18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#husaria

Infamis - POPRZEZ WIEKI

koki82 • 2021-09-27, 06:22
4
Infamia albo bezecność. Każdy miał prawo do czci, ale kto dopuścił się czynu zagrożonego utratą honoru, tracił ją i nazywany był bezecnym, inaczej infamisem. Infamia pociągała za sobą ograniczenie w używaniu praw cywilnych i wywołanie z kraju.

10 najpopoularniejszych mitów o husarii

Anonymous • 2017-09-20, 13:30
19
Całkiem dobry artykuł, wywołujący komentarzowe bóle dupy kuców i anty-kuców jednocześnie, więc wstawiam.


Nie przegrała żadnej bitwy przez 126 lat. Nie używała w boju skrzydeł. A pod Hodowem rozgromiła 40 000 Tatarów. To tylko niektóre z popularnych mitów na temat husarii. Najwyższa pora się z nimi rozprawić!

Husaria to bez dwóch zdań wspaniała formacja. Jej wygląd i przede wszystkim spektakularne osiągnięcia, wprawiały i wciąż wprawiają w podziw. Dzięki temu rycerstwo to przeszło do legendy. Jak to zwykle bywa, każda legenda obrasta mitami.

Dziś, wraz ze wzrostem popularności husarii, do starych mitów dołączają nowe. Przedstawiamy sprostowanie najczęstszych błędów krążących na jej temat.

1. Husaria nie przegrała żadnej bitwy przez 126 lat

To bardzo popularna teza, która wzięła swój początek od Jerzego Teodorczyka i jego artykułu "Bitwa pod Gniewem (22.IX.-29.IX.-1.X.1626). Pierwsza porażka husarii". Tytuł ten podwójnie wprowadza w błąd. Bo ani bitwa pod Gniewem nie była porażką husarii, ani też nie była pierwszą bitwą, w której obecna była husaria, a którą to bitwę przegrano. Przykładowo, już kilka lat wcześniej, pod Cecorą, mimo obecności licznej husarii, wojsko Rzeczypospolitej ustąpiło z pola walki.

2. Husarze nigdy się nie cofali

O, jakże błędny to pogląd! Tym bardziej niebezpieczny, że wielu historyków tak sobie właśnie wyobraża walkę tego rycerstwa. W związku z czym, gdy do takiego odwrotu dochodziło, ogłaszają klęskę kopijników. Tymczasem standardową taktyką husarzy było wielokrotne ponawianie ataków.

Czyli szarża, próba przełamania wroga oraz (jeśli przeciwnik nie spanikował i nie rzucił się do ucieczki) odskok. Po czym, jeśli tylko stwierdzono, że warunki na to pozwalają, atakowała kolejna linia. W tym czasie poprzednicy porządkowali swój szyk, brali nowe kopie i przygotowywali się do walki. Gdy przyszła ich kolej, atakowali ponownie.

W bitwie pod Kłuszynem niektóre roty husarskie szarżowały w ten sposób nawet dziesięć razy. Lecz było to uzasadnione tylko w otwartym polu, czyli wówczas, gdy na drodze do nieprzyjaciela nie stały żadne sztuczne bądź naturalne przeszkody.

Jeśli bowiem pierwsza szarża napotkała na solidne "fortele", za którymi bronił się nieprzyjaciel, a ten ostatni nie spanikował na sam widok szarżujących husarzy, kontynuowanie ataków mijało się z celem. Wówczas szarż nie ponawiano. Nie była to klęska husarzy (co zbyt często jest odczytywane jako ich rozstrzelanie, czy rozbicie), ale stwierdzenie faktu, że w tych warunkach kawaleria nie ma możliwości walki.

3. Husaria nie używała w boju skrzydeł

Ależ używała, o czym pisali sami husarze (Samuel Hutor Szymanowski, Szymon Franciszek Pułaski). Ich słowa potwierdzają bardzo różnorodne przekazy. Mamy rysunki i obrazy z XVII wieku, które ukazują walczących husarzy ze skrzydłami. Mamy opis taktyki ich zastosowania, który świetnie pasuje do tego, co widać na wspomnianych źródłach ikonograficznych.

