18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#naddniestrze

112
Z cyklu Sadol Bawi i uczy geopolityka vol 1. :


NADDNIESTRZE

Jeśli któryś z szanownych użytkowników , chce poczuć ducha Lenina , Breżniewa i zobaczyć znów sowieckie symbole w pełnej krasie , to jest takie państwo w Europie , które zapewnia wszystkie te atrakcje . Co prawda nie zostało ono uwzględniona na mapach i podczas jednej z moich podróży ze znajomymi , było ono niemiłym zaskoczeniem . Mowa tu o tkz. Pridniestrowii , czyli oficjalnie Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej .

Tyle słowem wstępu , ukradłem co nieco informacji i zdjęć z innych stron , gdyż są w internecie osoby , które opiszą ten kraik , lepiej niż ja . Ciekawostką jest , że znają tam nawet hymn Polski ( moje osobiste doświadczenie z ich celnikami ) . W kraju jeśli chce się zostać dłużej niż 24 godziny , należy się zameldować na komisariat Policji . Jednocześnie stacjonuje tam Rosyjska armia w sile 1800 osób (Oficjalnie ) , nieoficjalnie , wszędzie jej pełno , nawet w samym Tyraspolu , czyli stolicy , tego kraiku . Według szacownej wikipedii , z tamtejszych terenów niedawno wyparowała wyrzutnia rakiet , a prezydencki syn posiada wszystkie sklepy i stacje benzynowe , znane pod wspólną nazwą " Sheriff" . No ale niech przemówi , profesjonalna wiedza :

"Naddniestrze wydaje się być ostatnio zapomnianą i wręcz niepopularną tematyką w sferze międzynarodowej opinii publicznej, w porównaniu chociażby do jego kaukaskich odpowiedników - Abchazji i Osetii Południowej. Problem Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej (ros. PMR), taka jest właśnie oficjalna nazwa separatystycznego regionu w Republice Mołdowy, ma ponad dwudziestoletnią historię i stoi na przeszkodzie w dalszym rozwoju Mołdawii.


Czy jest to skrawek ziemi będący wyłącznie przedmiotem wpływów i politycznych manipulacji wielkich mocarstw czy też nieuznane, lecz faktycznie istniejące mikro-państwo mające prawo do suwerenności etnicznej i kulturowej?

Naddniestrze zajmuje wąski pas ziemi na lewym brzegu Dniestru wraz z prawobrzeżnym miastem Bendery (Tighina). Na terenie samozwańczej republiki mieszka obecnie około 555 tysięcy rosyjskojęzycznej ludności [1], których większość to Mołdawianie, Ukraińcy i Rosjanie. Wszystkich ich łączy przede wszystkim język rosyjski.

W nieuznanej przez żadne suwerenne państwo świata PMR są obecne wszelkie organy państwa niezależne od Kiszyniowa: prezydent, którym od momentu powstania republiki pozostaje Igor Smirnow, parlament, sądy i nawet własne wojsko, składająca się w większości z pozostałości armii radzieckiej. Od samego początku istnienia PMR Smirnow zabiegał o jak najtrwalsze powiązania polityczne, gospodarcze i wojskowe z Rosją, podkreślając silne więzi kulturowe i historyczne obu krajów.

Geneza państwa „od Dniestru do Prutu”

Terytorium dzisiejszej Mołdowy do połowy XVII wieku wchodziło w skład Księstwa Mołdawskiego, gdzie o wpływy walczyły między sobą Rzeczpospolita, Węgry i Turcja. Od połowy XVI wieku księstwo w coraz większym stopniu uzależniło się od Imperium Osmańskiego. Po wojnie rosyjsko-tureckiej w roku 1812 wschodnia cześć Księstwa (Hospodarstwa) Mołdawskiego znajdująca się pomiędzy Dniestrem a Prutem została przyznana Rosji. Od tego momentu Besarabia (gdyż właśnie tak nazwali ten obszar Rosjanie) pozostała rosyjskim obwodem, a później gubernią (gubernia besarabska) aż do upadku Imperium Rosyjskiego w 1917 roku [2].

Po dojściu do władzy bolszewików w Rosji, obszar Besarabii przekształcono w Mołdawską Republikę Demokratyczną (2 grudnia 1917 roku). Zaledwie po kilku miesiącach nowoutworzona republika została anektowana przez Rumunię. W czasie rumuńskiej okupacji Besarabii władze radzieckie zaczęły zastanawiać się nad alternatywnym projektem radzieckiego państwa mołdawskiego, wykorzystując w tym celu pas ziemi znajdującej się na lewym brzegu Dniestru.

