18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#grenada

Mecz piłkarski Barbados – Grenada (1994)

donkapusta • 2016-09-09, 22:06
75
Lubię czasem zajrzeć na wiki, nie wchodząc w szczegół ogólnie co do jakości można wyhaczyć coś ciekawego:



27 stycznia 1994 w ramach kwalifikacji do Pucharu Karaibów odbył się mecz piłkarski pomiędzy reprezentacjami Barbadosu i Grenady. Z powodu charakterystycznych przepisów oraz pozycji obu reprezentacji w kwalifikacjach, najlepszym rozwiązaniem w konkretnym momencie meczu najpierw dla Barbadosu, a później dla Grenady, było zdobycie gola samobójczego. Mecz został określony mianem „jednego z najdziwniejszych meczów piłkarskich w historii”[1][2].

Organizatorzy turnieju wprowadzili zasadę, że w każdym meczu musi być wyłoniony zwycięzca. W przypadku remisu o zwycięstwie decydowała dogrywka z zasadą złotego gola, liczonego podwójnie. Mecz zakończył się rezultatem 4:2, mimo że w dogrywce padła tylko jedna bramka. Barbados, aby zakwalifikować się do Pucharu Karaibów, potrzebował zwycięstwa dwiema bramkami. Kiedy Grenada strzeliła pod koniec meczu gola na 1:2, Barbados celowo strzelił gola samobójczego, co doprowadziło do dogrywki, gdzie również zdobył gola, zgodnie z przepisami liczonego za dwa....

Mecz odbył się 27 stycznia na Stadionie Narodowym w Saint Michael w Barbadosie[4].

Podczas meczu Barbados strzelił dwa gole. Jednak w 83 minucie Grenada zdobyła bramkę na 1:2, co w tamtym momencie zapewniało jej awans. Przez następne kilka minut Barbados bezskutecznie próbował powiększyć prowadzenie. W związku z tym w 87. minucie piłkarze tej reprezentacji zaprzestali ataków, a obrońca Eyre Sealy oraz bramkarz Horace Stoute rozpoczęli wymianę podań między sobą, zanim Sealy celowo zdobył bramkę samobójczą[1]. Po tym wydarzeniu, przy remisie 2:2 i 3 minutach doliczonego czasu gry, piłkarze Grenady zorientowali się, że w takiej sytuacji awans da im strzelenie gola do dowolnej bramki. Doprowadziło to do sytuacji, w której Barbados bronił obu bramek. Grenada mimo starań nie zdołała zdobyć bramki samobójczej i 90 minut spotkania zakończyło się remisem 2:2[2].




W dogrywce gola zdobył piłkarz Barbadosu, Trevor Thorne, co zgodnie z przepisami ustaliło wynik meczu na 4:2 i dało awans tej reprezentacji

Puchar Karaibów 1994 rozgrywany w Trynidadzie i Tobago był piątą edycją Pucharu Karaibów. Kwalifikacje do tego turnieju odbywały się w różnych miejscach Karaibów na początku 1994 roku[3]. W grupie pierwszej rozlosowano reprezentacje Barbadosu, Grenady i Portoryka. Organizatorzy turnieju postanowili, że w każdym meczu, zakończonym w regulaminowym czasie remisem, odbędzie się dogrywka z zasadą złotego gola, który będzie liczył się podwójnie[1]. Kwalifikacje rozgrywane systemem każdy z każdym rozpoczęły się 23 stycznia, kiedy to Barbados uległ 0:1 drużynie Portoryka. Dwa dni później Grenada pokonała Portoryko 2:0 po dogrywce, dzięki zasadzie złotego gola. To zapewniło Grenadzie pierwsze miejsce w tabeli z trzema punktami[3]. Aby zatem awansować do finałów, Barbados musiał pokonać Grenadę różnicą przynajmniej dwóch bramek.

Jason de Caires Taylor - Podwodne rzeźby

Louve • 2012-09-06, 11:27
58
Jason de Caires Taylor urodził się w 1974 roku. Artysta ten wychowywał się częściowo w Europie, częściowo w Azji, dużo czasu spędzając na nurkowaniu i podziwianiu raf koralowych u Wybrzeży Malezji. Jest instruktorem nurkowania. Woda jest jego żywiołem i stała się także naturalnym otoczeniem jego rzeźb.

Ponadto te prace naprowadzają też na świat fantazji, mogą nasuwać skojarzenia ze światem zatopionej Atlantydy, z historiami o zaginionych rozbitkach, z podróżami do wnętrza ziemi, do tego, co niedostępne lub funkcjonujące jedynie w świecie wyobraźni.



W 1988 roku Taylor ukończył Instytut Sztuki w Londynie, później kształcił się jeszcze w rzeźbie w tradycyjnym kamieniu. Zachwycony podwodnym światem, zauważa zarazem jego degradację, do której przyczynia się zresztą między innymi turystyczne nurkowanie. Chodzi o nurków, którzy podziwiając rafy koralowe, dotykają je i tym samym niszczą. I dlatego Jason de Caires Taylor postanowił tworzyć podwodną sztukę, aby odciągnąć turystów od raf koralowych. Jego rzeźby przeistaczają się w sztuczną rafę, porastają glonami, stają się siedliskiem dla żywych organizmów i w ten sposób wtapiają się w podwodny świat.





Podwodne zespoły rzeźbiarskie tego artysty, tworzone od 2007 roku, znajdują się między innymi w wodach Morza Karaibskiego u Wybrzeży Meksyku, a także u wybrzeży Grenady. Jedna z największych realizacji powstała na terenie Narodowego Parku Morskiego Cancún, Isla Mujeres i Punta Nizuc, gdzie rocznie nurkuje ok. 750 tysięcy osób. Na głębokości dziewięciu metrów zatopionych zostało 400 rzeźb naturalnej wielkości. Jest to część projektu The Silent Evolution, który realizowany jest w ramach działalności MUSA Museo Subacuático de Arte w Cancún.





Oczywiście sztuka Taylora też nie istnieje jedynie w środowisku naturalnym, prezentowana jest przede wszystkim w internecie. Jednak fotografie i filmy, choć znakomite, mogą dać jedynie namiastkę wrażenia, które zapewne sprawiają te rzeźby w rzeczywistości.

Zwraca to więc tym samym uwagę na problem materialnego istnienia sztuki w konkretnym miejscu, na dnie morza. Ciekawy jest też proces, który odbywa się na powierzchni tych rzeźb, które stają się coraz bardziej zarośnięte, przeistaczają się w swoiste hybrydy i zaczynają żyć własnym życiem.

Reszta zdjęć w komentarzach.