Warszawiak z dziada pradziada ożenił się z dziewczyna z prowincji. Mezalians jak trzeba, więc się z nią nigdzie nie pokazuje. Ale rodzina zaprasza i zaprasza wiec w końcu mówi do żony. - Słuchaj idziemy do ciotki na urodziny. Będzie cała familia, nic się nie odzywaj tylko patrz. Jak oni nożem to i ty nożem, jak oni widelcem ty też. Żebyś mi wstydu nie narobiła. - Dobrze kochanie... Przyjęcie, jedzeni, picie , konwersacja. Rozmowa o muzyce, o Chopinie.. - A Pani zna Chopina - pyta się któraś z ciotek . - Pewnie, że znam, nawet z nim kiedyś jechałam 15 na Żoliborz.
Ogólna konsternacja, temat zmieniono... Po wyjściu, mąż mówi do niej:
- ...taki wstyd... taki wstyd....mówiłem żebyś się nie odzywała... taki wstyd.... OD KIEDY TO k***A PIĘTNASTKA NA ŻOLIBORZ JEŹDZI?!
69poz • 2011-12-24, 14:27 Najlepszy komentarz (41 piw)
Wszyscy wielkie wArszawioki.......słoma wszystkim z butów wystaje. Tyle w temacie