W ten sposób w 1919 roku z kilku połączonych ujezdów powstała Besarabska Socjalistyczna Republika Radziecka, do której zaliczał się m.in. ujedz tyraspolski. Stolicą republiki stał się Tyraspol (po przejściowym zlokalizowaniu rządu w Odessie), dzisiejsza stolica separatystycznego Naddniestrza. Na obszarze włączonych do nowej republiki ujezdów mieszkali także etniczni Mołdawianie.

W okresie międzywojennym w 1924r. na mocy uchwal Rad Najwyższych Ukraińskiej SSR i ZSRR na terytorium Sowieckiej Ukrainy utworzono Mołdawski Obwód Autonomiczny, który w tymże roku przekształcono w Mołdawską Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką. Na terenie MASRR obowiązywały trzy języki państwowe: rosyjski, ukraiński i mołdawski (dokładnie takie, jakich używa dzisiejsze Naddniestrze).

Po odzyskaniu Besarabii w ramach zawartego w 1940r. paktu Ribbentrop – Mołotow, ziemie dawnej prawobrzeżnej guberni besarabskiej (za wyjątkiem jej części nadmorskiej, która przeszła do terytorium Ukrainy) zostały połączone z częścią lewobrzeżnej MASRR.

Paradoksalnie, władze ZSRR przyzwalały na początku na mołdawianizację regionu przez etnicznych Mołdawian, co miało podtrzymywać lokalny nacjonalizm w celu uspokojenia Rumunii niepogodzonej z niedawną stratą „braci po krwi”. Polityka ta sukcesywnie była odwracana o 180 stopni w kierunku rusyfikacji społeczeństwa i jeżeli w latach 40. w MASSR dochodziło do zamykania ukraińskich szkół, to pod koniec istnienia imperium sowieckiego w Kiszyniowie nie sposób było doliczyć się szkół mołdawskich.

Korzystny pod względem gospodarczym (za czasów sowieckich Mołdawia obok Gruzji była najlepiej prosperującą republiką) i klimatycznym region słonecznej Mołdawii przyciągnął wielu Rosjan i Ukraińców. To właśnie lokalnymi etnicznymi Rosjanami, którzy mieli wyższą pozycję w hierarchii narodowości aniżeli etniczni Mołdawianie, obsadzano najwyższe stanowiska w kraju.

„Jesień ludów” po mołdawsku

W przededniu rozpadu ZSRR coraz bardziej uwidaczniał się mołdawski nacjonalizm. Nacjonalistyczna nagonka w przysłowiowym stylu „ciemodan - wokzal – Rossija” (Pol. „waliza – dworzec – Rosja”) włącznie z groźbami fizycznej eksterminacji wypowiadanej przeciwko rosyjskojęzycznej społeczności w Mołdawii pod koniec lat 80., realizowana głównie była przez Front Ludowy Mołdawii (mołd. FPM). Brak możliwości porozumienia się w kwestii statusu języka rosyjskiego utwierdziła uchwalona w 1989 roku ustawa o języku państwowym, nadająca językowi mołdawskiemu status języka państwowego. Seria strajków w największych miastach lewobrzeżnej Mołdawii (a także prawobrzeżnym mieście Bendery) wraz z oficjalną prośbą Michaiła Gorbaczowa o nadaniu językowi rosyjskiemu statusu języka państwowego obok mołdawskiego przeszły w Mołdawii bez echa.

Tymczasem władze rumuńskie, które nigdy nie pogodziły się ze stratą Besarabii w 1940 roku, zaczęły wysyłać impulsy dotyczące reunifikacji obu państw. O swoich rumuńskich więziach przypomnieli sobie także i Mołdawianie, kiedy to pod koniec 1989 FPM rozpoczął ruch na rzecz terytorialnej integracji Mołdawii z Rumunią.

Nacjonalistyczne prorumuńskie deklaracje ówczesnego prezydenta MSRR Mircea Snegura coraz bardziej niepokoiły rosyjskojęzyczną ludność lewego brzegu Dniestru. Zarówno wówczas, jak i obecnie obawy zjednoczenia Mołdawii z Rumunią wydają się politycznie i gospodarczo nieuzasadnione [3]. Niemniej jednak możliwość połączenia się obu krajów została potraktowana, jako kolejny element propagandowy liderów Naddniestrza w przekonywaniu lewobrzeżnych mieszkańców do oddzielenia się od reszty kraju.

