Siedzę sobie na przystanku, czekam na autobus i czytam książkę. Dosiadają się do mnie na ławkę, dwaj młodzi przedstawiciele niższej warstwy społecznej - cyganów. Popijają sobie w najlepsze napój w puszce (mountain dew jeśli mnie wzrok nie mylił) dzieląc się nim co chwila. Nagle ten wyglądający na starszego, mówi do drugiego: -Dobra ja już wypiję resztę, bo to ja go kupiłem. - Weź sp***alaj, już Ci się totalnie w głowie poj***ło od tego hajsu.