Przechadzam się któregoś, ciepłego letniego dnia z żoną i dzieckiem po mieście i rozmawiamy o różnych pierdołach. W pewnym momencie żona pyta: - Widziałeś że cyrk się rozstawia na stadionie ? Może byśmy wybrali się we trójkę w weekend ? Ja na to, widząc dwóch murzynów idących z naprzeciwka: - Taaa. Jeszcze się nie rozłożyli a już im dwie małpy sp***oliły. Żona, jak to ona oczywiście nie załapała.