Mamy zalecenia (i to już z XVI wieku), by opierzenie stosować i to tak dla postrachu nieprzyjaciela, jak i po to, aby z małego pocztu zdał się więtszy. Mamy wszelkie niezbędne świadectwa by uwierzyć, że husarze naprawdę do boju zakładali skrzydła. Zresztą robili to nie tylko oni, gdyż poza Polską również zakładano skrzydła do walki. Znani z tego byli osmańscy deli junacy, a od czasu do czasu przypinali je sobie także Tatarzy.

4. Husarskie skrzydła płoszyły konie swym szelestem

To nie szelest skrzydeł, który trudno było usłyszeć na polu bitwy, lecz ich widok płoszył nie nawykłe do tego rumaki przeciwnika. Konie łatwo wystraszyć, jeśli czegoś nie znają. Oczywiście nie wszystkie reagują tak samo, ale wystarczyło, że kilka koni w szeregu zaczęło się z niego wyłamywać, a cel został osiągnięty - mieszającą się formację wroga łatwiej było pokonać. Dokładnie tak to widział francuski podróżnik Jean François Regnard wizytujący Polskę w 1681 roku:

Służący [pocztowi] tych ludzi poprzedzają chorągiew konno z kopią w ręku; a niezwykłe jest to, że mają za plecami przymocowane skrzydła, zaś gdy jest [w czasie bitwy] okazja, przenikają w szeregi nieprzyjaciela i płoszą [owymi skrzydłami] konie nieprzyjacielskie, które nie są przyzwyczajone do takich widoków i robią miejsce dla swych panów [towarzyszy], którzy posuwają się tuż za nimi.


5. Pod Kłuszynem walczyło 5556 husarzy

Wspomniałem o Kłuszynie. Na temat tej bitwy i jej skutków istnieje całe mnóstwo nieporozumień. Na przykład z uporem maniaka powtarza się, że walczyło w niej aż 5556 husarzy, podczas gdy w rzeczywistości nie mogło ich tam być więcej niż 3080.

Właśnie tyle wynosił etatowy stan 23 chorągwi husarskich, które brały w niej udział. Etatowy nie oznacza jednak stanów rzeczywistych, bo te były jeszcze niższe. Zresztą cała armia polska była mniej liczna niż się podaje. Nie 7000 żołnierzy, lecz nie więcej niż 4000, a najpewniej zaledwie 2700.

6. Husaria odeszła do lamusa w wyniku rozwoju broni palnej

Taka teza dominuje w polskiej historiografii od lat 60. XX w. Teza całkowicie błędna. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że noszący zbroje jeźdźcy, czyli kirasjerzy jeszcze w epoce napoleońskiej byli w powszechnym użyciu we wszystkich liczących się państwach Europy. A sama kawaleria z powodzeniem była używana do XX wieku.

Przyczyn upadku husarii było wiele (rozluźnienie dyscypliny, upadek wyszkolenia grupowego i morale husarzy, problemy ekonomiczne towarzyszy husarskich), ale nie ma wśród nich rozwoju broni palnej. [Tu akurat kucowe brednie. Czworoboki nasycone muszkietami i działkami polowymi to przecież nic takiego]

7. Ostatnią bitwą husarii była bitwa pod Kliszowem

Skoro już mowa o Kliszowie, to wielokrotnie spotkałem się z tezą, że ta, stoczona w 1702 roku bitwa była ostatnią, w której brała udział husaria. Jest to oczywiście błąd. Husarze, z lepszym czy gorszym skutkiem, także i po tej batalii wielokrotnie uczestniczyli w różnorakich starciach. Na przykład w czerwcu 1704 roku walczyli pod Chybicami, gdzie polsko-saska armia rozbiła w puch szwedzką.

W tym samym roku, choć w sierpniu, w bitwie pod Kryżborkiem, szarża husarzy hetmana wielkiego litewskiego, księcia Michała Serwacego Korybuta Wiśniowieckiego, jak za dawnych, dobrych czasów, spędziła z pola jedno ze skrzydeł armii szwedzkiej. Choć dodać wypada, że całą bitwę Litwini Wiśniowieckiego przegrali. To tylko dwa ciekawsze przykłady...