Elita władzy w naddniestrzańskim Tyraspolu, powstała z grona byłych radzieckich urzędników i działaczy partyjnych, a także byłych dyrektorów państwowych przedsiębiorstw naddniestrzańskich. Procesy zachodzące w Naddniestrzu już wówczas były politycznie i finansowo popierane przez Rosję. Już w okresie końca lat 80. I początku 90. rosyjski kapitał zaczął napływać do regionu w postaci chociażby taniego gazu ziemnego i preferencyjnych kredytów udzielanych rosyjskim biznesmenom inwestującym w Naddniestrzu.

Wyniki przeprowadzonego w latach 1989-1990 referendum na terenie lewobrzeżnej Mołdawii wskazywały na około 90-procentowe poparcie utworzenia Naddniestrzańskiej Socjalistycznej Republiki radzieckiej (ros. PASRR). Warto zaznaczyć, iż w każdym kolejnym referendum w Naddniestrzu społeczne poparcie zachowania naddniestrzańskiego separatyzmu znajdowało podobny wynik.

Przyjęcie Deklaracji Suwerenności przez Mołdawię 23 czerwca 1990 roku oznaczało unieważnienie paktu Ribbentrop – Mołotow, na mocy którego po połączeniu większej części Besarabii i terenu dzisiejszego Naddniestrza powstała eklektyczna MSRR. Na reakcję separatystycznych władz w Tyraspolu nie trzeba było długo czekać: 2 września 1990r proklamowano Naddniestrzańską Mołdawską Socjalistyczną Republikę Radziecką (w składzie Związku Radzieckiego), a 8 grudnia 1990r ogłoszono niepodległość od struktur radzieckich Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej [4]. Językami państwowymi stały się: rosyjski, mołdawski (przy czym język mołdawski w Naddniestrzu do dziś jest używany wyłącznie w piśmiennictwie cyrylicznym) i ukraiński [5].

Pojedyńcze przypadki fizycznego terroru przeciwko naddniestrzańskiej ludności (głównie politycznych działaczy PMR) przekształciły się w 1992 roku w pięciomiesięczną wojnę domową, w której pod hasłem obrony integralności państwa mołdawskiego agresorem była RM.

Ponadto, Kiszyniów nie mógł pogodzić się ze stratą całego potencjału energetyczno - przemysłowego Naddniestrza (na terenie Naddniestrza znajdowała większość obiektów przemysłowych, wytwarzających około 80 proc. produkcji przemysłowej w Mołdawii, obecnie podatki naddniestrzańskich przedsiębiorstw spływają do lokalnego budżetu PMR [6]). Na terytorium Naddniestrza przecinają się także strategicznie ważne międzynarodowe połączenia drogowe i kolejowe, a także trzy gazociągi.

Po wkroczeniu wojsk rosyjskich do zbrojnego konfliktu mołdawsko-naddniestrzańskiego w 1992 (kładąc kres pięciomiesięcznej wojnie domowej) Rosja stała się gwarantem pokoju w regionie, a rosyjska pomoc finansowa – główną determinantą przetrwania samozwańczego regionu. Pokojowe uregulowanie konfliktu zbrojnego z 1992 roku podpisano przez Rosję i republikę Mołdawii (lecz nie przez Naddniestrze i RM).

Rozlew „naddniestrzańskiej” krwi był wielokrotnie przywoływany jako instrument pamięci o agresji RM przeciwko pokojowej ludności PMR. Rosja z kolei swoją interwencję i obecność militarną w Naddniestrzu tłumaczyła koniecznością ochrony rosyjskojęzycznej społeczności. Obecność ta później była ochronnym parasolem dla rosyjskich przedsiębiorców posiadających większościowe udziały sprywatyzowanych naddniestrzańskich przedsiębiorstw.

Próby rozwiązania konfliktu

W pierwszej dekadzie XXI wieku sprawa Naddniestrza nabrała nowej wagi. Z racji nasilenia się terroryzmu międzynarodowego, zmiany granic UE i NATO i „zamrożone” konflikty stały się większym przedmiotem zainteresowania społeczności międzynarodowej. Strategiczne położenie Naddniestrza w basenie Morza Czarnego, a także fakt angażowania się w jego sprawy wewnętrzne Rosji dodatkowo wskazywały na konieczność rozwiązania konfliktu mołdawsko-naddniestrzańskiego. Całą sprawę nasilał fakt obecności wojsk rosyjskich na terenie PMR.

