W pociągu jadą garbaty i niewidomy. Garbaty był złośliwy i chciał dociąć niewidomemu mówiąc na głos, niby do siebie: - O, jakie piękne widoki za oknem. Jaka wspaniała natura, zieleń drzew, błękit nieba... Na to wkurzony niewidomy, nachylając się do garbatego i przyjaźnie klepiąc go po garbie: - A kolega z tym plecakiem to też w góry?
Podczas mszy ksiądz opowiada jaki to Bóg jest wspaniały i zdolny. Wśród wiernych akurat siedzi wykrzywiony jak chińskie C Quasimodo i słucha jak ksiądz zachwala dzieła Stwórcy.
K - I tak moi drodzy, Panu wszystko się udaje. Sami jesteśmy przykładem Jego udanej pracy. Spójrzcie na świat, jakiż jest piękny. A piękną przyrodę, góry, lasy, to też Bogu się udało.
Q - Proszę księdza, ale muszę się z panem nie zgodzić. Ksiądz na mnie spojrzy, czy ja mogłem się Panu Bogu udać?