Faktem jest, że dokonaniom husarii w XVIII wieku bardzo daleko do tego, co robili ich poprzednicy w poprzednich stuleciach, ale w żadnym wypadku nie można mówić, że bitwa pod Kliszowem zamknęła listę bojowego wykorzystania tego rycerstwa.

8. Husarz to jeździec ciężki, który po upadku z konia nie mógł się podnieść

O dziwo taką opinię wygłoszono już w XVII wieku. Françoise Paulin Dalerac, czyli francuski dworzanin króla Jana III Sobieskiego pisał: Albowiem dosyc iest zabić konia, aby takiego zbroynego Żołnierza zwyciężyć; ktoren pod cięzarem żelaza, ktorym iest przyciśniony, nie mogłby się poddzwignąć.

O ile można się zgodzić z twierdzeniem, że w niektórych przypadkach przyciśnięty koniem i zbroją mniej sprawny fizycznie husarz miałby problem, aby się podnieść, o tyle z całą pewnością nie była to reguła. Wiele źródeł wskazuje, że pozbawieni rumaków husarze pieszo wracali na pozycje wojsk polskich. Zresztą zbroje niejednokrotnie ratowały im wówczas życie, gdyż po upadku na ziemię, chroniły przed stratowaniem.

Zbroja husarza nie jest zbyt ciężka. Waży 12-16 kilogramów. W tak lekkim uzbrojeniu, sprawny mężczyzna może nawet skakać przez przeszkody. Na przykład Wojciech Łochocki, cześnik ziemi dobrzyńskiej, był to mąż takiej siły i chybkości, że w zbroi tak jak do potrzeby [bitwy], konia przeskakiwał. Popisywał się on i w inny sposób Dwiema chłopom kazał sobie ręcznik trzymać, jako mogli najwięcej [najwyżej], przez który on w ostrogach, tak jako na koniu siedział i w pancerzu [kolczudze], bez którego rzadko chodził, przeskoczył.

9. Pod Hodowem 400 husarzy rozbiło 40 000 Tatarów

Prawdą jest, iż była to bitwa stoczona przy tak dramatycznej różnicy sił. Nie jest natomiast prawdą, że owych 400 bohaterów było husarzami. Należeli oni bowiem do dwóch formacji: husarzy i pancernych. Tych drugich było zresztą kilkakrotnie więcej niż husarzy.

Nie jest również prawdą, że Polacy rozbili Tatarów. W rzeczywistości wielogodzinna walka skończyła się tym, że atakujący Tatarzy zrezygnowali z dalszych ataków. Obrońcy nie dali się więc pokonać, ale nie rozbili napastników. Tak więc prawidłowa teza brzmi "pod Hodowem 400 husarzy i pancernych obroniło się przed 40 000 Tatarów". Jest to i tak wybitne osiągnięcie polskiego rycerstwa. Wybitne w skali światowej. Bitwę tę już wkrótce po jej stoczeniu porównywano z Termopilami. Tyle, że w przeciwieństwie do Spartan, którzy ulegli Persom, Polacy się obronili.

10. Husarz i huzar

Huzar to nie husarz! Huzarzy czy huzary, to nie husarze! Niestety dzisiaj te dwa, zupełnie różne rodzaje kawalerii, powszechnie się myli. Husarze (w XVII wieku w Polsce mówiło i pisało się "ussarze"), to noszący zazwyczaj płytowe uzbrojenie ochronne kopijnicy. Huzarzy to jazda lekka, która ani nie posługiwała się kopią, ani nie nosiła zbroi.


Czytaj więcej na http://on.interia.pl/historia/news-10-najpopularniejszych-mitow-dotyczacych-husarii,nId,2442148#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Bitwa pod Kirchholmem

Scartabelli • 2017-08-13, 16:46
9
Zagramaniczny mini-dokument na temat wojny polsko-szwedzkiej 1600-1611. Polecam sobie obczaić bo jest merytorycznie... no i można pośmiać się z wymowy polskich nazwisk

