W środę (24 stycznia) w Haridwar przesąd rodziców siedmioletniego dziecka, jakoby kąpiel w rzece Ganga mogła wyleczyć ich syna z raka, kosztował życie dziecka – podała policja. Rodzice chłopca śpiewali mantry na brzegach Har ki Pauri, podczas gdy ciotka rzekomo wielokrotnie zanurzała go w Gangesie, ignorując jego głośne krzyki, aż do uduszenia się i śmierci – dodali.
Jak podaje policja, przechodnie próbowali zatrzymać kobietę, ale ta nie chciała ich słuchać. Naoczni świadkowie zgłosili incydent policji – powiedział SHO z komisariatu Har ki Pauri Bhavna Kainthola. SHO poinformowało, że rodzice i ciotka dziecka zostali zatrzymani na przesłuchanie.
lukas_21221 • 2024-01-25, 12:53 Najlepszy komentarz (52 piw)
k***a moczyli dzieciaka w szczynach, gownie i trupach. Co za popie**olona nacja hahah
bercisko • 2023-06-05, 09:55 Najlepszy komentarz (49 piw)
Korupcja. Ktoś rozkradł gówno przeznaczone na lepiszcze?
k***a jak się patrzy na ich myśl techniczną od wesołych miasteczek, przez traktory zagłady po indyjski "program komiczny" to nie mogę uwierzyć, że latają w kosmos i mają broń atomową.
silwerbalk • 2019-12-09, 19:03 Najlepszy komentarz (80 piw)
My się martwimy o klimat matke nature ekosystem jebią nam kary CO2 limity itp.... A hindusi i chinczycy jak praktycznie cała azja ma na to wyj***ne tylko wszystko leci do oceanu.... Dla tego uważam że powinniśmy indie i new delhi potraktować bronią chemiczną bądz biologiczną dla uratowania naszej planety.... I naszych dzieci...
Czynienie kąpieli w mętnych wodach Gangesu jest wstępem do tragedii gdyż zwodniczy spokój wód i brawura niedoszłego topielca daje wynik utonięcia gdyż go porwało, wciągnęło i utopiło.
RoboCat • 2017-06-27, 06:20 Najlepszy komentarz (42 piw)
Jakby wskoczyl to by byly dwa trupy.. i co najgorsze nie mialby kto tego filmowac...
Dokument o chłopcach, którzy żyją i pracują w Manikarnika nad Gangesem - największym skupisku stosów kremacyjnych w Indiach. Każdego dnia płomienie pochłaniają tu ponad 150 ciał, gwarantując natychmiastowe moksha – uwolnienie z cyklu narodzin i powrotów. Wielu przybywa tu, by tu umrzeć lub zostać poddanym kremacji. Śmierć w tych okolicach to spory biznes, z którego żyją zarówno grube ryby, jak i płotki. Dzieciaki zbierają lub kradną zużyte całuny i sprzedają za grosze, by zapewnić byt sobie i rodzinie. Zahartowane, przywykłe do przeciwności losu, wzmocnione ciągłą przemocą prześlizgują się między stosami i wiodą ciężki żywot w "krainie umarłych".