krzysztof3011 • 2023-08-15, 16:28 Najlepszy komentarz (136 piw)
Śmiejecie się, ale mieszkanie z rodzicami to w obecnych czasach dla wielu ludzi konieczność. Nawet zdolny, ciężko pracujący człowiek nie jest w stanie kupić mieszkania, a branie kredytu oznacza utratę znacznej części pensji. Bycie "na swoim" to w większości przypadków żadna dorosłość, ponieważ wiąże się to ze spłacaniem wysokich rat przez 30 lat i mieszkanie w małej klitce na ciasnym osiedlu wśród hołoty.
Ponadto, domy wielopokoleniowe to nadal standard w naszej kulturze. Choć w zaniku, to nadal jednak standard. Nie trzeba martwić się, z kim zostawić dziecko, nie trzeba bać się włamywaczy, piesek i kotek też nie będą czuły się samotne, no i ci rodzice będą mieli jakieś oparcie, opiekę.
Nie postrzegajcie dorosłości przez pryzmat Youtubów i korpostandardów, bo daleko nie zajedziecie.
Ranek po nocy poślubnej. Wśród "rozmemłanej" pościeli siedzi też "rozmemłana", ogromnych rozmiarów, zdrowej wiejskiej urody, dziewucha o kurewskim wyrazie twarzy. Przy łóżku klęczy suchy, drobniutki, blady facecik i podnosząc coraz to w innym miejscu kołdrę, dokładnie przygląda się każdemu fragmentowi prześcieradła. - Czego szukasz, idioto? - pyta "panna młoda" wypuszczając w kierunku jego twarzy kłąb papierosowego dymu. - Krwi - odpowiada cieniutko facecik - Mamusia mówiła, że po nocy poślubnej powinny zostać na prześcieradle ślady krwi. - Powiedz mamusi - odpowiada znowu dmuchając mu dymem w twarz żona - Że mam anemię.
Fumigant • 2015-07-12, 03:44 Najlepszy komentarz (149 piw)
Najlepszego Bongman. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia...
Pewien świeżo upieczony absolwent studiów resocjalizacji dostał za zadanie zresocjalizować psychopatycznego mordercę, który zabił ojca i matkę oraz zgwałcił dziadka. Naczelnik więzienia powiedział mu, że z takimi ludźmi najlepiej rozmawiać jak z dziećmi. No to facet wchodzi do celi i zagaduję: - A cio to, a cio to? Tatusia bęc, mamusię bęc, a dziadula dylu dylu?
kevin171 • 2015-02-08, 18:06 Najlepszy komentarz (47 piw)
Pewna mała dziewczynka na pytanie, jak się nazywa, zwykle odpowiadała "jestem córką doktora Nowaka". Mama, obawiając się, że rodzina będzie posądzona o snobizm, wreszcie zdołała przekonać ją, że powinna mówić "jestem Basia Nowak". Pewnego razu po niedzielnej mszy ksiądz przygląda się małej i zagaduje: - Czy ty jesteś może córką doktora Nowaka? Na co dziewczynka: - No ja myślałam, że tak, ale mamusia mówi, że nie.
Jasiu od zawsze miał kolegę. Jego mama to tolerowała, choć nigdy kolegi nie spotkała. Któregoś dnia Jasiu jak zwykle powiedział, że idzie bawić się z kolegą. Mama ucałowała synka w czoło i puściła go, a ten zamknął się w swoim pokoju.
Po jakimś czasie zawołała synka na obiad. Ten odpowiedział że zje w pokoju, ale poprosił o trzy porcje. Zdziwiło to mamę: „Dlaczego trzy Jasiu? Dla Ciebie, kolegi i…? Z kim jeszcze się bawisz?”. Jasiu odkrzyknął: „Dla wujka”. Mama przygotowała obiad, zaniosła na tacy, zapukała do drzwi, a następnie odeszła. Po chwili drzwi się uchyliły, a taca zniknęła. Jak się później okazało synkowi i jego przyjaciołom obiad bardzo smakował, a na twarzy matki zagościł szczery uśmiech.
Tamten dzień okazał się jednak przełomowy. W ciągu najbliższych tygodni liczba przyjaciół Jasia rosła dramatycznie i matka musiała wkrótce gotować jak dla całej kompanii. To było ponad jej siły. Któregoś dnia zawiozła synka do szpitala psychiatrycznego i zrzekła się opieki nad dzieckiem. Doszła do wniosku, że można mieć syna pojeba, ale wszystko ma swoje granice.
nervous-_- • 2014-05-01, 19:21 Najlepszy komentarz (150 piw)