Knurów - prawdziwa historia

mikelejlo • 2016-06-09, 13:46
84
-Dawid, pamiętaj żeby uważać- wycedziła z siebie kobieta z dzieckiem na rękach
-Kochanie, przecież zawsze ci mówiłem, że gdy Polska wzywa moim honorem jest walka- powiedział Dawid szykując się do wyjścia. Nie spodziewał się, że ostatni raz widzi swoją żonę i dziecko. Cóż jednak mógł zrobić, skoro gra toczyła się o tak wysoką stawkę.
Dnia poprzedniego, jak to zawsze bywało, o 21:37 w piątkowy wieczór, wybrał się na piwo z kumplami. Wybrali najdogodniejsze miejsce do spożycia najbardziej polskiego z piw - Harnasia, który jako jedyny oddaje najczystszą woń lechickiego chmielu. Wieczór był poważny, następnego dnia na tutejszym stadionie miał się bowiem odbyć mecz IV ligi między Concordią Knurów a Ruchem Radzionków.
Pech chciał, że gdy spożywali alkohol tuż obok nich przechodził pozornie nieświadomy niczego policjant. Krewki Damian, jeden z najodważniejszych knurowskich chuliganów i wierny kompan Dawida, nie namyślając się długo postanowił zmierzyć się z przechodniem. Dawid przeczuwał jednak, że może kryć się za tym jakiś spisek, mimo to postanowił nie reagować w tej sytuacji.
Damian podszedł do policjanta i rzucił:
-Przepraszam pana, czy pan czasem nie pracuje w policji? Wydaje mi się, że pana kojarzę i stąd też w tej sytuacji muszę wyzwać pana na pojedynek.
Policjant odwrócił się złowrogo, jakby zdawał się tylko zaskoczony, bowiem po grymasie jego twarzy można było odczuć złe intencje.
-He he ty dresiarska k***o, dałeś się złapać, teraz srogo za to k***a zapłacisz- wypluł z siebie policjant przez zaciśnięte mocno zęby.
-To się zaraz okaże barbarzyńco!- odparł Damian, nie zdawał sobie jednak sprawy z tego do czego zaraz dojdzie. Z pobliskich krzaków wyskoczyło 4 innych policjantów, a z nimi byli jeszcze kibic Ruchu Radzionków oraz naczelnik pobliskiego posterunku inspektor Ibrahim Zojgielbaum - Żyd, komunista i największa menda ze wszystkich policjantów w Knurowie. Po 1989tym dzięki układom utrzymał się na stołku i dalej terroryzował okoliczną ludność. Ukrywał się w krzakach żeby nagrać zachowanie zbyt śmiałego kibica.
-Zojgielbaum draniu! Co to za policyjna prowokacja?! Co ty tu robisz?!- krzyknął zdezorientowany i przejęty Damian
-Wszystkho mamy polszki śmieciu na taszme, zdechnesz w sztume i nigdy ne zobaczysz jusz żona ani córka! HEHEHE- zaśmiał się Zojgielbaum z biednego Damiana, który dobrze wiedział, że ma wyrok w zawieszeniu i ujawnienie nagrania z tej zaczepki mogą skończyć się więzieniem.
Reszta chłopaków, Dawid, Sebastian i Rafał, jak tylko wyzerowali Harnasie, podbiegli do nich i wstawili się za Damianem.
-Niczego mu nie zrobicie! Najpierw musicie nas pokonać! Chodźcie śmiało jest nas mało! Chodźcie... - począł krzyczeć Dawid a za nim reszta chłopaków, którzy wpadli w trans wykrzykując to wyzwanie niczym mantrę.
Entuzjazm i wola walki nie utrzymała się długo, bowiem Zojgielbaum przyszedł tu w konkretnym celu i nie chodziło mu o jakąś bijatykę.
-Oszczędzcze sobe to przedstawiene Polaczki! Popacz kogo ze sobą wziąłem Damianku! - wycharczał z siebie Żyd ku uciesze i wrzawie reszty policjantów. Po chwili zza jego pleców wyłoniła się kobieca postać z dzieckiem
Damiana zalał zimny pot, nieuporządkowane myśli zaczęły krzątać się po jego głowie, jakby ten wieczór, ta sytuacja, nie działy się naprawdę.
-Ty.. ty.. nędzy żydowski robaku.. ZOSTAW JĄ!- wycedził Damian, prawie zalany łzami próbował rzucić się na Zojgielbauma i ratować kobietę z dzieckiem, które okazała się być jego żoną z córką
Do porządku doprowadzili go policjanci bijąc go po kolanach pałkami z dospawanymi żyletkami. Damian upadł.
-Czego ode mnie chcesz Żydzie- zapytał
-Jutro jest mecz Polaczku, jeśli chcesz odzyskacz swojom rodzinem będziesz musiał przedrzeć się do sektora kibiców Ruchu Radzionków, tam pilnować jej będzie Szamil, wskazując na postawnego kibica, który mu towarzyszył. Był to mężczyzna wysoki i barczysty, o przeszywającym spojrzeniu oraz semickim nosie.
-Jeśli zdołacz jom odbicz hehe to uwolnię także i Polskiem od żydowskich wpływów he he, pamiętaj jednak albo ty albo twoja rodzina, jeśli ją odbijesz taszma wpłyne do prokuratury i pójdziesz siedziecz, jeśli tego nie zrobisz, już nigdy ich nie zobaczysz! He he- zaśmiał się Żyd, a za nim wrzawa bydląt niczym wydobyta z troglodyckiej pieniawy najnikczemniejszego śmiechu
Towarzystwo rozeszło się zostawiając okaleczonego i pobitego Damiana, zostali z nim tylko chłopaki.
-Co ja mam teraz zrobić? Dawid błagam. Powiedz mi.- lamentował Damian patrząc się żałośnie w stronę swego przyjaciela.
Dawid czuł się źle, wiedział bowiem, że gdyby ostrzegł Damiana do sytuacji mogłoby nigdy nie dojść. Wyrzuty sumienia nie pozwoliły mu zostawić tej sprawy samej sobie.
-Jutro odbiję Twoją żonę i córkę oraz uwolnię Polskę raz na zawsze od żydokomuny!- zadeklarował Dawid, a reszta chłopaków legła do jego stóp. Po twarzy Damiana poczęły ściekać łzy.

