Żyła sobie pewna maa dziewczynka. Przeczytała razu pewnego, że średnia wielkość męskiego penisa to 14-18 cm, że 18-22cm to duży i że ponad 22cm - bardzo duży. Poszła do sklepu, kupiła linijkę i postanowiła, że jej kochankami będą faceci wyłącznie z bardzo dużymi interesami. Pierwsze, co zrobiła, to sprawdziła swego pierwszego chłopaka. Z 8cm odpadł w przedbiegach. Potem poznawała kolejnych, ale żaden nie dorósł nawet do 10cm. Mijały lata. Dziewczyna stawała się kobietą, ale zawsze polegała na swojej linijce. W wieku 25 lat poznała kolejnego faceta. Test dał niespotykany dotąd wynik - 15cm! Ale to było wciąż poniżej jej wymagań. Mijały lata. Kobieta dbała o siebie, ale zdradzały ją puste i gniewne oczy. Szła przez życie, starzała się, mężczyźni przestawali się ją interesować, coraz rzadziej linijka była w akcji. W końcu zmarła - nie dowiedziawszy się, że jej linijka była wyskalowana w calach.
orzeszwmorde • 2014-01-18, 21:18 Najlepszy komentarz (90 piw)
Żył sobie kiedyś pewien chłopiec. Zawsze gdy spytany jaki prezent chce na imieniny, urodziny czy inną okazję odpowiadał że chce kuleczki. Rodzice spełniali prośbę syna i zawsze dostawał on wymarzone kuleczki. Chłopiec stał się mężczyzną, ożenił się i zawsze gdy żona pytała się co by chciał dostać na imieniny ten odpowiadał że chce kuleczki. Żona oczywiście nie pytała się nigdy o powód i kupowała mu kuleczki. Lata mijały, dorobił sie dzieci i te oczywiście też na każdą okazje kupowały mu kuleczki, Minęły kolejne lata i nasz bohater zestarzał się, gdy nadszedł jego czas cała rodzina zebrała się na umierającym i targani ciekawością spytali się wreszcie na co mu były te kuleczki, umierający stwierdził że zdradzi swoja tajemnicę i resztką sił zdążył powiedzieć:
-Te kuleczki były mi potrzebne do....
I umarł.
"Ja zawsze robię tak: podchodzę do dziewczyny w autobusie i wkładam jej do ręki linijkę - Trzymaj. - mówię. Wtedy rozdziawia buzię i bada mnie spojrzeniem jakby zastanawiała się, czy przypadkiem nie chcę zjeść jej ojca. A ja, oparty o szybę autobusu mówię, że Andrzej jestem. - O ch*j tu chodzi? - pyta ona. - Ściśnij linijkę i odmierz 22 centymetry - z nonszalanckim uśmieszkiem pod nosem przenoszę wzrok z jej przestraszonej twarzy na migające za szybą sosny i mieniące się złotem pola pszenicy. Przez 7 sekund odpowiednio marszczę brwi, żeby wyglądać jak groźny amerykański aktor, po czym spoglądam jej głęboko w oczy. Zdążyła wszystko pojąć. Z nutką podniecenia i szczyptą żądzy pyta zaskoczona: - Tak długi jest twój penis?! A ja wtedy odpowiadam: - Nie, mała - robię krok w kierunku drzwi - Tak długa jest moja stopa. Po czym wychodzę, bo oczywiście zagadałem do niej 34 i pół sekundy przed przystankiem, jak zawsze. Schodzę wolno po schodkach nie oglądając się za siebie, wkładam ręce w kieszenie drogiego, pedalskiego płaszcza i odchodzę pogwizdując. Ona podbiega do okna aby spojrzeć raz jeszcze, wiem to. Tajemnicza sylwetka oddalającego się podróżnika przeszywa jej ciało spazmem pożądania. Homo viator, myśli. Nie wie, że za rogiem zrzucam pedalski płaszcz, którego kieszenie pełne są linijek. Po powrocie do domu dziewczyna masturbuje się jedną z nich, jedynym, co jej po mnie pozostało. Któregoś dnia świeci na linijkę ultrafioletem i znajduje tam numer, oczywiście napisany słownie po łacinie. Odszyfrowuje go i dzwoni, a to numer do znajomego pedofila, umawiają się i dziewczyna zostaje gwałcona. Znajomy pedofil przywozi jej poroże, które wieszam w piwnicy, wyciągam z kontenera następną linijkę i opuszczam pomieszczenie... Czas rozpocząć polowanie... "
totek93 • 2013-04-24, 22:08 Najlepszy komentarz (83 piw)