodziny. Co na to wydawcy?

– Nie ma co się zasłaniać dozwolonym użytkiem, bo on dotyczy wąskiego kręgu znajomych. Gdy rodzice w klasie umawiają się na kserowanie książki dla wszystkich uczniów, jest to zorganizowany proceder piracki – mówi DGP Piotr Marciszuk z Polskiej Izby Książki.

Źródło
268
Otóż spotkałem się z ogólnie znanym nam w Polsce absurdem. Nową podstawą programową wprowadzoną przez ministerstwo edukacji. Kupiłem nową książkę z J.Angielskiego tzn. o nowej podstawie programowej. Jednocześnie dostałem książkę której używano rok wcześniej. I jestem trochę bardzo zdziwiony bo szukam tej nowej podstawy programowej i nic ;/ Zostały zmienione (i to tylko niektóre) nazwy tematów, 80% zadań jest tych samych, a w 20 pozostałych procentach zostały one nieznacznie zmienione i ostatnie to te same zdjęcia, obrazki, czasami trochę zmienione. Zauważyłem parę nowych obrazków.

A więc po lewej książka nowa a po prawej stara:
ooo zmieniona okładka :D


Temat pierwszy troche zmieniony:



Trzeci ten sam: te same obrazki, ten sam tekst


Dziewiąty: te same zadania, ten sam obrazek



Dałem przykłady losowych tematów.Resztę dodam w komach. Jednocześnie chciałbym ogłosić rzecz wiadomą od dawna. Polski rząd, ministerstwo edukacji legalnie kradnie nasze pieniądze. Mając nas, nasze życie jednocześnie szeroko w dupie.
pinkie222 • 2012-10-07, 11:33  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (75 piw)
Jaki tam polski rząd. Widocznie młody jesteś, praktyka stosowana od dawna. Nowe wydania starych książek, by podręczniki nie przechodziły z rocznika na rocznik, bo wtedy firmy nie zarabiają.

Nic nowego.