Była godzina 17:30 następnego dnia, na stadionie mecz dobiegał końca. Chłopcy, oczekujący na starcie, oświetlali trybunę racami. Ultrasi zagrzewali mężnych chuliganów do walki, jak to dawniej robili druidzi wobec pierwszych husarzy. W tętnie stadionowych przyśpiewek dało się jakby wyczuć głosy lechickich przodków, którzy wyklęci przez historię przemawiali do polskich serc za pomocą kibolskich głosów.
-Już czas- powiedział Dawid zaciskając dłonie na kracie ogrodzenia, które za chwile miał przeskoczyć.
Damian patrząc na poświęcenie swojego przyjaciela ledwo powstrzymywał łzy. Bo tak jak mówił Molesta Ewenement - jeśli" przyjaciół policzysz na palcach jednej ręki to już dużo w tych czasach".
Przed skokiem przez płot Dawid spojrzał na dymy unoszące się do nieba jakby były one modlitwami. Dla tych, którzy nie rozumieli o co chodzi w kibicowskim życiu, dym ten mógł stanowić jedynie zasłonę. Dla prawdziwego kibica, który wierzy w swoje ideały, owa mgła potrafiła odsłonić niebo i zdarzało się to nie zwykle rzadko.
Któż mógł przewidzieć, że stanie się tak tamtego dnia. Dawidowi dane było doznać objawienia. Zobaczył lechickich przodków, którzy na koniach ciągnęli mosiężne słupy, jakie zatknąć mieli na lechickich granicach na Renie, Dunaju i Gangesie. Wtedy ukazał mu się lechicki wój:
-Dawidzie, jesteśmy z Tobą, idź a jeszcze dziś zobaczysz Polskę! Od oceanu do oceanu!
Początkowo nasz bohater poczuł lęk, lecz spokój głosu i widok przodka dał mu sił i zaszył się w nim niepowstrzymany entuzjazm.
-Za mną bracia! Polska wzywa! - poderwał resztę kiboli do walki. Wybiegli na boisko.
Tymczasem po stronie policjantów i Ruchu Radzionków, trwała narada. Zojgielbaum szykował się do finalizacji swojego niecnego planu. Decyzję trzeba było podejmować szybko.
-Ayyyyj! Ayyyj! Tomaszuk! Tomaszuk! Chodzcze tu!- powiedział Żyd do jednego z uzbrojonych policjanów- pamiętasz co my obecywałesz? Dziś chce dostacz mięso goja! Ma być koszerne, dam czy tyle szekly ile ono waży! Ayyyj! Ayyyj!
Tomaszuk tylko kiwnął głową, jako policyjna bestia i granatowy oprawca, potrafił zrobić wszystko dla garści szekli. Załadował swoją strzelbę specjalną amunicją, którą szykował właśnie na ten dzień.
Gdy Dawid prowadził szarżę na trybunę przyjezdnych, czuł jakby płynął razem z wiatrem, świadkowie tamtego dnia wspominają, że w czasie jego szarży dało się słyszeć szelest husarskich skrzydeł. Dawid wziął tak duży rozpęd, że tylko twardy policyjny kordon mógł go powstrzymać.
