Podczas podróży do Papui-Nowej Gwinei, w poszukiwaniu lokalnego generała, Kemp natknął się na grupę milicji. Napastnicy początkowo przyjaźni, oferują mu jedzenie i jakąś formę papierosa, szybko jednak akcja przybiera inny obrót.
uookie • 2014-08-18, 14:48 Najlepszy komentarz (228 piw)
Pierwsze spotkanie dzikiego plemienia z białym człowiekiem. Papua Nowa Gwinea, rok 1976, biały podróżnik zwie się Jean-Pierre Dutilleux, a plemię - Toulambi.
Mała uwaga: ci murzyni są o wiele bardziej przyjaźni niż większość ich "cywilizowanych" kolegów.
opec • 2012-05-16, 02:53 Najlepszy komentarz (70 piw)
Niby wszystko ładnie, pouśmiechaliśmy się, pokazaliśmy jak wygląda biały człowiek itp. Super! Ale na tym powinno się poprzestać, a koleś zachowuje się jak jakiś namolny akwizytor próbujący im wcisnąć zapałki, lusterko, maczetę, łyżkę i nawet przez myśl mu nie przeszło jak bardzo mógł przez to zniszczyć im ich światopogląd.
Takie plemiona powinno się po prostu dalej izolować i pozwalać im żyć swoim własnym spokojnym życiem. Ide o zakład że teraz wszyscy noszą tam podkoszulki z chin, popijają cole z puszek, słuchają radia i latają z kanistrami żeby zasilić swoje małe leśne agregaty.
Młode z plemienia nasłucha się 50centa czy innego gówna, po czym nie widząc dla siebie szansy i nie słuchając dziadka wyemigruje gdzieś w p*zdu, a następnie skończy na ulicy kradnąc kołpaki. Plemię w końcu wyginie (bo kto chce siedzieć w lesie skoro wielki świat wzywa?!) i tyleśmy ich widzieli.