Mieliśmy w Białymstoku wizytę antykatolika, antychrysta, anty-polaka - Jana Hartmana. Młodzież Wszechpolska postanowiła zadać kilka niewygodnych pytań, ale po komunikacie prof. Kowalskiej, iż nie są mile widziani i że wezwano policję, postanowili w ciszy oprotestować wykład i po kilku minutach opuścili salę wykładową.
Nazwałem to "Milczącym protestem".
Działacze MW nie mogli swobodnie opuścić budynku uniwersytetu, bo przed wejściem zostali wszyscy zatrzymania i spisani z dowodów. Działanie policji jest niezrozumiałe, bo nie było żadnego zajścia.