Na ten dzień inspektor Zojgielbaum przyszykował specjalny oddział żydowskich komunistów, którzy tylko czekali na takie okazje i w momencie gdy pierwsi husarze, kibole wyklęci, dobiegali do ogrodzenia, padł strzał.
Dawid będący blisko barierki, zdążył spojrzeć jeszcze na stojącą za barierką kobietę swojego przyjaciela, którą zobowiązał się uwolnić.
Wtedy padł huk. Świst. Świat jakby na chwilę się zatrzymał, wszystkie myśli uległy spowolnieniu. Nastąpiło tępe uderzenie. Dawid nie wiedział co się stało. Wziął nawrót i począł iść w stronę własnej trybuny. Świat jakby zamilkł. W ciszy maszerował przez boisko.
Szok sprawił, że nie odczuwał bólu, choć powoli zaczął zdawać sobie sprawę z tego co się właśnie stało. Został bowiem postrzelony w szyję przez policyjnego oprawcę.
Damian oczekujący na trybunie, z rozpaczy począł zaciskać kraty w dłoniach, tak mocno jakby próbował je przeciąć. "Nie" - było to jedyne słowo, które był w stanie z siebie wykrztusić.
Reszta husarzy widząc, że ich wódz zaczął się wycofywać rozpoczęła panicznie rejterować.
Zojgielbaum widząc ranionego Dawida począł rozkoszować się chwilą.
-Tak! Tak! Rytuał prawie dopełniony! Ay vaj! Ay vaj!- krzyczał w ekstazie, bowiem z Dawida poczęła uchodzić krew, szykując jego ciało do żydowskiej uczty. Nim jednak stanie się ono koszerne, przez szyję musiała ulecieć cała jego krew. Nic tak nie sprawiło przyjemności Żydowi jak śmierć goja.
W tym samym czasie Dawid wsparty na ramionach Rafała dotarł do finalnej stacji swojego żywota. Leżąc na murawie boiska nie czuł już bólu. Przemówił do swojego przyjaciela:
-Nie płacz mój kochany! Ahh! To już mniej boli! To za Polskę! To za nią jest tak rozkosznie umierać! - mówił a z jego ust poczęła cieknąć krew.
-Chociaż dziś przelałem swoją krew to wiem, że nie pójdzie ona na marne. Zaprawdę, ziemia którą nią użyźnię przyniesie plony, z których wyrośnie Wielka Biała Polska!- dodał oddając ostatnie tchnienia.
Jego ostatnim życzeniem było powąchać zapach dymu z racy, dlatego też przyjaciele rzucili ją w jego stronę. W tym czasie, Zojgielbaum nie tamując krwawienia, począł reanimować męczennika żeby szybciej zaczęła uchodzić z niego krew.
-Zojgielbaum! - wykrztusił w agonalnych słowach - jeśli chcesz mego ciała to uwolnij żonę i córkę Damiana!
-Interesy z tobom to przyjemnoszcz Polaczku - zaśmiał się semita
Żyd słów dotrzymał, uwolnił kobiety, ale nie Polskę. Na ojczyznę nie trzeba było jednak czekać długo, bowiem w tym samym roku, dzięki Kukizowi, do parlamentu weszli pierwsi narodowcy od 76 lat.