Jeżeli jeszcze około 20 lat temu konflikt mołdawsko-naddniestrzański był wręcz Rosji na rękę, to w coraz większym stopniu demokratyzującej się Rosji koneksje z samozwańczą PMR mogły podważyć jej międzynarodowy autorytet. Rosji zaczęło zależeć na szybkim pogodzeniu zwaśnionych narodów nad Dniestrem, bez uszczerbku dla swoich interesów.

Smirnow w trosce o swoją władzę i naddniestrzańskie interesy elity polityczno-gospodarczej nie mógł dopuścić do takiej autonomii Naddniestrza w składzie ewentualnej federacji, która byłaby połączona ze strukturami władzy w Kiszyniowie (co oznaczałoby utratę kontroli przez Tyraspol). Nie brał też pod uwagę najmniejszej możliwości wycofania rosyjskiego kontyngentu sił pokojowych z PMR.

Widząc zagrożenie dla niezależności Naddniestrza w każdej z kolejnych propozycji RM, UE lub OBWE co do kwestii uregulowania konfliktu w regionie Smirnow nie zgodził się na żadną z opcji.

Zaproponowane Republice Mołdowy i PMR w 2003 rosyjskie tzw. „Memorandum Kozaka” (którego opracowanie rozpoczęto bez wiedzy Ukrainy i OBWE) zawierało projekt federalizacji Mołdawii z Naddniestrzem, w którym to kraju językiem urzędowym byłby język mołdawski, język rosyjski z kolei, uzyskałby status „języka oficjalnego” [7]. Informacja o dokumencie, nie bez „pomocy” władz naddniestrzańskich, przedostała się do mediów. Odtąd do prac nad projektem włączyły się pominięte wcześniej Ukraina i OBWE. Projekt regulował funkcjonowanie federacyjnego parlamentu wraz z proporcjonalną reprezentacją w nim zarówno Naddniestrza, jak i autonomicznej Gagauzji. Dokument nadawał Naddniestrzu prawo do blokowania niekorzystnych dla regionu projektów ustaw, z kolei Kiszyniów nie mógłby ingerować w wewnętrzne sprawy pozostałych dwóch podmiotów federacji. W sytuacji przyłączenia się RM do innego państwa (Rumunii), Naddniestrze miałoby prawo skorzystać z prawa do secesji. Termin zakończenia realizacja planu Kozaka był planowany na rok 2020.

Smirnow nalegał na podwyższenie rangi języka rosyjskiego do drugiego języka państwowego w federacji, a warunkiem Kiszyniowa było kontrolowanie operacji zjednoczenia państwa pod sztandarami sił międzynarodowych. Zaakceptowanie warunku RM nie wchodziło w grę, gdyż Rosją planowała przeprowadzić operację scalenia kraju pod własnym dowództwem. Ponadto, Rosja usilnie pomijała polityczne interesy ówczesnego prezydenta Mołdawii Vladimira Voronina. Każdy kolejny lekceważący Mołdawię krok (chociażby niezaproszenie RM do wspólnej przestrzeni ekonomicznej Białorusi, Kazachstanu i Ukrainy) usprawiedliwiał w następstwie mołdawską krytykę WNP [8]. Efektem był brak podpisania memorandum przez zainteresowane strony.

Kolejnym posunięciem ku rozwiązaniu konfliktu naddniestrzańskiego był tzw. Plan Juszczenki z 2005 roku. Ukraina była kolejnym po Rosji i Rumunii krajem najbardziej zainteresowanym rozwiązaniem kwestii Naddniestrza, a przede wszystkim kwestii mołdawsko-ukraińskich granic. Będąc bezpośrednim sąsiadem zarówno suwerennej Mołdawii, jak i separatystycznej PMR, Ukraina zdawała sobie sprawę, że przychylność w kierunku proeuropejskiej RM doprowadziłaby ją do kolejnego nadwyrężenia relacji z Rosją. Natomiast ze względu na własne aspiracje proeuropejskie i natowskie nie mogła sobie pozwolić ani na godzenie się z obecnością rosyjskich sił wojskowych tuż pod granicami jej terytorium, ani na poparcie niepewnych rosyjskich propozycji nt. przyszłości Naddniestrza. Ponadto, w PMR mieszkają także Ukraińscy, którym Ukraina, śladem analogicznych poczynań władz FR w stosunku do naddniestrzańskich etnicznych Rosjan, ułatwiała otrzymanie obywatelstwa ukraińskiego.

