Pewien gospodarz zorganizował imprezę w swoim domu. Każdy gość miał przyprowadzić osobę towarzyszącą. Gdy wszyscy przyszli, gospodarz chodził dookoła stołu witając się z każdym. Zauważył, że jeden mężczyzna jest sam, podszedł do niego i pyta: -Gdzie masz żonę? -W domu -A czemu nie przyszła? -Bo ma zły humor -A czemu ma zły humor? -Po powiedziałem jej, że nie zabiorę jej na imprezę.
Siedzi sobie gospodarz przed domem. Nagle przybiega do niego sąsiad i krzyczy : - Gospodarzu! Tam za stodołą, na waszych deskach, chłopaki gwałcą wam córkę ! Przerażony ojciec biegnie natychmiast za stodołę, po chwili wraca uśmiechniety i mówi: - Wiedziałem, że żartowałeś. To nie moje deski.
Przychodzi gospodarz do domu i mówi: - Słuchaj matka. Dokupiłem dzisiaj 10 hektarów ziemi. - Wiem. - A skąd wiesz? - Nasz koń się za stodołą powiesił.
Jedzie chłop razem z babą wozem. Jadą tak, jadą i chłop patrzy - wymija ich rowerzysta bez głowy. Chłop nic sobie z tego nie robi i jedzie dalej. Patrzy a tutaj motorowerzysta bez głowy ich wymija. Chłop dalej olewa sytuację. Jadą dalej, patrzy a tutaj motocyklista bez głowy, jeden, drugi, trzeci. Na to chłop się odwraca do baby siedzącej na tyle i mówi: - Halina, podnieś kosę wyżej.
Antek kupuje na targu konia. - Ile pan chce za niego? - Tysiąc złotych. - Przecież on jest ślepy. - Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy. Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi: - Mówiłem, że jest ślepy? - Może i ślepy, ale jaki odważny.