200 Husarzy broni Rzeczpospolitej przed 30 tyś. Moskali

CodeineWarrior • 2016-05-05, 14:15
32
Jako, że dawno nie było Husarii ( :mrgreen: ) macie tu filmik jak 200 chłopaków leje 30 tysięcy Moskali, aż uciekają obsrani po pachy.



Polecam też inne filmy tego gościa bo ciekawie gada.

Chwała Wielkiej Polsce!

Husaria

chrzanik1992 • 2016-04-23, 11:10
35
Kilka dokonań tej formacji i przedstawienie uzbrojenia
:walikonia:
25
Witam
Ostatnio pobłądziłem trochę na YT i trafiłem na zajebiste materiały zespołu Horytnica traktujące o naszej kochanej Husarii. Kawałek krótki, ale jako że i opisy pancerza są i krótko o przyczynach upadku formacji to bardziej pasuje mi do Historii aniżeli absurdów dnia codziennego. Jak było to wiadomo. Moc mają nieziemską
24
Polska husaria była wtedy jak bomba atomowa w dzisiejszych czasach najlepsza broń przeciw islamizacji min gdyby nie Polska Husaria w Bitwie Pod Wiedniem mowilibysmy dziś po arabsku i mielibyśmy za żony kozy więc warto poświęcić kilka minut .

Polska na III Wojnie Światowej

lukisz0 • 2014-08-01, 00:11
136
A więc się rozpoczęła... -rzekł gen. Janusz Stopa ze łzami w oczach...
Przygotować wszystkie chorągwie husarii! A pospólstwo, niech się stawią gotowi do walki - rzekł pułk. Bogdan Trąba

...

Po 3 dniach marszu, Polskie wojska, bez wsparcia UE, czy Ameryki stawiła się na pierwszą... i prawdopodobnie ostatnią bitwę. Rosyjskie czołgi gotowe do walki, artyleria już ostrzeliwuje pozycje Polaków, zwykli obywatele... tak zwani patrioci, którzy z kosami i innymi narzędziami zebrali się do walki giną, niczym muchy. Tak.. do dziś pamiętam ich odważne słowa, które wypowiedział patriota do inteligentnego osobnika naszego narodu , a brzmiały one tak...

"Ja będę walczyć! Polska Walcząca! A ty, tak ty tchórzu, uciekaj, zostaw nasz kraj!"

Oczywiście cała gromada osób mądrych już dawno siedzi bezpieczna, gdzieś na zachodzie, a owy patriota leży już martwy, w rowie gdzieś tam... a tak żwawo uciekał ze strachu przez pole z pełnymi gaciami...

Odezwał się generał!

-Dziś walczymy! HUSARIA DO BOJU NA FLANKĘ ZNISZCZYĆ CZOŁGI UDERZENIAMI SZABLI! UZBROJENI CYWILE SZARŻA UDERZCIE W OKOPY ROSJAN CAŁYM IMPETEM! JAKIKOLWIEK MACIE ... -powiedział generał do po części uciekających, a zarazem martwych patriotów.

15 minut później...

niestety przegraliśmy... szarża husarii została przerwana przez salwę z czołgów... generałowie już dawno uciekli, lub przeszli do armii Rosyjskiej...

Taki to koniec mój drogi czytelniku, nie obronisz kraju tylko chęciami, z Rosją nie mamy szans... lecz ty i tak powiesz swoje, na nic tu nasza historia i wspaniałe słowa, wszyscy zdechniecie, jeżeli zostaniecie na tym skrawku spalonej ziemi... opuścisz swoją rodzinę, przyjaciół, a ty sam, tak ty sam nic nie zrobisz, taki z ciebie wojownik przed monitorem, ale bez szkolenia, dowódcy i ekwipunku możesz jedynie zdechnąć jak ten pies :jezdziec: :jezdziec: :jezdziec:
Towdi • 2014-08-01, 00:22  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (475 piw)
Trzeba będzie to im k***a taką partyzantkę odstawimy, że Afganistan będą wspominać jak studencki kampus. sp***alaj czerwomy ch*ju.