Proponowane przez Plan Juszczenki rozwiązania ku zjednoczeniu Mołdawii nie trafiły na podatny grunt ani w RM, ani w PMR, ani w Rosji. Utopijny prawie w każdym swoim detalu plan przewidywał zbudowanie w Naddniestrzu społeczeństwa obywatelskiego, rozwój opozycji w autorytarnym reżimie Smirnowa i podporządkowanie obecnej PMR przepisom Interpolu. Plan przewidywał organizację demokratycznych wyborów do Rady najwyższej PMR na terytorium samozwańczej republiki pod egidą OBWE. Do negocjacji zostaliby zaproszeni nowi mediatorzy USA i UE. Naddniestrze miałoby przekształcić się w szczególną jednostkę administracyjno-terytorialną, która sukcesywnie zostałaby wcielona do Mołdowy.

Założenia planu Juszczenki nadawały PMR status pełnoprawnej strony w negocjacjach, z czym nie mógł pogodzić się Kiszyniów. UE nie miała własnego scenariusza, nie szczędząc jedynie znaków uznania Ukrainie za próby zażegnania konfliktu w Mołdawii. Plan spotkał się ze sceptycyzmem Voronina, równie chłodnie zareagowały na ukraińskie rozwiązania Moskwa i Tyraspol.

Należy też wspomnieć o roli Rumunii w sprawie regulowania konfliktu naddniestrzańskiego. Władze rumuńskie niejednokrotnie głosiły ideę reunifikacji Mołdawii z Rumunią ze względu na przynależność etniczną Mołdawian do narodu rumuńskiego (tak określają władze rumuńskie, i pro rumuńska część polityków RM, Mołdawian). Idea ta przekształciła się w konkretną propozycję prezydenta Rumunii Traiana Basescu wspólnego wejścia Rumunii i Mołdawii do UE. Strategie tą podchwycili niektórzy pozaparlamentarni politycy mołdawscy i choć będąc świadomi niemożliwości takiego rozwiązania świadomie wprowadzali w błąd opinie publiczną.

W trosce o swoją władzę Voronin zarzucał Rumunii ambicje neoimperialne, natomiast tyraspolska elita nadawała możliwości połączenia się obu krajów duże prawdopodobieństwo, podkreślając tym samym, niewątpliwie, dalszą potrzebę trwania separatyzmu naddniestrzańskiego. Przyjęcie w 2009 roku władzy w Kiszyniowie przez prorumuńskie ugrupowania liberalno-demokratyczne zostało w PMR skomentowane w podobny sposób.

Naddniestrze jeszcze przez kolejne dziesięciolecia może stanowić swoisty mołdawski węzeł gordyjski, od rozwiązania którego w większym stopniu zależeć będzie przyszłość całej Mołdawii. Wolne przemiany polityczno-gospodarcze, niemoc ekonomiczna zarówno w PMR, jak i RM, a w rezultacie małe zainteresowanie regionem przez UE i NATO, zachowawcza polityka innych państw wobec ewentualnego konfliktu z Rosją, stawia możliwość szybkiego rozwiązania problemu naddniestrzańskiego pod znakiem zapytania. "


P.S

Wrzucam , parę zdjęć Tyraspola , niestety w kraju byłem krócej niż 10 godzin , ze względu na ten przepis policyjny( A nie miałem naprawdę chęci przychodzić na pseudo-sowiecki posterunek , przynosi mi to niezbyt dobre skojarzenia jako Polakowi ) Stąd brak moich zdjęć prywatnych , zresztą próbowaliśmy sobie zrobić zdjęcia przy pomniku Lenina , ale przechodzący żołnierz wyperswadował nam ten pomysł krzycząc coś po Rosyjsku .


















P.S

Jeśli było to nie znalazłem po tagach , to mój pierwszy temat tutaj , wcześniej tylko czytałem wasze ciekawostki , pomyślałem , że może kogoś to zainteresuje

Pozdrawiam całego Sadistica , z tego miejca chciałbym również pozdrowić Ciocię Halinę i mojego psa Pumpernikla , bez was byłbym nikim !!!